Oglądaj Nasz nowy dom online na IPLA.TV.
Żarnowiec to wieś w południowej Polsce, urokliwie położona pomiędzy Krosnem a Jasłem. W małym, bardzo zniszczonym domu żyje czteroosobowa rodzina, którą tworzą pani Barbara i jej dzieci: siedemnastoletni Michał, Gabriela i dziesięcioletnia Kasia.
Alkoholowa gehenna
- Do czasu rozwodu moje życie było koszmarem - rozpoczyna swoją historię pani Barbara. - Nadziei nie było, bo mąż nadużywał alkoholu. Ciągle były kłótnie, popychania - dodaje. - Pamiętam sytuacje, w których ojciec, oczywiście po alkoholu, wyżywał się na nas, na mamie. Baliśmy się wszyscy - mówi syn Michał.
Kobieta w obawie przed zdecydowała się rozwieść z mężczyzną. - Zawsze starałam się bronić dzieci. Gdy podniósł rękę na Michała, położył się przy mnie i zapytał się: Mamo, dlaczego tata nas bije? Powiedziałam mu, że już go nigdy nie uderzy - wspomina. - W ciągu tygodnia pojechałam na zabieg, bo miałam komórki przedrakowe, wróciłam całkowicie zdrowa i powiedziałam dość - opowiada pani Barbara, której rozstanie z tyranem dodało siły i radości.
Problemy w nowym życiu
Dzielna mama wciąż musi się mierzyć z wyzwaniami dnia codziennego, do których należy opieka nad cierpiącą na schizofrenię Gabrielą. - Urodziła się zdrowa, ale słabiej się uczyła od innych dzieci. Widziałem, że z się wycofuje z grupy. Pani doktor nic nam nie powiedziała i twierdziła, że przesadzam. Potem córka przestała mówić, myć się, widziała robaki w szafie. Trafiliśmy do innego specjalisty, potem był szpital psychiatryczny w Łańcucie - mówi.
Rodzina ma bardzo ograniczone fundusze na życie. Michał uczy się i pracuje jako barber, bo pani Barbara zajmuje się Gabrielą. - Jest całkowicie ode mnie zależna. Jak mnie w pobliżu, to nie będzie jadła czy piła. Będzie chodziła tylko tam i z powrotem i czekała, kiedy wrócę. Może być tylko gorzej - przyznaje kobieta.
Mikroskopijny niefunkcjonalny dom
Pani Barbara z dziećmi mieszka w domu należącym od pokoleń do jej rodziny. Kobieta, która własnymi siłami stworzyła prowizoryczną łazienkę i podciągnęła do niej wodę. W pomieszczeniu brak jednak drzwi i prysznica. - Mama wyciąga nam taką miskę, nalewa do niej trochę wodę i się myjemy - opowiada Kasia.
W maleńkim budynku jest tylko jeden pokój, w którym muszą żyć cztery osoby. To pomieszczenie jest także kuchnią i kotłownią. Dzieci nie mają miejsca do nauki, a chora Gabriela przestrzeni do odpoczynku. Jedynym źródłem ogrzewania jest kuchnia kaflowa. - nigdy nie zaprosiłem tu żadnego kolegi. Po prostu wstyd - mówi nastoletni Michał.
- Szanuję i doceniam to, jak pani walczy o swoją rodzinę, ale tutaj absolutnie nie ma miejsca dla Gabrysi, żeby czuła się wyciszona i żeby miała swoje miejsce. Tak samo dla Michała i Kasi. Gdzie my tu znajdziemy miejsce, żeby zrobić z tego maleńkiego domku normalny, funkcjonalny duży dom? - zastanawia się Katarzyna Dowbor po obejrzeniu pomieszczeń. Nadchodzi czas na decyzję. - Wyremontujemy wasz dom! - mówi prowadząca, czym wywołuje wybuch radości i wzruszenia. Także i zamknięta w sobie Gabrysia się uśmiechnęła!
„Chyba będzie dobrze...”
Rodzina w trakcie pięciodniowych wakacji otrzymuje wiadomość z placu budowy, którą przygotowali architekt Maciej Pertkiewicz i Wiesław Nowobilski. Widok demolki robi duże wrażenie na Michale. - Na razie jest tragicznie, z tego co widzieliśmy. Zburzyli wszystko, ale chyba będzie dobrze - mówi siedemnastolatek. - Ekipa bardzo ciężko pracuje, żeby wyremontować nasz dom - docenia wysiłki budowlańców Kasia. - Teraz będzie już tylko lepiej - jest przekonana jej mama.
Przyjemne oderwanie od codzienności
Katarzyna Dowbor podczas wizyty w Żarnowcu zauważyła, że rodzina uwielbia zwierzęta. Dlatego organizuje im spotkanie z alpakami. To znakomita niespodzianka dla Kasi, która chce być weterynarzem, a na Gabrielę może mieć terapeutyczny wpływ. Samo przebywanie w towarzystwie tych zwierząt wydziela endorfiny, rozluźnia i odpręża. - To zdecydowanie był dobrze spędzony czas z rodziną - podsumowuje Michał.
Kolejna niespodzianka przeznaczona jest dla pani Barbary, która uwielbia kwiaty. Wizyta w centrum ogrodniczym i możliwość wybrania roślin do swojego ogrodu jest dużą przyjemnością. - Będą rosły i kwitły - mówi z przekonaniem dzielna mama.
Radość i niecierpliwość
Podczas drogi powrotnej wszyscy promienieją w oczekiwaniu na możliwość zobaczenia efektów pięciodniowego remontu. - Czuję szczęście, radość. Serce mi tak wali, ze mało nie wyskoczy - mówi pani Barbara. - Nie mogę się doczekać aż dojadę - dodaje z uśmiechem Kasia.
Jak rodzina zareaguje na widok odnowionego domu? Czy spodziewa się, że ich lokum powiększyło się w ciągu pięciu dni?
„Nasz nowy dom” w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.