Schronienie za granicą
Jedna z kobiet, które uwierzyły oszustowi, straciła kilkaset tysięcy złotych. Dziś ukrywa się za granicą. - Gdyby pan doznał prześladowań i nękania przez osobę, która zniszczyła panu życie, też wolałby pan nie ujawniać swojego miejsca pobytu - mówi pani Anna.
Jej historia zaczęła się niewinnie: troskliwy partner, codzienne pytania o samopoczucie, zainteresowanie. Po kilku miesiącach zaczęły się prośby o wsparcie finansowe. Najpierw kredyt na samochód, potem kolejne. W końcu Anna, zakochana i przekonana, że budują wspólną przyszłość, kupiła dla niego auto warte 300 tysięcy złotych.
Manipulacja i nękanie
Podobne doświadczenia miały Agnieszka i Matylda. Jedna z nich wspomina, że Grzegorz D. już po miesiącu znajomości chciał pożyczki na mieszkanie. Gdy kobiety odmawiały, potrafił wzbudzać zazdrość, sugerując, że pieniądze da mu była partnerka, oczywiście w zamian za „bliskość”. - To były małe czerwone lampki, ale wstydziłam się o nich mówić innym - przyznaje pani Agnieszka.
Z biegiem czasu troska ustępowała miejsca agresji. Kobiety słyszały groźby zniszczenia samochodów, brutalne wyzwiska, a także doznawały innych aktów przemocy. Kiedy sytuacja wymykała się spod kontroli, potrafił symulować załamanie i próbę samobójczą, aby wzbudzić poczucie winy.
Bezradność państwa?
Jeden z sądów zajmujący się sprawą Grzegorza D. nie ma wątpliwości, kim jest mężczyzna. W uzasadnieniu wyroku padają słowa: „cyniczny, bezwzględny, głęboko zdemoralizowany”. Mimo tego nie zniknął z życia swoich ofiar. Wręcz przeciwnie - według nich stał się jeszcze bardziej bezwzględny. Zasypuje kobiety prywatnymi aktami oskarżenia, zawiadomieniami do prokuratury, pozwami cywilnymi. Po każdej kobiecie pojawia się kolejna, a kiedy próbują się bronić, on robi wszystko, żeby siedziały cicho.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdza, że prowadzi kolejne śledztwo. - Mówimy o osobie bardzo sprytnej, która wie, jak wykorzystywać prawo, zasłaniając swoje czyny rzekomą obroną - tłumaczy prokurator Piotr Skiba.
Oszust nie daje spokoju
Paradoks polega na tym, że część kobiet, zamiast otrzymać realną pomoc, sama musi bronić się przed zarzutami. Dziś Anna, Agnieszka i Matylda próbują odbudować swoje życie. Każda z nich straciła ogromne pieniądze, ale najbardziej bolesne są lata strachu i poczucie bezsilności wobec systemu. Grzegorz D. pozostaje na wolności i nadal kontaktuje się z kobietami.
Więcej o tej sprawie w reportażu Leszka Dawidowicza.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Polsacie.