
Późnym wieczorem na warszawskiej Pradze trzech zbirów szykuje się w samochodzie do napadu. Zakładają kominiarki, wyjmują kije bejsbolowe i omawiają pokrótce brutalny plan ataku. Planują nawet, jak się zabawią już po „skoku”. Kiedy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, wychodzą z samochodu i bez chwili zawahania wkraczają do praskiego lombardu.