2017-04-04

Potęga ludzkiego ucha w piątym odcinku „The Brain”

Program ponownie obfitował w atrakcyjne wyzwania i uzdolnionych uczestników. Czego widzowie doświadczyli tym razem? Okazało się, że ucho ludzkie jest genialniejsze niż najlepszy komputer, a człowiek jest w stanie zakodować w głowie ułożenie i ceny produktów spożywczych.

- Oto program, któremu nie brakuje żadnej klepki - tak rozpoczął kolejny niesamowity odcinek „The Brain. Genialny Umysł” prowadzący program Jerzy Mielewski, a następnie przedstawił jury. - Człowiek, który ma niesamowitą siłę przebicia - wskazał na Mariusza Pudzianowskiego. - Gdyby takich aktorek było więcej, mężczyźni nie wychodziliby z kin - zaanonsował Anitę Sokołowską. - Aktor, który potrafi zagrać każdego, ale najlepiej siebie - powiedział o Cezarym Żaku. - Psycholog, neurokognitywista i… mój kolega, doktor Mateusz Gola - zaprezentował eksperta programu i pracownika University of California w San Diego, najbardziej renomowanego uniwersytetu w badaniach nad pracą mózgu.

Pierwszym uczestnikiem odcinka była Aleksandra Opoka z Lublina. Dziewczyna ma 15 lat i na co dzień trenuje akrobatykę oraz balet. - Mój mózg pomaga mi zachować kombinacje, które wykonuję ciałem. Pokażę wam ciało pod pełną kontrolą umysłu - zapowiedziała przed konkurencją. Dziewczyna aż kipi energią. Jak sama opowiedziała w programie od zawsze była energicznym dzieckiem, a zajęcia taneczne na długo jej nie wystarczyły. - Mama zaprowadziła mnie na lekcje tańca, ale gdy powiedziałam, że chcę coś więcej, to zapisała mnie na akrobatykę - wspomniała młoda uczestniczka. Jakie wyzwanie czekało na nią w programie?

W studiu zainstalowano karuzelę z pięcioma kształtami. Zadaniem Oli było w ciągu stu sekund je zapamiętać, a następnie, już z zasłoniętymi oczami, tak manewrować ciałem, aby przejść przez wszystkie figury. - Mariusz, dałbyś radę wykonać to zadanie? - zagaił strongmana aktor Cezary Żak. - Ja to jestem hipcio, ona to sarenka - zażartował mistrz mieszanych sztuk walki.

Gdy karuzela ruszyła dziewczyna z łatwością zmieniała ułożenie ciała, aby dopasować się do przesuwających się kształtów. Niestety przy jednym z nich nie poszło jej tak dobrze. - Miałam stres. To mój pierwszy raz w telewizji - usprawiedliwiła się Ola, a aktor Cezary Żak, dla rozładowania napięcia, podzielił się swoimi wspomnieniami z zajęć baletu. - Wiesz co było moim największym problemem na balecie? - zapytał. - Chaînés - zdradził zgromadzonym w studiu. Aleksandra od razu zaprezentowała publiczności klasyczny ciąg obrotów na palcach. Po chwili to samo zrobiła także aktorka Anita Sokołowska, wzbudzając podziw publiczności.

Po wyzwaniach gimnastycznych Jerzy Mielewski zaprosił publiczność w inne rejony ludzkich możliwości. - Muzyka to według definicji sztuka organizacji struktur w czasie - zapowiedział kolejną konkurencję. - Co, gdy w tych strukturach zabraknie jednego instrumentu. Czy ktoś to zauważy? Jestem przekonany, że ona na pewno! - we wstępie do następnego zadania powiedział prowadzący.

Iza Wojcierowska prowadzi orkiestrę parafialną, ma 28 lat i mieszka w miejscowości Końskie. Skończyła specjalność prowadzenia orkiestr dętych. Wyróżnia się dużym zakresem słuchu i wrażliwością na dźwięki. - Mama zauważyła, że mam poczucie rytmu i słuch. Wcześnie zapisała mnie do szkoły muzycznej. Teraz jestem w stanie odgadnąć każdy dźwięk w orkiestrze - zaciekawiła swoimi umiejętnościami publiczność.

Jak wyglądała druga konkurencja genialnego show? Do studia zaproszono orkiestrę symfoniczną, a Iza miała wsłuchać się w utwór wykonany przez muzyków. Następnie, już z zasłoniętymi oczami, ponownie go odsłuchać, ale bez trzech wybranych instrumentów. Zadaniem było wskazanie, kto przestał grać.

