2021-03-18

„Nasz nowy dom” - odcinek 222: Łódź

Pani Anna po śmierci partnera i córki samotnie wychowuje wnuczkę Gabrysię. Dom, w którym mieszka ta dzielna dwójka, jest w dramatycznym stanie. Używany jest tylko jeden pokój, bo w drugim dwie ściany pokryte są potwornym grzybem, spowodowanym całkowitym brakiem rynien. Ogrzewanie domu zapewnia stary piec - „śmieciuch”, ulokowany w głębokiej piwnicy. Los rodziny odmieni Katarzyna Dowbor, architekt Martyna Kupczyk i kierownik ekipy budowlanej Wiesław Nowobilski oraz jego pomocnicy.

Oglądaj Nasz nowy dom online na IPLA.TV.

Niedaleko leżącego na północy aglomeracji łódzkiej Lasu Łagiewnickiego, w połowie domu z czerwonej cegły mieszka pani Anna, która sama wychowuje dziesięcioletnią wnuczkę Gabrysię.

Choroba zabrała najbliższych
Kobietom w tej rodzinie nie było pisane, żeby ułożyć sobie życie uczuciowe. - Miałam dziewiętnaście lat, kiedy wyszłam za mąż. Nadużywał alkoholu, więc po dwudziestu trzech latach się z nim rozwiodłam. Potem udało mi się znaleźć Janka - opowiada pani Anna. - Gdy moja córka Ula zaszła w ciążę, to jej partner nie chciał tego dziecka. - Bardzo przeżywała to odrzucenie. Cierpiała z tego powodu, a ją wspierałam - podkreśla. - Nigdy w życiu nie widziałam taty - dodaje Gabrysia.

Najgorsze dopiero jednak nadeszło. - Zaczęło się od choroby Janka. Zmarł w styczniu 2019 roku. Padło na układ krążenia. Pół roku później dowiedziałam się, że córka jest chora. To był nowotwór w czwartym stadium - wspomina kobieta. - Byłam bardzo smutna. Bardzo chciałam jej pomóc, ale byłam bezsilna. Czułam ból, strach. Bardzo ją kochałam - wyznaje dziesięciolatka. Jej mama zmarła w marcu 2020 roku.

Natłok problemów
Gabrysia ma tylko babcię, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Pani Anna niedawno musiała zamknąć swój ukochany bar, który prowadziła przez trzydzieści lat. - Dostałam wypowiedzenie od gminnej spółdzielni. Utraciłam dorobek życia - mówi przełykając łzy. Pod wpływem tych kłopotów kobieta przeszła załamanie nerwowe. Na domiar złego osłabiony organizm zaatakował koronawirus. - Boga prosiłam, żeby to łagodnie przejść. Jakoś to wszystko się dobrze skończyło - zaznacza. - Bardzo się bałam, że ją stracę - mówi wnuczka.

Istniało ryzyko, że przebieg choroby może być ciężki, ponieważ pani Anna ma astmę. Do tego cierpi na nadciśnienie i ma zniszczony kręgosłup. Kobieta rujnuje swoje zdrowie nosząc węgiel i wdychając pył. - Chciałabym mieć siłę, żeby wychować Gabrysię - podkreśla.

Wielki grzyb i ciasnota
Babcia i wnuczka mieszkają w połowie bardzo starego domu. Dach pokryty jedynie papą przecieka. Budynek jest nieocieplony, przez co ściany są siedliskiem niebezpiecznego dla zdrowia grzyba. Pani Anna z Gabrysią muszą dzielić mniejszy pokój, w którym śpią na jednym łóżku.

Brak przestrzeni to jeden z głównych problemów. Także łazienka jest malutka. Nie ma w niej umywalki, a wanna wbudowana jest w ścianę. Ciasna kuchnia nie pozwala na swobodne przygotowywanie posiłków, a brak miejsca zmusza do oddzielnego spożywania posiłków. Jedynym źródłem ogrzewania jest stary piec.

Wnętrze robi piorunujące wrażenie na prowadzącej. - Ja jestem przerażona tym budynkiem - miejscem, w którym Wy musicie żyć i mieszkać. Takiego grzyba, jak siedem lat robimy ten program, nie widziałam - mówi Katarzyna Dowbor. Ale decyzja jest pozytywna, a do akcji wkraczają architekt Martyna Kupczyk oraz Wiesław Nowobilski wraz z niezawodną ekipą budowlaną.

„Nie przeraża mnie ten remont”
Pani Anna z Gabrysią spędzają wakacje w Warszawie. Czas upływa im bardzo miło, ale obie są bardzo ciekawe, co dzieje się w ich domu. - Ale rozwałka. Sufitu nie będzie - komentuje wnuczka. Jej babcia jest natomiast bardzo spokojna. - Ja jestem szczęśliwa i zadowolona - stwierdza.

Niespodzianki rozwijające pasje
Katarzyna Dowbor przygotowała dla bohaterek odcinka szereg atrakcji. Ich wspólną pasją są wycieczki rowerowe, a pani Anna potrzebuje nowego sprzętu. W specjalistycznym sklepie może wybrać dla siebie odpowiedni model.

Kolejnym przystankiem jest pracownia krawiecka, w której babcia podczas warsztatów z szycia poduszek może zarazić swoją pasją wnuczkę. Okazuje się, że ma do tego wielki talent. - Nigdy nie wiedziałam, że lubię szyć - mówi szczęśliwa Gabrysia.

Niecierpliwość i ekscytacja
Po pięciu dniach nadchodzi upragniony moment. Babcia i wnuczka myślami są już w swoim mieszkaniu. - Wakacje były fajne, ale chcę już do domu - mówi jadąc samochodem Gabrysia. - Jaki będzie ten nasz nowy dom? Jak on będzie wyglądał? - zastanawia się pani Anna i dodaje: - Jestem bardzo podekscytowana, ale te emocje mam w sobie. One dopiero ze mnie wyjdą.

Jak Pani Anna zareaguje na efekty remontu? Czy poleją się łzy wzruszenia i radości?

Nasz nowy dom w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.