2021-04-01

Karolina Gilon dla POLSAT.PL na 100 odcinków „Love Island”

Prowadząca show o jego początkach i tym, co sprawiło, że okazał się tak dużym sukcesem. Karolina Gilon zdradziła szczegóły produkcji, która doczekała się setnego odcinka. Wspomnienia, śmieszne sytuacje, przyjaźnie i ciężka praca na planie. W czym tkwi fenomen randkowego programu Polsatu? Czy uczestnicy „Love Island. Wyspa miłości” jadą do willi tylko w poszukiwaniu drugiej połówki? Ile jeszcze sezonów powstanie? Czytaj jubileuszowy wywiad!

Wszystko o programie w aplikacji, którą znajdziecie tutaj:
https://loveislandwyspamilosci.page.link/app

Oglądaj Love Island. Wyspa miłości online na IPLA.TV.

- Sto odcinków „Love Island. Wyspa miłości” i trzeci sezon. To dużo czy mało w pani ocenie?
- Pamiętam pierwszy sezon, jakby to było niedawno. Bardzo dużo się wydarzyło od tego czasu i bardzo dużo się zmieniło w tym programie. Bardzo daleko poszliśmy, jak się porówna, jaki jest przeskok między pierwszym sezonem a trzecim. Aż boję się pomyśleć, co będzie w dziesiątym (śmiech). Mam nadzieję, że taki powstanie. Uważam, że trzy sezony to ogromny sukces dla programu, bo zawsze robi się kolejny, gdy produkcja okazuje się sukcesem. Setny odcinek wypadł na końcówkę trzeciego sezonu i to oznacza, że jesteśmy w naprawdę dobrym miejscu. Wydaje mi się, że tych sezonów będzie bardzo dużo, więc zastanawiam się, czy sobie tutaj gdzieś jakiegoś gniazdka nie uwić w Hiszpanii (śmiech).

- W czasach gdy internet odgrywa coraz większą rolę, trzy sezony takiego reality show to naprawdę ogromny sukces.
- Nasz program jest wyjątkowy, ponieważ to reality show, które bardzo mocno łączy się z social mediami. Łączymy Instagram z programem w telewizji, ściągamy publiczność z internetu do nas. Daliśmy też widzom aplikację, która sprawia, że mogą decydować o losach bohaterów, a jak wiemy, ludzie uwielbiają to robić. To jest naszym sukcesem. Również to, że ten obrazek jest ładny i że scenariusz piszą tak naprawdę sami uczestnicy. To oni tworzą ten program. Oglądam „Love Island” i sama jestem fanką, ale nie dlatego, że jestem prowadzącą, lecz dlatego, że też jestem zainteresowana losami bohaterów. Wiem, jak to wciąga i na jakiej zasadzie to działa. To jest jak ulubiony serial i nie możesz doczekać się kolejnego odcinka.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Karolina Gilon (@karolinagilonofficial)

- Jak pani wspomina moment, w którym dostała propozycję poprowadzenia programu i pierwsze dni w willi?
- Byłam przeszczęśliwa, że dostałam tę propozycję, bo wiedziałam, jakim hitem jest ten program w Wielkiej Brytanii i w ogóle na świecie. Cieszyłam się, że będę częścią tego światowego formatu. Przeczuwałam, że wzięcie udziału w tym projekcie to będzie dobry krok. Pierwsze dni w Hiszpanii... Byłam trochę zestresowana, nie wiedziałam do końca, z czym się mierzę, jak to ugryźć. Ale dzięki temu, że tym programem zajmuje się fajna produkcja, wszyscy są na odpowiednim miejscu, to razem stworzyliśmy coś tak fantastycznego. Uważam, że trzeci sezon to jest miazga. Każdy z nas się odpalił - od producentów, po reżyserów. Każdy się czegoś nauczył w poprzednich sezonach i teraz jest po prostu sama słodycz (śmiech).

