2017-12-06

Elżbieta Zapendowska i jej droga na pierwszy plan

Nie przepadała za Polsatem, aż 15 lat temu przyszła tu do pracy. Elżbieta Zapendowska z okazji 25-lecia stacji specjalnie dla POLSAT.PL opowiada, jak telewizja przekonała ją do siebie i jak po „Idolu” musiała radzić sobie z zainteresowaniem plotkarskich gazet i portali. Bilans jest na plus.

- Jaką rolę odegrała Telewizja POLSAT w pani życiu?
- Piętnaście lat nawet w przypadku takiej starszej osoby jak ja to kawał życia. Moje związki z Polsatem są więc dość mocne i intensywne, bo przez te piętnaście lat nagraliśmy mnóstwo programów - i takich, o których się pamięta, i takich, o których ludzie już nie pamiętają.

- Jakieś wydarzenia szczególnie zapadły pani w pamięć?
- Przy takiej ilości pracy niezapomnianych momentów jest całe mnóstwo. Na pewno znaczącą rolę w moim życiu odegrał pierwszy „Idol”, który zmienił mnie z osoby z czwartego planu w osobę z pierwszego planu. Może trochę z tym pierwszym planem przesadzam, ale rozpoznawalność stała się dla mnie dość istotną zmianą. Wcześniej nie byłam znana w Polsce, a tylko w moim środowisku. Znali mnie ludzie, którzy pracowali w tym samym fachu. I naraz zaczęto za mną wołać na ulicy. Nie spodziewałam się, że ten program będzie się cieszył tak wielką popularnością, więc była chwila stresu. Ale minęła i inaczej zaczęłam podchodzić do rozpoznawalności. Ale - co także istotne - „Idol” to był świeży oddech i dla stacji, i dla mnie jako jurorki.

- Były jakieś stresujące chwile związane z tą rozpoznawalnością?
- Nawet bardzo stresujące. Dorosły człowiek, który nie jest bardzo próżny - bo ja nie jestem próżna - tę rozpoznawalność odczytuje na początku z zaskoczeniem, a potem ze zdenerwowaniem, bo dostrzega, że przestaje mieć życie prywatne, że wszędzie zaglądają mu dziennikarze. Wszyscy interesują się twoim życiem i to jest na początku szokujące. A potem się człowiek przyzwyczaja i umie sobie radzić w takich sytuacjach. Ale to nie jest tak bardzo istotne. Ważniejsze jest to, że te piętnaście lat zostawiło w mojej głowie bardzo pozytywne relacje ze stacją. 

- Co ma pani na myśli?
- Zmienił się mój stosunek do stacji, bo wcześniej nie był najlepszy. Jak każdy wyobrażałam sobie pracę w telewizji, choć nigdy tam nie pracowałam. I moje wyobrażenia okazały się przekłamane. Myślałam, że będzie więcej ingerencji w to, co mówimy i jak mówimy. A pozwolono nam w stacji na to, żeby być sobą zamiast kreować ludzi, którymi nie jesteśmy. To był bardzo pozytywny okres w moim życiu, który mnie wiele nauczył. To istotne, żeby cały czas się uczyć, wyciągać wnioski i zawsze wykonywać swój zawód jak najlepiej i jak najbardziej obiektywnie. 

- Wiele było zabawnych sytuacji w „Idolu”?
- Było ich co niemiara. Myśmy tam ryczeli ze śmiechu - począwszy od „Piosenki turystycznej”, która była chyba hitem internetu, chociaż wtedy internet jeszcze tak nie hulał jak teraz. Pamiętam parę zabawnych sytuacji z Kubą Wojewódzkim, który pracował wtedy dla Polsatu i niesamowicie nas i widzów zaskakiwał. Pamiętam też atmosferę pierwszych odcinków „Idola”, która była bardzo sympatyczna.

- Odczuwała pani także presję?
- Zawsze są stresujące sytuacje, jak choćby to, że siedzimy, oglądamy ileś ludzi i wszyscy są średni. A to najgorsze - być średnim. I człowiek sobie myśli „Z czego uklecimy ten program? Z jakich ludzi?”. A potem zjawiają się perły i mamy czym grać. Jak to w życiu - każdy dzień przynosi i stresujące sytuacje, i takie, kiedy człowiek ryczy ze śmiechu.

- Jak pani sądzi, czemu Polsat zawdzięcza swoją mocną pozycję na rynku mediów i rozrywki?
- Uważam, że się niebywale rozwinął jako stacja. Polsat był głównie odbierany w małych ośrodkach i zawalczył przez te lata o to, by być popularny także w dużych miastach. I to mi się wydaje najcenniejsze, bo to stacja, która kieruje przekaz do różnych środowisk.

„25 lat Polsatu: Gala z Teatru Wielkiego” w poniedziałek 11 grudnia o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Janusz Panasewicz: Polsat ma na siebie pomysł
Maciej Dowbor: Nie sądziłem, że tak to się wszystko potoczy
Dorota Gawryluk: Widzowie cenią rzetelność i obiektywizm
Jarosław Gugała na 25-lecie Polsatu. Co wspomina?
Marek Horczyczak i jego ćwierć wieku w Polsacie
25 lat Polsatu: Pamiętacie „Na każdy temat”?
Smakowite wspomnienia z okazji 25. urodzin Polsatu
Pamiętacie „Idź na całość” i kota Zonka? To były czasy!
25 lat Polsatu: Poznaj historię i przełomowe momenty
11 grudnia multimedialny koncert jubileuszowy