2020-10-12

#Gliniarze500: Tomasz Skrzypniak szczerze o zmianach

Serialowy Krystian Górski specjalnie dla POLSAT.PL z okazji wyjątkowego jubileuszu. Tomasz Skrzypniak opowiedział o tym, co zmieniło się w nim i jego postaci na przestrzeni pięciuset odcinków. Jakie były dla niego najważniejsze momenty w trakcie dziewięciu sezonów serialu „Gliniarze”? I dlaczego uważa, że teraz bardziej nadaje się do swojej roli niż kiedyś?

Oglądaj Gliniarze online na IPLA.TV.

- Pięćset odcinków „Gliniarzy”. Napływają już panu pierwsze łzy wzruszenia do oczu?
- Jesteśmy w szoku, że fani są z nami tak długo. Zrobiliśmy dziewięć sezonów, a wyniki oglądalności są nadal bardzo dobre, a nawet z roku na rok coraz lepsze. To zaskakuje i chyba też pokazuje, że właściwie wykonujemy swoją pracę, a cała ekipa realizacyjna świetnie sobie radzi. Chcemy to nadal robić, więc dla nas to bardzo pozytywna informacja i ogromnie cieszymy się z takiego odzewu.

- Jest pan obecny w historii tej produkcji od drugiego odcinka. Jak pan wspomina ten okres?
- Mam mnóstwo wspomnień i jest ich tak dużo, że aż trudno byłoby mi o nich wszystkich opowiedzieć. Widzę także, jak się wszyscy zmieniliśmy przez ten czas pod względem oczywiście postaci, które gramy, ale też wizualnie. Miałem dłuższe, najeżone włosy, a potem krótkie. Kiedyś też inaczej dobieraliśmy stylizacje i do tego przez te dziewięć sezonów raz ważyłem więcej, raz mniej, więc zmiany goniły kolejne zmiany (śmiech). Gdy patrzę na siebie z początków, to wyglądałem aż chyba za młodo, jak na policjanta (śmiech). Teraz chyba nawet bardziej pasuję na funkcjonariusza.

- Jaki był najważniejszy dla pana moment w tym serialu?
- W drugim sezonie doszło do wybuchu komendy, w którym zginęli ludzie. Po tej traumatycznej sytuacji Krystian Górski był bardzo agresywny. Nie potrafił pozbierać się i panować nad emocjami, co było dla mnie ciekawe do zagrania. To się odbijało na jego różnych relacjach. Koledzy zwracali mu na to uwagę i to był ważny moment dla tej postaci. A patrząc na ostatnie odcinki, to na pewno ślub Krystiana z Eweliną i ich ciąża. Ekipa nakręciła piękne zdjęcia w kościele przy wspaniałym anturażu. To są kluczowe wydarzenia dla tej postaci.

- Od pierwszego odcinka minęło już kilka lat. Czy widzi pan w sobie aktorską zmianę?
- Tak i to dużą. Jeszcze niedawno oglądałem stare odcinki i obserwowałem swoją grę aktorską. Często myślę, że teraz niektóre sceny zagrałbym inaczej, ale zadaję sobie pytanie, czy to „inaczej” znaczy lepiej. Może na tamtą chwilę to było dobre. Ciężko powiedzieć, czy jakiekolwiek zmiany byłyby korzystne. Fakt jest taki, że widzów przybywało i im się to podobało. Serial się rozrastał i coraz więcej o nim mówiono, więc chyba tak miało być (śmiech).

- Jak bardzo istotny zawodowo jest dla pana projekt „Gliniarze”?
- Na pewno jest przełomowy. Stałem się dzięki niemu bardziej rozpoznawalny. Zebrałem dobre opinie. Ludzie zaczęli mnie kojarzyć i często nazywają mnie na ulicy imieniem mojej postaci. To na pewno cieszy. Dzięki tej roli, targanej wieloma różnymi emocjami, mogłem spróbować wielu rzeczy. Była złość, ale i wielka euforia, wątki prywatne pokazujące wrażliwość Górskiego przeplatane z kulturą stanowczego i zorientowanego na cel policjanta. Krótko mówiąc: postać interesująca i wielopoziomowa. A podsumowując, „Gliniarze” to ogólnie jeden z ważniejszych projektów w mojej karierze.

- Czy boi się pan szufladki, że ludzie będą pana kojarzyli tylko z jedną rolą?
- Dużo myślałem nad tym i faktycznie można wpaść w taką szufladkę. Już teraz jest trochę tak, że ludzie na ulicy wołają do mnie: „Policjant, policjant!”. W takim razie chyba dobrze wcielam się w Krystiana, bo na dodatek nieraz dopytują mnie, czy na pewno jestem z policji (śmiech). Muszę wyjaśniać, że prawda jest trochę inna. Widzowie bardzo mocno utożsamiają aktorów z postaciami. Kiedyś nawet w markecie zaczepiła mnie kobieta i powiedziała: „Pan to jest pewnie w trakcie śledztwa. Coś tu się na pewno stało...” albo klienci sklepów mówią mi, żebym przejechał się w ich rodzinne strony, bo mają tam dużo łobuzów (śmiech).

- Czego panu życzyć na kolejne odcinki?
- Przede wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie, które okazują nam widzowie i za to, że nas oglądają tak licznie. W tym roku do obsady dołączyły nowe osoby, czyli Laura Samojłowicz i Monika Miller, które świetnie wkręciły się w naszą ekipę, więc przed nami kolejne dobre odsłony „Gliniarzy”. Życzmy sobie, abyśmy nadal mieli radość z tworzenia tej produkcji tak jak teraz. Do zobaczenia na ekranie!

Rozmawiał Jakub Jusiński

Gliniarze od poniedziałku do piątku o godz. 17:00 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Monika Miller w Studio IPLA: Moja postać jest... tajemnicza
Piotr Mróz w Studio IPLA: Mogłem tego nie przeżyć...
Nowe gwiazdy w dziewiątym sezonie serialu „Gliniarze”