2023-10-17

Cztery szturmy na Midoriyamę w finale „Ninja Warrior Polska”!

W ostatnim odcinku ósmej edycji Damian Drzewiecki, Grzegorz Niecko, Mariusz Bulandra i Michał Grochoła stanęli przed szansą zdobycia Góry Midoriyama. Podczas wspinaczki na linie najdalej doszedł pierwszy z nich. Czego zabrakło? Jak w finale wypadły dwie kobiety: Carolina Filipek i Katarzyna Jonaczyk? Jakie niespodzianki czekały na widzów „Ninja Warrior Polska”? Oto, co działo się w wielkim finale!

Najlepsi z najlepszych
Dwudziestu czterech zawodników po raz ósmy walczyło o zdobycie Góry Midoriyama. - Godzina prawdy wybiła! - zapowiadał Jerzy Mielewski, któremu towarzyszyli pozostali prowadzący: Karolina Gilon i Łukasz „Juras” Jurkowski. - Każdy chce zdobyć to bezcenne trofeum Shurikena - mówił sportowiec.

Pierwszy tor finałowy (3 minuty i 50 sekund)

Etap składał się z następujących przeszkód: Bieg parkourowca, Kula armatnia, Na krawędzi, Bębniarz, Leć bokiem, Krzywa ściana, Obrotowy most, Skok pająka i Przeprawa przez komin.

Kobieta na start
Jako pierwsza do walki stanęła Carolina Filipek. To jedna z dwóch kobiet w wielkim finale. - Z jednej strony się bardzo cieszę, ale czuję, że mam głowę pełną emocji i chciałabym mieć ten start już za sobą - mówiła zawodniczka przed wejściem na tor. Stres jednak sprawił, że dotknęła ręką „grzyba”, a to oznaczało dyskwalifikację. - To jest odruch bezwarunkowy. Niestety! - skomentował Łukasz „Juras” Jurkowski.
Przeszkoda eliminująca na pierwszym torze finałowym: Bieg parkourowca

Zawiedziona nadzieja
Katarzyna Jonaczyk była drugą kobietą, która walczyła o jak najlepszy wynik płci pięknej. - Jest to totalny rollercoaster emocjonalny. Czekałam na ten finał od ostatniej edycji, żeby pokazać, że to nie był jednorazowy wybryk, a nasza ciężka praca - mówiła zdobywczyni tytułu Last Woman Standing w siódmym sezonie. Jednak zawodniczce udało się dotrzeć zaledwie do drugiej przeszkody. - Za wolno, nie rzuciła się w przód razem z tą armatnią kulą. No i niewypał - powiedział Łukasz „Juras” Jurkowski.
Przeszkoda eliminująca na pierwszym torze finałowym: Kula armatnia

Ostatni z Last Man Standing
Robert Bandosz pod wielką presją. Niespodzianki w ósmym sezonie sprawiły, że był to jedyny zawodnik z tytułem Last Man Standing. - To pokazuje naprawdę, jak nieprzewidywalny jest to program, jak nieprzewidywalne są te zawody - mówił Łukasz „Juras” Jurkowski. W trakcie jego biegu nie zabrakło chwili grozy. Sędziowie przerwali wyścig, żeby sprawdzić, co wydarzyło się na Bębniarzu - czy zawodnik dotknął przeszkody w niedozwolony sposób? Wideo weryfikacja wykazała, że nie było błędu! Mężczyzna szczęśliwie dokończył tor.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 01:35.70

Pierwszy z braci
Drugi raz w finale Damiana Drzewieckiego. - Ćwiczyłem bardzo mocno, nigdy nie byłem tak przygotowany, nigdy nie ważyłem tak mało. To jest wspaniałe uczucie - mówił dobrze znany widzom programu zawodnik. Jak mu poszło? Bez problemu ukończył pierwszy tor finałowy. - Kawał dobrej roboty - ocenił Łukasz „Juras” Jurkowski.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:50.60

