2018-06-09

Agnieszka Hyży: Wesele powoli staje się eventem

Ambasadorka programu „Cztery wesela” specjalnie dla POLSAT.PL. Dziennikarka opowiedziała o dylematach ślubnych, trendach i królewskim zamążpójściu. Czy można zaprosić gości bez dzieci i co wypada kupić szefowej z okazji zawarcia małżeństwa?

- Wesele jest dla gości czy dla pary młodej?
- Patrząc na polską tradycję, to mam wrażenie, że wesele organizuje się często dla gości. Lubimy planować uroczystości dla innych, niekoniecznie dla siebie samych. Fajnie jednak, jeśli uda się znaleźć złoty środek i myślę, że to jest największy problem. Pary młode często zapominają, że to jest ich dzień. To przede wszystkim powinno być spełnienie marzeń dwójki zakochanych ludzi, a nie mamy czy babci. Poza tym zawsze znajdzie się ktoś, kto skrytykuje nasze pomysły i nigdy nie dogodzimy absolutnie wszystkim, więc warto zadbać głównie o spełnienie swoich oczekiwań.

- Jakie atrakcje są teraz w modzie?
- Przede wszystkim modne są atrakcje same w sobie. Wesele przestaje być tylko spotkaniem przy stole i biesiadowaniem. Powoli staje się eventem z określonym scenariuszem i punktami programowymi. Od około dwóch lat niezwykle popularne stały się śluby w plenerze, pod chmurką. Polskie prawo pozwala na zawarcie małżeństwa cywilnego w każdym miejscu, jeżeli tylko spełnia warunki urzędowe i często to właśnie przestrzeń determinuje całą uroczystość i wesele - sposób organizacji, styl, dekoracje i ubiór.

- Czy ślub księcia Harry'ego i Meghan Markle wpłynie na trendy?
- Na pewno. Widzimy to już nawet w liczbach, a jak wiadomo, matematyka nigdy nie kłamie. Medialne zainteresowanie tym ślubem było ogromne i przerosło oczekiwania wielu osób. Mieliśmy świadomość, że to ciekawy temat, który wzbudzi zainteresowanie, ale chyba nikt się nie spodziewał, że aż tak wielkie. Prasę zalała fala newsów, informacji na ten temat na niespotykaną jak dotąd skalę. To ogromna siła, która będzie miała przełożenie na naszą rzeczywistość. Suknia Meghan spowodowała milionowe zasięgi, komentowały ją setki tysięcy ludzi. Nawet osoby niezwiązane z branżą kłóciły się na forach internetowych o to, czy nie jest za skromna jak na księżną. Już teraz można zauważyć, że projekty strojów panny młodej idą w zdecydowanie bardziej ascetyczną stronę. Dziewczyny zaczynają pytać o diademy i tiary, które do niedawna były synonimem obciachu. Po królewskim ślubie moda na te ozdoby znów powraca, co mnie bardzo cieszy. Meghan była naturalna, nieprzemalowana i jakby trochę niedoczesana, ale jestem zdania, że to było misternie zaplanowane i tak po prostu miało być. Fajnie, że panna młoda pomimo rygorystycznej etykiety dworskiej i tego, że był to jednak królewski ślub wart miliony funtów, pokazała się jako skromna i delikatna kobieta. Jeśli to ma być trend, to jestem jak najbardziej na „tak”.

- Jest pani ekspertką w programie „Cztery wesela”. Na co będzie pani zwracać uwagę?
- Na szczęście to nie ja muszę oceniać. Panny młode będą sobie wzajemnie przyznawały punkty i na tej podstawie w każdym odcinku zwycięży tylko jedna z nich. Moją rolą będzie przyglądanie się i wyciąganie najfajniejszych rzeczy oraz akcentów z każdego wesela. Za swój konik zawsze uważałam dekorację i to na nią zwracam dużą uwagę. Uwielbiam na przykład żywe kwiaty i jestem ich wielką fanką. Na pewno bacznie będę się przyglądać pannie młodej, bo to jeden z ważniejszych obrazków na ślubie, który najdłużej zostanie w pamięci.

