2023-10-11

Doda dla POLSAT.PL. Wrażenia po pierwszych koncertach

7 i 8 października w hali 2400 Polsatu Dorota Rabczewska po raz kolejny udowodniła, że jej występy to niezwykłe spektakle. W specjalnej rozmowie z POLSAT.PL Doda opowiedziała, co sama myśli o tych występach i czy udało jej się w stu procentach zrealizować swoje artystyczne marzenie. „Doda. Dream Show” w poniedziałek o godz. 20:05 w Polsacie.

- Wychodząc na scenę czuła pani szybsze bicie serca?
- Leżąc w muszli przede wszystkim byłam bardzo skupiona, bo wiedziałam, że przede mną półtorej godziny ciężkiej pracy. I że czeka mnie realizacja programu naszpikowanego wieloma trudnymi sytuacjami - efekciarskimi, przebiórkowymi, wokalnymi i tanecznymi. Byłam oczywiście podekscytowana tym, co widzowie zobaczą i jak zareagują, ale też bardzo skupiona. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe.

- Czy wszystko to, co sobie pani wyobraziła, spełniło się?
- Nie, oczywiście, że nie. Żyjemy w Polsce, liczymy się w złotych i mamy dziesięć razy mniejsze budżety niż zachód, a więc na dziesięć razy mniej mogę sobie pozwolić. Ale jestem wdzięczna, że udało mi się zrealizować pięćdziesiąt procent planu z reality, który można oglądać co poniedziałek. To naprawdę dużo. Dziękuję całej ekipie Polsatu, że dołożyła wszelkich starań, żeby całość wypadła tak fantastycznie, a ekipie koncertowej za oddanie i mega profesjonalizm podczas show. Samej nigdy nie byłoby mnie stać na realizację takiego projektu od strony finansowej i technicznej.

- Czy z perspektywy tych dwóch koncertów chciałaby pani coś zmienić, poprawić?
- Codziennie coś zmieniamy. Po każdym występie spotykamy się ze sztabem i staramy się poprawiać błędy. A wiadomo, że takie zawsze mogą się pojawić w programie na żywo. Obserwujemy nagrania i po prostu ulepszamy koncert.

- Nie obyło się bez drobnych wpadek, ale widać, że podchodzi do nich pani z cenionym przez fanów dystansem. Kiedy nie zadziałała deszczownica, ponownie usłyszeli piosenkę „Tylko ty i ja”.
- Tak, w sobotę podarły mi się rajstopy, odpiął się pas trzymający całe majtki z odsłuchem, a w niedzielę faktycznie nie zadziałała deszczownica. Ponieważ mam ogromny szacunek do publiczności, zależało mi, żeby nie ominęło ich zobaczenie tego efektu. Przyjechali z różnych stron Polski, przylecieli z zagranicy. Chciałam, żeby dostali wszystko, czego oczekiwali.

- Była pani wzruszona widokiem stęsknionych fanów?
- Oczywiście zawsze dają mi wiele wzruszeń, ale ja mam raczej sportową naturę. Podchodzę do wszystkiego bardzo zadaniowo, jak do wyczynu. I jestem zadowolona i szczęśliwa, kiedy udaje mi się dobrze wykonać to, co było zaplanowane. Moim zadaniem jest dawać ludziom radość, zachwyt i ich wzruszyć.