Dogonić poprzednika
- Ta elita, do której my powoli z bratem już się pazurami wdrapujemy, skurczyła się do minimum. Widzimy tu swoją szansę - przekonywał Krystian Drzewiecki. Bracia po raz pierwszy wystąpili razem w finale, ale Krystian nie dorównał swojemu poprzednikowi. Wpadł do basenu na piątej przeszkodzie.
Przeszkoda eliminująca na pierwszym torze finałowym: Leć bokiem

Motywacja, żeby iść w górę
Mariusz Bulandra bardzo cieszył się ze swojego trzeciego finału w show. - Czuję się z tym super. To, że tu jestem, biorę udział w programie, pokonuję przeszkody, daje mi mega adrenalinę. To jest coś, co mnie rozładowuje - objaśniał. 34-latek wykonał pierwszy z założonych celów: szybko przeszedł cały tor. - To jest prawdziwy sprinter, nie potrafi nic robić wolno - śmiał się Jerzy Mielewski.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:53.10

Weteran nie pozostawił złudzeń
Grzegorz Niecko to stały bywalec finałów „Ninja Warrior Polska”. To jego piąty start w rywalizacji o nagrodę główną. - Występowanie tutaj daje mi przede wszystkim potwierdzenie moich umiejętności, zaspokojenie swojego ego w kontekście sportowym - mówił zawodnik. Na widowni kibicowali mu Jan Tatarowicz i rodzina. Doping pomógł, bowiem mężczyzna ze znakomitym czasem przeszedł do kolejnego etapu.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:46.30

Zwrot akcji
Wiktor Wójcik był pewniakiem do spokojnego przejścia pierwszego toru finałowego. Czy nazywany wybitnym technikiem zrobił to perfekcyjnie? Tak się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Po zejściu z komina, gdy zawodnik rozmawiał już z Karoliną Gilon, sędziowie poprosili o powtórkę wideo. Okazało się, że dotknął ostatniej przeszkody, ale ostatecznie uznano, że to nie był błąd. 
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:40.60

Tego zawodnika nie mogło zabraknąć
- To są wyjątkowe zawody i tutaj ten stres jest zdecydowanie największy. Chcę utwierdzić się w tym, że te treningi, które robię, mają sens - przekonywał Michał Grochoła. Zawodnik nie zawiódł i zaliczył pierwszy tor finałowy. „Latający borsuk” po raz kolejny pokazał klasę.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 01:31.80

Pierwsza część drugiego toru finałowego (1 minuta, 10 sekund)

Etap składał się z następujących przeszkód: Dziurawy most, Łapacz ringów, Podwójny ruchomy drążek, Wiszące półki 2, Wlazł kotek na płotek.

Druga część drugiego toru finałowego (Bez limitu czasowego)

Etap składał się z następujących przeszkód: Wspinaczka, Wiszące kule, Taniec hydraulika, Latający drążek.

Pomimo kontuzji
Ten zawodnik zna już trud wejścia na Górę Midoriyama. Droga do kolejnej próby nie była jednak łatwa. - Jestem strasznie niewyspany, głodny. Mimo wszystko idę i walczę o tę górę! - zapowiadał Grzegorz Niecko. No i tak też zrobił! Trener personalny przeszedł dwa kolejne etapy i miał szansę na nagrodę główną. - Jestem zdziwiony, że moja kontuzja nie przeszkadzała mi na tym etapie - mówił mężczyzna.
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 03:09.10)

Za siebie i za brata
Damian Drzewiecki miał podwójną motywację, aby przejść do kolejnego etapu. - Mam się bardzo dobrze. Każdą przeszkodę robiłem już w innych edycjach. Jest mi smutno, bo zabrakło brata. Lecę sam, za siebie i za brata - mówił zawodnik. Słowa dotrzymał! - Co tu się dzieje! I to w sezonie, który był pogromem faworytów! - ekscytował się Jerzy Mielewski.
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 02:48.90)

