2019-11-27

„Nasz nowy dom” - odcinek 166: Przytuły Stare

Pani Zofia i jej wnuk Hubert mieszkali w dramatycznych warunkach. Nie mieli w domu wody, łazienki, korzystali z toalety na zewnątrz. Popękany sufit groził zawaleniem, a grzyb i eternit na dachu niszczyły ich zdrowie. Po wizycie ekipy Katarzyny Dowbor i po pięciu dniach wytężonej pracy w ich życiu i lokum zmieniło się dosłownie wszystko! Jak odmieni się los tej dzielnej rodziny?

Nieopodal Ostrołęki, w Przytułach Starych mieszka pani Zofia, która jest rodziną zastępczą dla swojego wnuka Huberta. Chłopak od zawsze był niezwykle związany z babcią, a po śmierci mamy ta relacja się umocniła. - Umarła rok temu, doskonale pamiętam ten dzień - ujawnia wnuk pani Zosi. - Nie zdążyłem się z nią pożegnać - dodaje. - To był szok. Chowałam męża, swoją matkę, ale to nie jest to samo, co pochowanie dziecka, córki - mówi poruszona seniorka.

- Wychowywałem się bez taty, mieszkam tu od urodzenia - opowiada osiemnastolatek. - Nie wiem, co by było, gdyby nie babcia - stwierdza nastolatek. - On ma mnie, a ja jego. Chciałabym żyć i mu pomóc - mówi kobieta. Marzeniem chłopaka jest, by jego babcia miała prawdziwy, bezpieczny, ciepły i wygodny dom. Choć on sam stara się wykonywać większość obowiązków, to ich życie bez wody, łazienki i kanalizacji jest niezwykle trudne.

Cały dom zajęty jest wilgocią z nieszczelnego dachu. Babcia oraz wnuk mieszkają i śpią w jednym pokoju ogrzewanym starą, niebezpieczną kozą. W każdym miejscu domu widoczny jest chorobotwórczy grzyb, a mieszkańcy boją się, że zawali się im dach nad głowę. - Mamy tylko dwa pomieszczenia, do toalety wychodzimy na zewnątrz, a na dachu jest eternit - wylicza zmartwiona pani Zofia. - Myjemy się w miskach, a wodę grzejemy w garnkach. Musimy sobie jakoś radzić - dodaje jej wnuczek. - To nie są godne warunki do życia - kwituje dosadnie. Żeby móc wyremontować ten dom, młody mężczyzna postanowił pójść do szkoły budowlanej. Jednak aby przeprowadzić jakiekolwiek działania, potrzebne są fundusze. A ich niestety nie ma...

Ostatnią szansą było zgłoszenie do programu „Nasz nowy dom” i wizyta Katarzyny Dowbor. Stan ich lokum budzi jej duże zaniepokojenie i przerażenie, dlatego podejmuje decyzję o remoncie. - Nasze życie obróci się o 180 stopni - cieszy się babcia Huberta. Ekipa Wieśka Nowobilskiego z zapałem zabiera się za remont, a pani Zosia z wnuczkiem jadą na pięciodniowy urlop. To ich pierwsze wakacje.

Bohaterowie odcinka odpoczywają nad Zalewem Zegrzyńskim wolni od trosk i zmartwień, z nadzieją na lepsze jutro. Odwiedza ich Martyna Kupczyk i mimo obowiązków na budowie, planuje niezwykłe niespodzianki dla Huberta i jego babci. Ale najpierw, tradycyjnie, pokaże im film dokumentujący, co dzieje się w ich domu. - Aż strach patrzeć! - reaguje zaskoczony nastolatek. - Masakra - śmieje się pani Zofia. - Nie do wiary, że jeszcze coś z tego będzie - dodaje i nie dowierza.

Pierwsza niespodzianka, którą zaplanowała Martyna, jest dla pani Zosi. Architekt wiedząc o problemach ze wzrokiem seniorki, a także o tym, że nie stać jej na zakup nowych okularów, zabiera ją do optyka. Kiedy kobieta dowiaduje się, że przejdzie badanie wzroku i pod czujnym okiem specjalisty, dobrane zostaną dla niej także oprawki, rzuca się ze szczęścia na szyję Martynie. - Jestem naprawdę zadowolona i szczęśliwa - podsumowuje poruszona.

Kolejnego dnia Martyna Kupczyk zabiera Huberta na tor wyścigowy. Chłopak nigdy nie zapomni tej niespodzianki! Umówiła go bowiem na specjalne lekcje jazdy wyścigowej z jednym z najbardziej utalentowanych kierowców rajdowych w Polsce, Leszkiem Kuzajem. - Będę tworzył z nim podwaliny na najlepszego kierowcę - mówi wielokrotny mistrz Polski. - Dużo o nim słyszałem, cieszę się, że będę mógł z nim potrenować - stwierdza osiemnastolatek. Po przejażdżce Leszek Kuzaj podkreśla, że chłopak świetnie sobie poradził. Mistrz jest pewny, że jego młody adept bardzo mądrze wykorzysta przekazaną wiedzę. Po wszystkim Hubert uznaje, że swoje życie chce związać z motoryzacją. To wydarzenie z pewnością było dla niego przełomowe!

Dom pięknieje z dnia na dzień, więc czas wokół niego posprzątać. Nie zawiedli sąsiedzi, którzy nie tylko pomogli uprzątnąć teren wokół budowy. Przynieśli również dla całej ekipy poczęstunek, który z pewnością ją wzmocni w ostatnim etapie odnowy czterech ścian pani Zofii i jej wnuka. Wśród pomocników znaleźli się także strażacy. - Chcieliśmy przyjść i pomóc Hubertowi, bo doskonale wiem, jak trudno miał w życiu, zresztą podobnie jak jego babcia - mówi przyjaciel bohatera odcinka. - Zasługują na to - kwituje i zabiera się do pracy.

Pięć dni minęło. Dwuosobowa rodzina wraca z wakacji do swojego nowego domu. Stres ich zżera, ale ciekawość i nadzieja na lepsze jutro mimo wszystko góruje. - To są emocje nie do opowiedzenia. Jestem tak podekscytowana! - cieszy się wspaniała pani Zosia. Czy ich nowe lokum spełni ich oczekiwania i czy poleją się łzy wzruszenia?

Nasz nowy dom w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
„Nasz nowy dom” jesienią dwa razy w tygodniu
Katarzyna Dowbor: Jesienią będzie masa niespodzianek!