2021-05-14

Lesław Żurek dla POLSAT.PL o zdobyciu Złotej Twojej Twarzy

Zwycięzca opowiedział, jaką przygodą była 14. edycja „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Lesław Żurek zdradził, skąd wziął się pomysł, aby w finale wystąpić jako legendarny Zbigniew Wodecki. Wyjawił także, jakie zabiegi stosował, żeby wypaść na scenie programu jak najlepiej. Czego nauczył się podczas pracy nad poszczególnymi metamorfozami? Co jeszcze popularny aktor ujawnił w wywiadzie po triumfie w muzycznym show Polsatu?

Oglądaj Twoja Twarz Brzmi Znajomo online na IPLA.TV.

- Przede wszystkim gratulacje! Skąd pomysł na to, żeby finałową kreacją był właśnie Zbigniew Wodecki?
- Trudno powiedzieć. Ja właściwie nie miałem pomysłu na ten ostatni odcinek, bo nie bardzo zakładałem, że będę musiał wybierać (śmiech). To był wspólny wybór po różnych konsultacjach. Bardziej sobie gdybałem, w którą stronę mógłbym pójść, w których twórców mógłbym się wcielić. No i Zbigniew Wodecki był jednym z pomysłów. Koledzy pomogli mi podjąć decyzję i wybraliśmy.

- Dlaczego „Chałupy welcome to”? Zbigniew Wodecki ma wiele wspaniałych, wielkich i podniosłych utworów, które idealnie pasowałyby do finału. Nie chciał pan sięgnąć po któryś z nich?
- To byłoby nudne gdyby w „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” Zbigniew Wodecki występował tylko z hymnami (śmiech). Wiadomo, że jeden z uczestników osiągnął sukces w wykonaniu właśnie takim wzruszającym, więc dla kontrastu, siłą rzeczy, naturalne było to, że jeśli już brać się za Zbigniewa Wodeckiego, to może spróbować z innej strony.

- Jak wyglądały przygotowania do tej roli? Czy odczuwał pan zmęczenie przygotowaniami do programu, czy bardziej skupienie przed najważniejszą rolą?
- Odbywało się to dwutorowo. Z jednej strony czułem zmęczenie całym tym procesem, tą pracą. To nie jest łatwe. Wydaje mi się, że mieliśmy troszeczkę łatwiej niż w innych edycjach, bo przez pandemię mieliśmy bardziej rozrzucone w czasie nagrania. Generalnie wszystko było mnie skompresowane, blisko siebie. Jakby to podsumować... To takie przeskakiwanie z jednej osoby na drugą, kiedy nie ma czasu na to, żeby wyjść z tego udawania i być po prostu sobą. To się w pewnym momencie staje się męczące. Czułem tęsknotę za tym, żeby pobyć sobą.

- A z drugiej strony?
- Gdzieś wytworzył się taki nawyk wskakiwania w coś innego i gdy się to skończyło, czegoś zaczęło brakować. Człowiek uzależnia się od takich rzeczy. Z każdym odcinkiem każdy z nas miał nieco łatwiej. Każdy wyrobił sobie swój proces twórczy poszukiwań i to w pewnym momencie stawało się przyjemne, choć na początku takie nie było (śmiech). Zwłaszcza pierwszy odcinek był bardzo stresujący. Nie było w ogóle wiadomo jak się za to zabrać. Siłą rzeczy trzeba było wyrobić sobie później swój sposób pracy. To było ciekawe z punktu widzenia twórczego.