Wkrótce orkiestra pod batutą Marcina Wernera zaczęła grać balladę rockową „We are the Champions” zespołu Queen. Po pierwszym odsłuchaniu utworu Jerzy Mielewski poprosił Izę o założenie opaski i odwrócił ją tyłem do muzyków. Wtedy Cezary Żak wskazał trzech wykonawców. - Przepraszam, pani Izo - z bólem powiedział aktor.

Po drugim odegraniu ballady, na scenie zapadła głucha cisza. - Wątpię, czy wskaże właściwe instrumenty - z niedowierzaniem powiedział ekspert Mateusz Gola. - Flet poprzeczny, trąbka, kontrabas - powiedziała po dłuższej chwili Iza, bezbłędnie rozwiązując zadanie. - Ja tak się drapię w tę swoją łysinę, aby zrozumieć jak to się dzieje - powiedział z podziwem psycholog. - Aby komputer rozłożył orkiestrę na czynniki pierwsze, musi nagrać każdy instrument z osobna. A my mamy tylko dwoje uszu - dodał. - Piękna muzyka, piękna i genialna kobieta - z zachwytem powiedziała Anita Sokołowska.

- Czarku dlaczego wskazałeś te instrumenty? - zapytał Jerzy Mielewski. - Grałem na kontrabasie, trąbka przypomina mi Kraków, a pani z fletem bardzo mi się spodobała - odpowiedział z rozbrajającą szczerością aktor znany z serialu „Miodowe lata”.

Kolejną uczestniczkę programu, 12-letnią Olę, odwiedziła Agnieszka Sienkiewicz we Wrocławiu. - Gram na pianinie, chodzę do szkoły. Lubię zapamiętywać różne rzeczy - powiedziała o sobie. Jakie zadanie czekało na nią w studiu?

Na platformie umieszczonej na scenie znajdowało się 96 balonów w kolorze czerwonym i niebieskim. Ułożono je w sześciu rzędach po szesnaście sztuk. Jury pomieszało kolejność balonów, a Ola miała zapamiętać układ kolorów znajdujących się na konstrukcji i z zawiązanymi oczami odtworzyć je z pamięci. Podczas pierwszej rundy Cezary Żak poprosił wybraną osobę z publiczności, aby wskazała na jeden z balonów. Ola na podstawie numeru poprawnie odgadła kolor. W drugim etapie Anita Sokołowska poprosiła, aby Ola wymieniła kolorami cały rząd. - Czerwony, niebieski, czerwony… - zaczęła i dalej poprawnie odgadywała kolejne. W trzecim etapie musiała natomiast wymienić kolory balonów w podanym rzędzie, licząc od końca. - Czerwony, czerwony, niebieski… - dyktowała. Stres był jednak coraz silniejszy i Ola pomyliła się, a prowadzący natychmiast przerwał konkurencję.

- Stres wiążę się z dużym poziomem kortyzolu, hormonu, który oddziałuje na nasz mózg. Czasem wspomaga nas w jego pracy, a czasem utrudnia - skomentował psycholog. - Ja dowiedziałam się o pewnej metodzie na stres. Trzeba głęboko oddychać, prawie ziewać, aby natlenić i rozluźnić organizm - poradziła Oli aktorka Anita Sokołowska.

- Co zrobić, gdy nie mamy kartki, długopisu czy smartfona, aby przypomnieć sobie listę zakupów? - tak zapowiedział kolejną konkurencję prowadzący program „The Brain. Genialny Umysł”. Trzecim uczestnikiem był Bartłomiej Boral. 29-latek posiada umiejętność szybkiego zapamiętywania informacji. - Polecieliśmy z bratem do Chin, na mistrzostwa świata w zapamiętywaniu, gdzie wygraliśmy drużynowo. Potem założyliśmy „szkołę umysłu” - pochwalił się sukcesem uczestnik. - Udowodnię wam, że potrafię zapamiętać ceny i położenie produktów w sklepie - takie wyzwanie podjął mieszkaniec podwarszawskiej wsi Wyględy.

- Nasz mózg jest genialny. Podstawą są skojarzenia i powtórka - wyznał swój sekret publiczności tuż przed prezentacją. W studiu ustawiono 60 produktów spożywczych ułożonych na regałach. Następnie jurorzy wybrali po pięć z nich do swoich koszyków. Zadaniem było wskazanie łącznej ceny za produkty każdego z koszyków, a także miejsc w sklepie z wybranym asortymentem.

Jak wyglądały zakupy jury? Mariusz Pudzianowski wziął dynię oraz paczkę migdałów. Anita Sokołowska miała trochę bardziej rozbudowaną listę, a i tak Bartek poradził sobie z jej koszykiem błyskawicznie: - Bazylia, 4,50, kawa 9,90. Najdroższy produkt - podkreślił 20-latek. - Chałwa 2,30, pesto kosztowało 5,60, ponownie migdały… - zatrzymał się na chwilę… - 8,10, czyli mamy łącznie… - zaczął dodawać. - 30,40 - padła suma.

