W dziesiątym odcinku „Pikanterii” na kanapie zasiadła Alicja. - Jestem zawsze w krainie czarów. Trochę schodzę na ziemię - przyznała gwiazda drugiej edycji randkowego show Polsatu. - Tak się cieszę, że mogę tutaj z wami być. Czuję się trochę jak na „Love Island” - kontynuowała.
Prowadząca talk-show nie odpuszczała tematu romansów w słonecznej Hiszpanii. W szczerej rozmowie o niespełnionych oczekiwaniach wobec uczestników produkcji, padło wspomnienie o Kamilu Niecałku. Okazało się, że jedną z atrakcji przygotowanych przez Karolinę Gilon było... nagranie prosto z Nowego Jorku! Co powiedział uczestnik? Czy zaprosił Alicję do siebie?
Monika i Paweł z pierwszego sezonu show podpytali m.in. o to, ile powinna trwać gra wstępna i czy dziewczyna wykorzystała kiedykolwiek jedzenie podczas seksu. Niezwykle interesujący okazał się wątek portali randkowych. Alicja wyznała, że nie korzysta z tego typu pomocy, ale po chwili dodała: - Chociaż zaczynam być już powoli zdesperowana... - stwierdziła.
Jakie było końcowe zadanie specjalne dla gościa? Sprawdźcie ostatni odcinek pierwszej serii „Pikanterii”:
Oficjalny profil „Love Island. Wyspa miłości” na Instagramie - @loveislandwyspamilosci