- Jak prowadzenie programu „Love Island. Wyspa miłości” wpłynęło na pani dotychczasowe doświadczenia w pracy?
- Generalnie to nie miało jakiegoś większego wpływu. Tak naprawdę montażyści mają najwięcej roboty (śmiech). Wchodzę do willi, robię swoje, wychodzę i idę spać (śmiech). Oni tutaj siedzą po nocach i montują. Czasami ich obserwuję z boku i naprawdę podziwiam, bo są genialni. Mamy jednych z najlepszych montażystów w kraju. Szacun, że potrafią w tak krótkim czasie, z taką presją, w takim tempie zrobić tak dobre odcinki. Trzeba przyznać, że program jest bardzo dopieszczony, jeśli chodzi o szczegóły i to właśnie dzięki temu tak fajnie się go ogląda.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Karolina Gilon (@karolinagilonofficial)

- Przyznała pani, że ogląda zmontowane odcinki. Czego zatem widz nie widzi na małym ekranie?
- Korzystania z toalety (śmiech). A tak serio, widzowie zdają sobie sprawę z tego, że my pokazujemy wszystko w godzinę z ostatnich dwudziestu czterech godzin. Sytuacji, których widz nie widzi, jest bardzo dużo. Aczkolwiek w każdym odcinku pokazujemy najbardziej istotne, najważniejsze rzeczy, żeby też nie zanudzać. Życie na wyspie toczy się jak w normalnym życiu. Jest dużo rozmów, których nie ma w telewizji, ale też dużo rzeczy puszczamy później do aplikacji, żeby fani programu mogli się dowiedzieć czegoś więcej. Są to na przykład jakieś gry, których nie ma w odcinku.

- To program głównie dla ludzi poszukujących miłości, chociaż czasem uczestnicy pojawiają się w nim z innych powodów.
- To program o tym, żeby znaleźć swoją drugą połówkę, ale nie ukrywajmy, że uczestnicy też przychodzą tutaj z myślą o fejmie, który ich czeka po programie. Na pewno to też nimi kieruje. Znam takie przypadki, że ktoś przyszedł po fejm, a tak naprawdę się zakochał i nawet sam się tego nie spodziewał, że kogoś takiego tu pozna. Pamiętam na przykład, że Magda Karwacka, która przyszła do programu, żeby przeżyć przygodę, w życiu nie pomyślała, że się w kimś zakocha, a tu nagle bang! Zakochała się w Igorze i są do dzisiaj szczęśliwą parą.

- Z drugiej strony niedawno z programu odszedł Marcin, który stwierdził, że miłości na wyspie nie znajdzie.
- To było bardzo dojrzałe i też udowadniające, że ten program jest naprawdę o poszukiwaniu miłości, bo gdyby chodziło mu o fejm, to po prostu by został i robił cokolwiek, żeby tylko być na wyspie. On tak naprawdę powiedział: „słuchajcie, nie znajdę tu nikogo dla siebie, odchodzę, lecę do domu”. I ja naprawdę bardzo to szanuję. Szkoda tylko, bo chwilę potem rozpoczęła się Casa Amor. Może akurat tam by poznał swoją miłość. Ale nic się nie dzieje bez przyczyny.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Karolina Gilon (@karolinagilonofficial)

- Jak to się stało, że w dalszym ciągu jest pani w dobrych relacjach z uczestnikami z poprzednich edycji?
- To jest tak jak w życiu. Gdzieś tam pójdziesz na imprezę, jest tłum ludzi, ale tylko kilka z tych osób przypasuje do twojego stylu bycia. Mam kilka osób, z którymi dalej utrzymuję kontakt, bo złapaliśmy wspólne flow. To są ludzie, którzy są charyzmatyczni, śmieszni, spotykamy się, imprezujemy razem, mamy podobne poczucie humoru. Możemy na siebie liczyć. Nikt nie powiedział, że prowadząca nie może się kumplować z uczestnikami „Love Island” (śmiech).

- Czego życzyć pani i całej produkcji „Love Island. Wyspa miłości” na ten jubileusz?
- Z okazji tego, że to jest nasze „stuodcinkowie” (śmiech), życzcie nam tego, żeby powstało z pięćdziesiąt sezonów. Jak już będę panią w podeszłym wieku, dalej będę wjeżdżała do willi, najwyżej z balkonikiem (śmiech). Żebyśmy zrobili tych sezonów jak najwięcej. Więcej niż „Taniec z Gwiazdami” (śmiech), i żeby to był największy sukces Polsatu!

Rozmawiała Julia Borowczyk

Love Island. Wyspa miłości od poniedziałku do piątku oraz w niedziele o godz. 22:10 w Telewizji POLSAT.

Oficjalny profil „Love Island. Wyspa miłości” na Instagramie - @loveislandwyspamilosci