Znać swoje mocne i słabe strony
Mariusz Bulandra podziwiał wyczyny poprzedników, a to tylko zaostrzyło jego apetyt na sukces. - Mój sposób na pokonywanie przeszkód to prędkość. Waga robi swoje i nie mogę sobie pozwolić na długie wiszenie na przeszkodzie, ponieważ wiem, że w pełnym momencie może mi zabraknąć sił - mówił o swoich atutach i wadach. Jako trzeci mężczyzna zakwalifikował się do startu na linie!
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 03:19.90)

Najtrudniejsze zadanie
- Dedykuję to przejście mojej rodzinie, która trzyma kciuki. Spróbuję tej liny na pewno - zapowiadał Michał Grochoła. I tak też się stało! Zawodnik jako czwarty w tym finale ukończył drugi tor finałowy. Sportowe szaleństwo ninja trwało w najlepsze!
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 02:53.60)

Góra Midoriyama

Na zdobycie 21-metrowej liny uczestnik ma 25 sekund.

Oczekiwanie na sukces
- Oczywiście zachowane są tutaj wszystkie zasady bezpieczeństwa. Zawodnik jest w specjalnej, alpinistycznej uprzęży. Będzie asekurowany dodatkową liną - objaśniał Łukasz „Juras” Jurkowski przed startem pierwszego zawodnika. Mariusz Bulandra poprosił widownię o ciszę, aby wykonać próbę w skupieniu. Niestety nie udało mu się zdobyć szczytu. - Zabrakło kilku sekund. Jest piekielnie zmęczony - skomentował Jerzy Mielewski.

Historyczny moment
Grzegorz Niecko po raz drugi w walce o nagrodę główną. - Czwórka pod Midoriyamą. Historyczny moment, tak że muszę dać z siebie wszystko, iść na sto procent. Niech wygra najlepszy - powiedział zawodnik, po czym wyruszył w górę. Podobnie jak poprzednikowi, nie udało się zdobyć szczytu. - Oni mają cały tor finałowy w mięśniach i w głowie - zauważył Łukasz „Juras” Jurkowski.

Debiut pod Górą
- To jest pierwszy raz, kiedy staję pod górą. Świetnie uczucie wziąć w tym udział. Z tych chłopaków, którzy przyszli na casting, a potem dostali się do programu, każdy by tak chciał. Bardzo mnie cieszy, że jestem tym wybrańcem - mówił Michał Grochoła. Zabrakło jednak sił i doświadczenia, żeby spełnić wielkie marzenie.

Ostatni będą pierwszymi
Damian Drzewiecki jako ostatni miał szansę, aby zgarnąć pierwszy tytuł polskiego ninja. Wszyscy trzymali kciuki za zawodnika, a najmocniej robił to jego brat. Jednak i ostatni z czwórki poległ w walce z Górą. Na końcu poplątała mu się lina... - Dał z siebie maksa - podsumował Łukasz „Juras” Jurkowski. Został jednak najlepszym zawodnikiem ósmej edycji „Ninja Warrior Polska”.

Last Woman Standing
To był nieprawdopodobny finał. Katarzyna Jonaczyk po raz drugi wywalczyła tytuł Last Woman Standing i 20 tysięcy złotych. - To dla mnie ogromna radość i zaszczyt, ale nie zamierzam spocząć na laurach - powiedziała zawodniczka.

Last Warrior Standing
Ostateczna zagadka rozwiązana. Tytuł Last Warrior Standing i 30 tysięcy złotych trafiły do Damiana Drzewieckiego. - Widzieliście, że ta linia jest do zrobienia. Ja tego nie ćwiczyłem - stwierdził zawodnik. - Lecimy razem po to w dziewiątej edycji - zwrócił się do brata. Gratulacje!

 

Oficjalny profil „Ninja Warrior Polska” na Instagramie - @ninjawarriorpolska

Oficjalny profil POLSAT na Instagramie - @polsatofficial

Oficjalny profil POLSAT na TikToku - @polsat