- Najważniejsze przesłanie tego koncertu to...
- W każdej wizualizacji jest inne. Dlatego trzeba ich samemu wysłuchać. Po to specjalnie stworzyłam tę formę przekazu, żeby nie kondensować treści w jednej wypowiedzi. Moim zamysłem było, żeby każdy, kto przyjdzie na koncert, wysłuchał tego, co mam do powiedzenia i sam dla siebie wyciągnął wnioski. Do głupców i mało wrażliwych ludzi nie dotrę i nawet nie chcę. Kiedy po wizualizacji ujeżdżam ogromnego rekina i mówię, że jestem rekinem show biznesu, a wyjeżdżam spod sceny na groteskowo małym, bujanym rekinku, jest to jasna metafora: oczekiwania kontra rzeczywistość w polskim showbizie. Artyści z wielkimi aspiracjami kontra nasze lokalne warunki. Nie przeskoczą ich i muszą nauczyć się tym bawić. Ja też musiałam się tego nauczyć po latach frustrowania. Ale zarówno to reality, jak i koncert przede wszystkim mają być lekcją dla widza. Ile pracy i pieniędzy trzeba włożyć w takie półtoragodzinne show. Otworzeniem im oczu i przypomnieniem słów „cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie”.

- Czy przywykła już pani do akrobatycznych elementów? Czy to ciągle wiąże się ze stresem?
- Boję się, oczywiście, że się boję. Mam lęk wysokości i byłam przerażona, kiedy musiałam się rzucić z sufitu, prawie z czwartego piętra! Tak samo boję się wody, a połowę wizualizacji spędziłam właśnie w niej. Ale im bardziej się czegoś boję, tym bardziej jestem podekscytowana i tym bardziej chcę rzucić sobie wyzwanie. To dlatego, że mam naturę sportowca. Lubię pokonywać swoje słabości. Poza tym mamy w ekipie świetnych alpinistów, którzy dbają o bezpieczeństwo. Zawsze jestem uzbrojona w szelki i linki.

- Na niedzielnym koncercie pozdrowiła pani ze sceny swoją mamę. Jak jej się podobało?
- Rzeczywiście była z moim bratem i ciocią. Bardzo jej się podobało. Jest szczęśliwa. Była też Ela Zapendowska i kilku moich kolegów z branży. Wszyscy byli pod wrażeniem. Czuję, że żyję, kiedy słyszę takie słowa.

- Fani żywo zareagowali, gdy na scenie pojawili się pani goście - Lanberry i Smolasty.
- Bardzo się cieszę, że moja artystyczna koleżanka i kolega przyjęli zaproszenie i wystąpili razem ze mną. To była właśnie jedna z niespodzianek, które sobie wymyśliłam na ten rejestrowany przez kamery Polsatu występ. Ze Smolastym zaśpiewaliśmy nasz wielki hit „Nim zajdzie słońce”, a z Lanberry „Don’ t Wanna Hide”.

- Zaskoczyła też pani fanów planami „objazdówki” po Polsce. Potwierdza pani tę dobrą wiadomość?
- Tak, w sumie chcę zrobić dziesięć koncertów. Oprócz już tych zaplanowanych na 8, 12, 14 i 15 października, będzie jeszcze pięć. Ale, żeby dowiedzieć się więcej, należy oglądać reality show i śledzić moje social media.

- Czy pani zdaniem wybrani w castingu tancerze stanęli na wysokości zadania?
- Tancerze w choreografii Magdy Brdej wykonali tytaniczną pracę! Byli obecni na scenie w każdej piosence, bez chwili oddechu! Dałam im przestrzeń na zbudowanie wspólnego spektaklu. Nie chowałam ich w tle. Każdy z nas wyszedł poza strefę komfortu, ale dzięki temu wypracowaliśmy tanecznie coś większego niż dodatek dla piosenkarki.

- Kto stoi za sukcesem koncertowych kreacji?
- Poza strojami, które przyjechały z zagranicy, kostiumy uszyła Patrycja Kujawa, Joanna Gibzińska i Konrad Bikowski. Jednak nie możemy zapomnieć też o ogromie pracy stylistów, którzy ubrali tancerzy i dbają o każdą przebiórkę i dodatki.

Rozmawiała Izabela Michalska

Doda. Dream Show w poniedziałek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.

Oficjalny profil POLSAT na Instagramie - @polsatofficial

Oficjalny profil POLSAT na TikToku - @polsat