- Częstym obrazkiem na weselach są również biegające wokół stołów dzieci.
- Nie preferuję imprez wieczorno-nocnych, na których jest alkohol i tańce, a dzieci biegają do nocy między weselnikami. To jednak moja prywatna opinia. Wiem, że wiele osób ma zupełnie inne zdanie na ten temat i oczywiście ma do tego prawo. Są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że na uroczystość trzeba zaprosić dzieci, bo ich rodzice mogą się obrazić. Druga natomiast zakłada, że wesele jest dla dorosłych, a para młoda ma prawo zadecydować, kto się na nim pojawi. Idealnym rozwiązaniem jest możliwość przyjścia z pociechami, ale z zapewnieniem im na ten czas opieki oraz wydzieleniem specjalnej przestrzeni. Opcja pomocy dla rodziców i zaaranżowania atrakcji dla najmłodszych przyszła do nas z zachodu, ze Stanów Zjednoczonych. Dzieci są na zabawie, ale nie zostają na głowie rodziców. Opiekunowie nie mają wtedy chwili wytchnienia i muszą cały czas zajmować się maluchami.

- Co można zaplanować dla najmłodszych weselników?
- Bardzo często ustawia się specjalne stoły dla maluchów, które wymagają opieki i osobne dla nastolatków, którzy mają już oczywiście inne zainteresowania. Ostatnio byłam na weselu, na którym był pokój Playstation, gdzie starszaki mogły grać, a młodsze dzieci bawiły się z klaunem w drugim pokoju. Jest to oczywiście dodatkowy koszt, ale jeżeli nie mamy z kim zostawić potomstwa, to warto o tym pomyśleć.

- Często jednak obecność dzieci w kościele może być dodatkowym atutem.
- To prawda. Obecność dzieci w kościele jest uroczym widokiem. Chociażby wspomniany królewski ślub udowodnił, jak pięknie wygląda, kiedy maluszki prowadzą pannę młoda do ołtarza. To wspaniały akcent, więc jeżeli jest taka możliwość, to warto z niej skorzystać. Ponadto wiem, że dzieci to mocno przeżywają i są bardzo szczęśliwe, że mogą uczestniczyć w takim wydarzeniu.

- Dzieci to nie jedyny problematyczny aspekt na weselu. Wielu z nas zapraszanych jest również na ślub szefa lub szefowej. Co kupić im na prezent?
- Rzeczywiście to problem wielu osób. Do szefostwa trudno iść z kopertą, ale i trudno z prezentem. Proponuję idealne rozwiązanie, nie tylko na ślub, ale również inne okazje - kartę podarunkową, która uprawnia do zakupów na przykład w jakimś fajnym wnętrzarskim sklepie. To bezpieczny pomysł, bo jeśli para młoda nie będzie jej chciała, to po prostu odda komuś innemu. A jak wymarzy sobie coś drogiego, to dopłaci. Wielokrotnie korzystałam z tego patentu, kiedy nie wypada dawać pieniędzy, ale też nie bardzo wiedziałam co kupić. Czasami nawet zrzucaliśmy się ze znajomymi na jeden wspólny bon. Spotykało się to z dużą wdzięcznością obdarowanych osób, więc myślę, że to dobry pomysł.

- Jaki ślub wspomina pani najmilej?
- Najfajniejszy ślub, na którym byłam, to bez wątpienia mój ślub w Rzymie (śmiech). Teraz, po prawie czterech latach, śmiało mogę stwierdzić, że było magicznie i kiedy oglądam zdjęcia, to mam wrażenie, że ta uroczystość jest nie do powtórzenia. Bardzo ciepło wspominam także wesele mojej przyjaciółki, ale nie tylko z tego względu, że je współorganizowałam. Świetnie się na nim bawiłam i wszystko mi się podobało: jedzenie, muzyka, atmosfera. Było bardzo wzruszająco. Miałam oczywiście mniejszy stres, bo wiadomo, że na swoim ślubie człowiek zajmuje się trochę innymi sprawami i towarzyszą mu inne emocje.

Rozmawiała Joanna Grochal

Trwają castingi do nowego programu Telewizji POLSAT „Cztery wesela”. Zgłoszenia można wysyłać na adres czterywesela@zgloszenia.tv.

Zobacz także:
Krzysztof Ibisz o swoich dwóch weselach. Będzie trzecie?
Już wiemy, jak będzie wyglądać wesele Popka
Gwiazdy Polsatu o weselach: Popek tańczy disco polo. A inni?
Sławomir i Kajra o swoim weselu. Jak się bawili?
„Cztery wesela” już wkrótce w Polsacie!