- Gdy kończy się program, wielu uczestników mówi o pewnego rodzaju pustce. Czy pan też to odczuwa?
- Miałem inne zajęcia od razu po wszystkim, więc nie czułem tak dużej pustki, ale czegoś brakuje. Tego może nie widać aż tak, ale wszystko w programie jest bardzo intensywne. Ludzie widzą gotowe występy, ale żeby je przygotować na każdym poziomie, potrzebne jest mnóstwo pracy i spotkań. Przez cały ten okres nie przestaje się myśleć o swoich postaciach. Zauważyłem, że jak się skończy, to się właściwie zapomina o tym, odcina się od tego, ale to tak jest w ogóle w aktorstwie. Jest coś jednak w tej tęsknocie, bo to było bardzo miłe zdarzenie. Jeszcze milsze z dystansu czasowego, gdy nie jest się już w tym stresie występowym, żeby było jak najlepiej, najsolidniej (śmiech). Żeby nie skompromitować postaci, którą się wykonuje, bo ma się do niej szacunek i nie chciałoby się, żeby została ośmieszona w jakiś sposób. Wystarczy, że głos będzie nieodpowiedni.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Lesław Żurek (@leszekzurek)

- Głos Zbigniewa Wodeckiego znają chyba wszyscy, więc ta metamorfoza była sporym ryzykiem.
- Znamy chyba jego głos bardziej niż swój (śmiech). Gdyby zrobić go na przykład bardziej piskliwym, to byłby skandal (śmiech). I o tym się wie, szukając tego wszystkiego. Ludzie też oczekują pewnej bliskości. Nieznalezienie tego ideału może nas wiele kosztować.

- Katarzyna Skrzynecka zwróciła uwagę na pana umiejętności muzyczne. Żałowała nawet, że nie zagrał pan na fortepianie, choć pan potrafi.
- Nie miałem nigdy okazji pokazać się od strony muzycznej. Miałem jakieś próby, ale to były realizacje dla telewizji, krótkie, szybkie, spontaniczne. Sam się zdziwiłem, że potrafię i mogę. Ten program nakazuje dążyć do czegoś, czego człowiek sam się po sobie nie spodziewa. Już nie mówię o śpiewaniu głosem kobiety, bo to jest nierealne, ale udawanie totalnie innych głosów, wchodzenie w totalnie inne skale, no i jeszcze trafiania w dźwięki odpowiednio, żeby było czysto. To jest wyczyn. Okazało się, że mi to wychodzi, nawet dość często.

- Zwłaszcza że dookoła na scenie dużo się dzieje.
- Zazwyczaj odnosiliśmy się do teledysków i koncertów, choć te drugie były bardziej statyczne. Myślę, że połączenie tego wszystkiego to jest wyczyn, jeśli chodzi o każdego z nas. Czasami robiliśmy na scenie więcej niż osoby, które musieliśmy naśladować. To było dość trudne i karkołomne, czasem trzeba było znaleźć jakieś małe oszustwa. Ja tak miałem w Chucku Berrym, że troszeczkę sobie zmniejszałem ilość ruchu, żeby móc oddychać i oddawać ten dźwięk czysto. To była niezwykła szkoła dla mnie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Lesław Żurek (@leszekzurek)

- Czy w związku z sukcesem w programie napływają do pana nowe propozycje zawodowe?
- Nie wiem, co się wydarzy (śmiech). Wszyscy, którzy byli po mojej stronie, przysyłają mi dobre wiadomości. Ci, którzy twierdzili, że jednak sobie nie poradzę, są mocno zdziwieni (śmiech).

- Czy poleciłby pan udział w programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” kolegom i koleżankom po fachu?
- Tak, jak najbardziej. Jednak w pewnym sensie trzeba być twardym. Trzeba przygotować się na konkretną pracę, duże zaangażowanie. To jest niesamowicie rozwijające, twórcze i daje ogromną satysfakcję. Mało tego! To jest nagrane i można sobie później te występy odtwarzać na emeryturze, co będę robił, jak dożyję (śmiech).

Rozmawiała Julia Borowczyk

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Lesław Żurek (@leszekzurek)

Dziękujemy za wspólne oglądanie 14. edycji Twoja Twarz Brzmi Znajomo w Telewizji POLSAT! Do zobaczenia!

Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo