2023-01-19

„Farma” - edycja 2, odcinek 14: By wygrać, trzeba się ubrudzić

Czyste ręce i sumienia? Nie tutaj! Uczestnicy dla sukcesu są gotowi zrobić wszystko. Kiedy stawką jest tytuł Super Farmera i 100 tysięcy złotych, można pozwolić sobie nawet na sabotaż i zdradę w trakcie Pojedynku. A gdy i to nie pomoże, warto wbrew uczuciom realizować strategię pozyskiwania sojuszników. W ten sposób mieszkańcy gospodarstwa niemal w jednej chwili przeszli od brodzenia w błocie do... pierwszych w tym programie zaręczyn!

Oglądaj Farma online na polsatboxgo.pl.

Wszyscy zadowoleni z pracy
Kolejny poranek i kolejny sprawny obrządek. Jedynie Gabryś przysnął nad lekturą pamiętniczka, ale i on szybko został przywołany do porządku. Czyżby uczestnicy aż tak dobrze opanowali podstawy opieki nad zwierzętami? A może to kwestia idealnego zarządzania? - Nie ma leniwych ludzi. Tylko muszą być dobrze pokierowani. Wtedy mają nawet przyjemność z pracy - wytłumaczył Adam. - Jestem bardzo zadowolony. Widać, że kupili ten mój projekt korpofarmy - cieszył się.

Skupieni na drodze, a nie na celu
Przy rozwieszaniu prania bliźniakom zebrało się na rozterki i rozważania nad dotychczasowym przebiegiem rywalizacji. Paweł zauważył, że przyszło im walczyć z mocnymi rywalami. - Silne charaktery, patrząc na to, co robią tutaj i co robili w życiu - zauważył. - Obraliśmy dobrą strategię, żeby się dobrze bawić - ocenił. Brat nie do końca podzielał pozytywny nastrój. - Ja mam teraz ciężko, bardzo dużo pracy. Nie spędzam czasu z ludźmi, tylko siedzę w garach i zmywam - żalił się wyraźnie zdołowany Piotr.

„Dlaczego nie mamy w sobie zasad?”
- Nie lubię takiego pasywnie agresywnego zachowania. Ona nawet już na mnie nie patrzy - powiedziała Ania. Jej konflikt z „Młodą” po nominowaniu Tomka wstrząsnął farmą. Nikt już nie ukrywa podziału grupy na dwa wrogie obozy. Najbardziej było to widoczne podczas obiadu. - Anka pokazała, że nie ma szacunku do nikogo. Nie chce mi się z tą osobą siadać do stołu - stwierdziła „Młoda”, odłączając się od reszty. Dołączyła do niej „Nati”, a po chwili także... „Ruda”, która całą sytuację próbowała tłumaczyć tym, że gra o zwycięstwo nie musi przecież być uczciwa. - Ale ludzie mogą być - zgasiła ją „Nati”.

Strach w oczach
Przez trzy kolejne dni uczestnicy nominowali się dwa razy dziennie. W gronie zagrożonych odpadnięciem znalazła się zatem połowa mieszkańców gospodarstwa. - Niedługo staniecie do Pojedynku - ogłosiła Marcelina Zawadzka. - Powiedziałam, że czeka was wykańczający tydzień. Dziś i jutro przekonacie się, że miałam rację - dodała Ilona Krawczyńska. Największe wrażenie słowa prowadzących zrobiły na Ani. - Dopiero dzisiaj zobaczyłam, jak ona się boi. Próbowała to ukryć, ale nie dało się - zauważyła „Ruda”. Czyżby wyrzuty sumienia?

Nie ma szczęścia do kobiet?
W koalicji „Młodej”, „Nati”, Tomka i Kamila nastroje dopisywały. - Moja motoryka jest najlepsza - nastawiała się bojowo „Nati”, która uprawiała skok o tyczce i biegała przez płotki. Reszta skoncentrowała się na obgadywaniu Anki. - Kolejna kobieta, która wbiła ci nóż w plecy - „Młoda” śmiała się z Tomka. Chłopak przyznał, że początkowo miał zaufanie do farmerki, która teraz go nominowała. - Nikomu nie powinno się tutaj ufać - podsumował trafnie Kamil.

Błotna sztafeta
- Na farmie z prysznicem bywa różnie. Ale po tej konkurencji na sto procent będziecie się bili o gorącą wodę - zapowiedziała Ilona Krawczyńska. Pojedynek polegał bowiem na przeniesieniu na ciele jak największej ilości błota z balii do wiadra. Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy. Pierwszą stanowili Tomek, Gabriele i Piotr, a drugą dziewczyny - „Ruda”, Ania i „Nati”. Wygrana gwarantowała bezpieczeństwo. - Na przegranych czeka kolejny Pojedynek - zaskoczyły prowadzące.

Koń trojański!
Błotna rywalizacja była wyrównana. Do czasu. - Bardzo chętnie, z pełną satysfakcją wyeliminuję Ankę - przyznała „Nati” i zgodnie z planem totalnie rozłożyła dziewczynom Pojedynek. Zamiast ścigać się z Tomkiem, zupełnie niespiesznie przenosiła błoto do wiadra, nic sobie przy tym nie robiąc z krzyków Ani i „Rudej”. - Skoro nie gramy fair play, to rozumiem, że też mogę podstawić świnię - stwierdziła.

A podobno nie ocenia się po wyglądzie...
- Tomek niech sobie tę nogę wyleczy i naprawdę stanie do walki - „Młoda” cieszyła się z rozstrzygnięcia Pojedynku. A podczas kąpieli dziewczyn po błotnej sztafecie jej niechęć do rywalki przybrała jeszcze jedną, nową formę. - Widzi się w takiej sytuacji kogoś w całej okazałości. Tu oponka wystaje, tu boczki. Nie ma kobiecej figury. Taki babochłop z niej - oceniła wygląd Ani. W końcu w tej walce wszystkie chwyty są dozwolone.

Podstęp z konsekwencjami
Emocje utrzymywały się długo. Głównie za sprawą zachowania „Nati”. - Jeżeli to był sabotaż, to sama siebie też wkopała - stwierdziła Ania. - Nawet facet z kulawą nogą wygrał z Natką. To jest niemożliwe - nie miała wątpliwości „Ruda”. Dziewczyny podzieliły się spostrzeżeniami z Pawłem. W końcu trzeba nastawiać wszystkich przeciwko drugiej koalicji. W tak szalonym tygodniu układ sił jest bowiem niepewny.

„Jest jawna nienawiść do mnie”
Gabriele co prawda był w drużynie, która wygrała błotne starcie, a jednak to on był chyba najbardziej smutny. Jego uczucia do Ani odżyły, gdy pojął, że ich wspólny pobyt na farmie może zostać brutalnie przerwany. - Wygląda to wszystko tak, jakbym miała odpaść - zastanawiała się dziewczyna. - Nie wiem, jak byłoby bez niej, skoro to z nią spędzam tu najwięcej czasu. Dla mnie zmieniłoby się wszystko - martwił się chłopak.

Granice wytrzymałości
Ciężka praca, problemy z jedzeniem, strach przed odpadnięciem... Życie w gospodarstwie nie jest łatwe, więc każdemu może przytrafić się dołek. Kryzys dopadł Piotra, który już drugi raz musiał bronić się w Pojedynku. - Nie ma mnie tutaj, jestem nieobecny - żalił się bratu. - Czuję się gorzej psychicznie. Za dużo myślę o domu... - dodał.

Trzeba policzyć szable
- Denerwujesz się? - Ula zagadnęła Anię i wywołała lawinę. Dziewczyny weszły mocno w rozważania, jak ułoży się kolejny Pojedynek, głosowanie i rywalizacja wrogich obozów. Z wyliczeń Uli wyszło, że „Nati” może liczyć na przychylność pięciu osób. A to za mało o jeden głos, żeby wyeliminować Anię lub „Rudą”. O ile dziewczyny dobrze policzyły... Szczególnie że Piotrowi z szybkich szacunków wyszło coś zupełnie innego.

Zaręczyny na farmie!
Jeżeli po takim dniu uczestnicy sądzili, że nic ich już nie zaskoczy, to Gabriele udowodnił im, że się mylą. - Jest jedna osoba, która od samego początku mnie zachwyciła - zaczął wieczorną przemowę, po czym padł na kolana i oświadczył się Ani! - Czy chcesz być moją oficjalną... farmerką? - zapytał, a pozostali zaczęli świętowanie. Oczywiście nie wszyscy. - „Jumanji” - skomentowała zażenowana „Młoda”. - W takich momentach otwiera mi się scyzoryk w kieszeni. Przecież widać, że to jest sztuczne. Po co oni to robią? Paranoja! - oceniła.

Rozłam w koalicji?!
- Z tej mąki chleba nie będzie, ale też nie mogę go odpychać - przyznała Ania, a jej sojuszniczki chyba zauważyły, że nie do końca mogą być pewne szczerości koleżanki. Na szybką analizę sytuacji przeniosły się z zaręczynowego przyjęcia do sypialni. - Perfidnie śmieje się z Gabriela, a zaraz się przytula. Mówi o nim, że jest głupi, a pięć sekund później się przytula - podkreśliła „Ruda”. - Po trupach do celu leci - stwierdziła. - Od razu widać po niej, że jest cwana - oceniła Ula. - Ma bardzo duże parcie na to, żeby wygrać - dodała. No to jak z tą lojalnością w koalicji?

„Farma” - edycja 2, odcinek 14:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.