Jerzy Mielewski niczym kasjer zaczął skanować czytnikiem produkty Anity i Mariusza oraz Cezarego Żaka. Sumy podane przez Bartłomieja zgodziły się z paragonami. Nie był to jednak koniec konkurencji. Czy uczestnik zapamiętał także, na której półce znajdują się poszczególne produkty? - Oliwki w drugim regale i na drugiej półce - powiedział od razu. Równie łatwo poszło mu z dżemem brzoskwiniowym i octem. - W moim sklepie spożywczym imponowała mi pani Halinka, która pamiętała kody warzyw. Ale ona spędziła tam czterdzieści lat. Imponujące jest to, jak szybko zapamiętałeś ceny tych produktów - skomentował doktor Mateusz Gola.

Ostatnim uczestnikiem programu był Jan Mrozowski z Krakowa. 29-latek na co dzień projektuje konstrukcje budowlane. W czym tkwi jego geniusz? - Szybko rozwiązuję sudoku. Jestem dziewięciokrotnym mistrzem Polski i trzykrotnym świata. Od dzieciństwa zauważyłem skłonność do łamigłówek i matematyki. Pokażę wam, jak szybko można rozwiązać sudoku - zapowiedział swój występ.

W studiu wyświetlono planszę sudoku „dziewięć na dziewięć”. Jan musiał wypełnić pola łamigłówki tak, aby żadna z cyfr nie powtórzyła się ani w pionie ani w poziomie. W trzech rundach miał na to odpowiednio dwie i pół, następnie dwie, a potem półtorej minuty.

Cezary Żak i Mateusz Gola także spróbowali swoich sił, ale szybko musieli się poddać. Mistrz nie kazał długo na siebie czekać. - Chyba nie zrobi - skomentował w pewnym momencie ekspert, gdy Janek zaczął się dłużej zastanawiać nad poprawnym rozwiązaniem matematycznego problemu. W ostatnich trzydziestu sekundach pierwszej tury jednak wyraźnie przyśpieszył, a na końcu jeszcze zdążył zweryfikować poprawność wskazanego przez siebie rozwiązania. Potwierdził to na trzy sekundy przed upływem wyznaczonego czasu.

- Janku, pierwsza runda, a ja mało nie dostałem zawału - skomentował Jerzy Mielewski. Druga i trzecia runda, poszły genialnemu bohaterowi programu dużo sprawniej. Po ich ukończeniu publiczność nagrodziła mistrza owacjami na stojąco. - Nigdy nie spodziewałem się, że sudoku dostarczy mi takich wrażeń - podzielił się wrażeniami psycholog Mateusz Gola.

Po zakończeniu wszystkich konkurencji przyszedł czas na wyłonienie przez jurorów trzech finalistów piątego odcinka. - Zawsze przedmioty ścisłe były mi pod górkę. Jak tę matematykę zaliczyć, aby chociaż trójka była. Jan do przodu idziesz - zadecydował Mariusz Pudzianowski. - Dziewczyny, wasze umiejętności i witalność są niebywałe. Moje serce jest z wami. Mój głos to jednak głos leniucha, bo chciałabym mieć w sklepie pana podpowiadacza - Anita Sokołowska wybrała Bartka. - Ponieważ pracuję w kulturze i uwielbiam orkiestry symfoniczne wybieram panią Izabelę - powiedział Cezary Żak.

Ostateczny werdykt należy do widzów zgromadzonych w studiu. Wśród trzech finalistów publiczność zdecydowała się przyznać nagrodę główną Izabeli Wojcierowskiej. Za genialne ucho! Tytuł „The Brain. Genialny Umysł” oraz 30 tysięcy złotych należą do niej. Brawo!

Maksymilian Jaworowski

The Brain. Genialny Umysł” w każdy wtorek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Czwarty odcinek „The Brain” wygrał mistrz stereoskopii
Wiemy, kto wygrał w trzecim odcinku „The Brain”
Oto mała bohaterka drugiego odcinka „The Brain”
Na jaką rolę czeka teraz aktor Cezary Żak?
„The Brain. Genialny Umysł” zaskoczył wszystkich!
Dowiedz się od eksperta, jak pracuje mózg geniusza
„Każdy geniusz powinien mieć wsparcie rodziny”
Cezary Żak: Swój talent należy pielęgnować
Poznacie zwykłych ludzi i ich wielkie możliwości