2020-10-02

Weronika Książkiewicz: Życie pisze najlepsze scenariusze

Utalentowana aktorka w rozmowie z POLSAT.PL o przezabawnym serialu „Mayday”. Jak Weronika Książkiewicz zareagowała na pomysł zrealizowania filmu na podstawie sztuki? Czy według niej dwa małżeństwa z jednym mężczyzną są możliwe w rzeczywistości? „Mayday” od 3 października w sobotę o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.

- Wszyscy znamy „Mayday” jako komedię teatralną. Jak pani zareagowała na pomysł zrealizowania na podstawie tej sztuki filmu, a następnie serialu?
- Dużo gram w komediach, farsach. To jest taka konwencja teatralna, w której bardzo ważne są rytmy. Ktoś wychodzi, jedne drzwi się zamykają i dokładnie w odpowiednim czasie drugie drzwi muszą się otworzyć, żeby wszedł ktoś inny. Zastanawiałam się jak to będzie możliwe, aby przenieść sztukę, która jest tak niesamowicie rytmiczna, muzyczna, a nawet czasami przerysowana na duży ekran. Jak już stanęłam na planie filmu Sama Akiny to okazało się, że jest to jak najbardziej możliwe. Praca wyglądała inaczej niż kiedy na przykład grałam w „Planecie singli”. W „Mayday” robiliśmy znacznie więcej ujęć do każdej sceny i rytmy, o których wspominałam, były tworzone w pewnej części na planie, a w kolejnej już podczas montażu.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jeden mężczyzna , dwie Żony ... wyglada na szczęśliwego ...Któryś jeszcze chętny ? 😂

A post shared by Weronika Ksiazkiewicz (@weronikaksiazkiewicz) on

- W serialu gra pani jedną z żon głównego bohatera - Marysię. Czym się charakteryzuje pani postać? Czy odnajduje pani jakieś cechy osobowościowe wspólne z Marysią?
- Nie, jesteśmy zupełnie inne. Taki był zamysł Sama Akiny, kiedy powierzał mi tę rolę. To było dla mnie fajne wyzwanie jako dla aktorki, żeby odtworzyć postać, z którą nie ma się nic wspólnego. Marysia jest kobietą dosyć zimną, zachowawczą. Jest niesamowicie poukładana i chce, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Bardzo ważny jest dla niej dom, który remontuje i jej uwagę przykuwa każdy detal. To jest typowa perfekcjonistka! Zagranie tej postaci było ciekawą przygodą. W końcu mogłam zagrać coś tak odległego od siebie. (śmiech)

- Czy taka historia według pani mogłaby się wydarzyć w rzeczywistości?
- Po jednym z pokazów filmu podeszła do mnie kobieta w średnim wieku i powiedziała: „Pani Weroniko to jest historia mojego życia!” - więc niestety jest to możliwe... Naprawdę nie mam pojęcia jak, ale ponoć najlepsze scenariusze pisze życie! My kobiety, kiedy jesteśmy zakochane, to faktycznie kochamy całym sercem i czasami nie widzimy pewnych rzeczy. Mamy przysłowiowe „klapki na oczach”.

- Nie tylko grała pani w tym filmie, ale z pewnością go oglądała. Która zatem scena rozbawiła panią najbardziej jako widzkę?
- Ja bardzo lubię scenę kolacji, gdzie nagle spotykamy się ze wszystkimi postaciami. Nie wiemy jeszcze kto jest tak naprawdę kim, ani tego, że ja razem z Basią mamy jednego męża i ten mąż nas zdradza! Każda z siedzących przy stole osób mówi o czymś innym i nikt nikogo nie rozumie. To jest moja ulubiona scena!

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Z moją wielokrotną żoną ;) @weronikaksiazkiewicz #mayday #maydayfilm #maydaymovie #komedia #film #wedding #actorslife @samakina #wkinach #koniecstycznia

A post shared by Piotr Adamczyk (@piotradamczykactor) on

- Co powiedziałaby pani osobie, która nigdy nie widziała sztuki teatralnej, nie oglądała filmu, ale ma szansę zobaczyć po raz pierwszy „Mayday” w Polsacie? Jak zachęcić do poznania tej historii?
- Jest to bardzo dobrze, sprawnie zrobiona komedia, a do tego brawurowo zagrana. Moimi ulubionymi postaciami są nasi chłopcy, grani przez Piotrka Adamczyka i Adama Woronowicza. Oni tutaj wiodą prym. Jeżeli ktoś chce się pośmiać tak naprawdę i głośno, to z całego serca zapraszam do obejrzenia tego serialu.

Rozmawiała Żaneta Parszczyńska

„Mayday” w sobotę o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.