2020-07-16

Maciej Pertkiewicz: „Nasz nowy dom” cenię za...

Jeden z architektów programu zdradza, dlaczego tak chętnie wraca na plan. Maciej Pertkiewicz w rozmowie dla POLSAT.PL opowiada również, kto jest jego największym wsparciem i jak atmosfera na planie wpływa na efekt końcowy odcinka. Który etap programu „Nasz nowy dom” jest dla niego najbardziej wymagający i ekscytujący? 15. sezon jesienią 2020 roku w Polsacie.

- Jak ci się pracuje na planie programu „Nasz nowy dom”?
- Bardzo przyjemnie! Lubię ten moment, kiedy ruszam na plan. Za każdym razem czuję lekką ekscytację, po drodze dużo myślę o czekającym mnie dniu: Czy remont przebiegnie bez problemów? Czy uda mi się zorganizować wszystkie materiały? Czy metamorfoza domu spodoba się rodzinie? Staram się jakoś to wszystko poukładać w głowie. A potem wpadam na plan, spotykam się z ekipą, moim zdaniem najlepszą na świecie i wszystkie zmartwienia ulatują.

- Czyli atmosfera na planie jest świetna?
- Dokładnie tak! Na planie czujemy się jak w gronie najlepszych przyjaciół, a to bardzo pomaga w naszej ciężkiej pracy. Oczywiście presja czasu jest ogromna i często pojawiają się problemy, ale ekipa jest tak dobrze zorganizowana, że zawsze znajdujemy wyjście z trudnych sytuacji. Nasze ekipy budowlane to także wspaniali ludzie. Pracują ponad siły, ale zawsze starają się, realizować moje pomysły i prośby. Bardzo to doceniam.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nasz Nowy Dom (@nasznowydom)

- Jaki etap metamorfozy jest najbardziej wymagający? A który jest najprzyjemniejszy?
- Dla mnie zdecydowanie najtrudniejszy i najbardziej stresujący jest sam koniec remontu. Ostatnia noc, podczas której muszę sprawić, że plac budowy zamieni się w prawdziwy, przytulny dom. Czasu jest bardzo mało, a ja nie za bardzo umiem pracować pod presją (uśmiech).

- Na szczęście ekipa budowlana jest duża i świetnie zorganizowana.
- Duże wsparcie otrzymuję od mojej asystentki Zuzy, która potrafi zapanować nad tym całym chaosem, za co bardzo jej dziękuję. Oczywiście mamy także duże wsparcie ze strony ekipy budowlanej. Kilku chłopaków, mimo zmęczenia, zawsze zostaje z nami na placu boju. Podczas dekorowania domu w tak krótkim czasie zawsze pojawia się sporo problemów, które musimy rozwiązać. To wymaga sporo kreatywności, a tej, na szczęście nam nie brakuje (uśmiech). Do tego staramy się do końca utrzymywać dobre humory, a to bardzo pomaga w pracy. Rano, kiedy dom jest gotowy na przyjazd rodziny, wszyscy czujemy radość, mimo że ledwo trzymamy się na nogach!

- Która metamorfoza najbardziej utkwiła ci w pamięci i dlaczego?
- Trudno powiedzieć, jest wiele szczególnych dla mnie odcinków. Oczywiście bardzo dokładnie pamiętam mój pierwszy projekt w programie „Nasz nowy dom”. Dom dla małej Oliwki. To były wielkie emocje, pierwsze kroki na planie, zupełnie nowa sytuacja, ludzie i styl pracy. Tego odcinka na pewno nigdy nie zapomnę. Ale ze względu na wyzwania projektowe najdłużej będę chyba pamiętam odcinki z Piły i Szczytna. Malutkie mieszkania, każde miało mniej niż 30 metrów. Tak mało przestrzeni, na której trzeba stworzyć godne warunki do życia dla całej rodziny!

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nasz Nowy Dom (@nasznowydom)

- Wtedy kreatywność i wyobraźnia jest nieoceniona...
- Często w swojej pracy muszę się mocno nagłowić i sięgać po niestandardowe rozwiązania. W Szczytnie wykorzystałem wysokość pomieszczeń i powstały specjalne antresole sypialne. W Pile udało się zdobyć wielofunkcyjne meble, na przykład łóżko, które zmienia się w biurko i półkę, dzięki którym oszczędziłem sporo przestrzeni.

- A jaka sytuacja na planie 14. edycji programu najbardziej zapadła ci w pamięć?
- Na pewno najfajniejszym zwyczajem jest obchodzenie urodzin. To ważne, ponieważ mamy bardzo napięty grafik i często ktoś z ekipy obchodzi urodziny na planie, z dala od rodziny i bliskich. Zawsze staramy się, aby ten dzień był dla tej osoby wyjątkowy. Zrzucamy się na śmieszny prezent, który jest jakoś związany z jubilatem. Organizujemy mini przyjęcie na planie albo wieczorem, po zdjęciach. Zawsze jest bardzo wesoło i od razu przyjemniej się pracuje. Takie momenty są ważne, ponieważ każdy z nas spędza sporo czasu poza domem i to trochę rekompensuje rozłąkę. Pamiętam, jak kiedyś dostałem od ekipy kilkanaście różnych zegarków! To był lekki przytyk do mojej słynnej punktualności (śmiech).

15. sezon programu Nasz nowy dom jesienią 2020 roku na antenie Telewizji POLSAT.