Fundacja Polsat na Instagramie - @fundacjapolsat
- Czy opadły już emocje po zakończeniu programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”?
- Po zakończeniu nagrań nie wiedziałem, co ze sobą zrobić (śmiech). Po intensywnych miesiącach na planie przyzwyczaiłem się do pewnego trybu życia i nagle miałem dużo więcej wolnego czasu. Czułem potrzebę, żeby się czymś zająć, ale terminy tak się ułożyły, że tego zajęcia nie było.
- Nie czuł pan zmęczenia fizycznego czy psychicznego?
- Z jednej strony tak, był taki moment kiedy cieszyłem się, że to już koniec. Pod względem intensywności każdemu kończyła się para, ale wiadomo, że to była fajna przygoda. Skończyło się w odpowiednim momencie. Tęskni się za tym, ale bez poczucia niedosytu.
- Czy zawodowo ten program otworzył panu nowe szanse?
- Owszem, natomiast niektóre projekty są jeszcze w fazie rozmów. Pochwalę się nimi w odpowiednim czasie. Mogę natomiast zdradzić, że zostałem dostrzeżony również pod kątem muzycznym.
- Muszę jeszcze zapytać, kończąc wątek „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, czy wybiera się pan na koncert Maneskin, który odbędzie się w Polsce w przyszłym roku?
- Tak, wybieram się. Nie będzie mnie na scenie, ale na pewno znajdę się pod nią (śmiech). Jestem ciekawy też, czy ten występ dotarł do Damiano Davida, bo wiem, że we Włoszech zrobił niemałe zamieszanie.
Wyświetl ten post na Instagramie
- Póki co zobaczymy pana na koncercie z okazji 25-lecia Fundacji Polsat. Jest stres?
- Nie zdarzyło mi się, żeby ten stres był paraliżujący, taki, żebym nie wiedział, co ze sobą zrobić. Jest to stres raczej motywujący. Zazwyczaj wszystko odpuszcza, kiedy staje już na scenie. Mam nadzieję, że tak też będzie tym razem.
- Czy to będzie dla pana wyjątkowy występ? Na scenie pojawi się pan obok swojego ojca, Krzysztofa Cugowskiego.
- Tak, to dla mnie zaszczyt. Na pewno będzie ciekawie. Wykonamy „Jest taki samotny dom” z repertuaru Budki Suflera - utwór z nadzieją, bardzo ciepły, idealny na taki koncert.
- Czego możemy się spodziewać?
- Szykuje się fajny przeskok pokoleń, dwa zupełnie różne głosy. Tata jest na scenie dwa razy dłużej niż ja żyję (śmiech). Jestem dopiero na początku kariery. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś naprawdę interesującego. Każde pokolenie odnajdzie dla siebie coś w tej piosence, jest niezwykle uniwersalna.
- To będzie dla pana nowe otwarcie.
- Tak, w końcu wystąpię jako Chris. Jestem też ciekawy, jak będziemy wyglądać na scenie, bo jednak ja, jako młody człowiek, mam w sobie więcej ekspresji niż tata. On po prostu stoi (śmiech). Jest bardziej statyczny niż ja, ale jakoś to połączymy. Ale proszę się nie bać, nie będę biegał i skakał (śmiech). To zachowanie przed mikrofonem będzie niezwykle ważne. Również to, jak oddamy i przekażemy emocje.
- Koncert wypadnie akurat w Mikołajki, jak pan wspomina ten dzień z dzieciństwa?
- Zawsze znajdowałem prezenty pod łóżkiem i zastanawiałem się, jak to się dzieje (śmiech). Bardzo dobrze wspominam okresy okołoświąteczne, były bardzo rodzinne. Lubię nastrój Bożego Narodzenia, te wszystkie lampki, dekoracje. Niby nic oryginalnego, ale to uwielbiam.
- Czy zaczął pan już zatem przygotowania do Świąt?
- Cały rok bronię się, żeby nie śpiewać świątecznych piosenek, ale jak wybija dwunasta pierwszego grudnia, od razu nucę przebój Mariah Carey (śmiech). Reszta przyjdzie z czasem.
- Zapraszamy zatem na koncert szóstego grudnia.
- Wszyscy będziemy tam w tym samym celu, by pomóc Fundacji Polsat. To dla dzieciaków, razem możemy zrobić wiele dobrego.
Rozmawiała Julia Borowczyk
Koncert „Fundacja Polsat 25 lat. Jesteśmy dla dzieci”:
Więcej informacji o działaniach Fundacji Polsat - www.fundacjapolsat.pl