2020-04-09

Barbara Wypych: Rozrywka dla rodzin? „Domowe rozgrywki”!

Aktorka w rozmowie z POLSAT.PL o drugim sezonie mini-serialu komediowego. Barbara Wypych uważa, że może on być świetną odskocznią w okresie kwarantanny. Artystka opowiedziała także, co lubi w postaci Agnieszki i zdradziła kilka ciekawostek dotyczących znajomości z jej serialowym mężem, którego gra Jakub Wieczorek. „Domowe rozgrywki” w niedzielę o godz. 18:40 w Polsacie.

- Czym drugi sezon serialu „Domowe rozgrywki” będzie różnił od pierwszego?
- Rodzina Czechoskich będzie przechodziła spore zmiany. Widzowie, którzy śledzili pierwszy sezon, zapewne zapamiętali, że nasza serialowa rodzina funkcjonowała w dużym mieszkaniu w kamienicy, natomiast drugi sezon dotyczy przeprowadzki do większej przestrzeni, do domu jednorodzinnego. To się wiąże z nawiązaniem nowych relacji i pojawieniem się nowych bohaterów. Małżeństwo Agnieszki i Marka będzie musiało znieść różne próby, a to wszystko zobaczymy w komediowej formie.

- Już w pierwszym odcinku będzie się dużo działo w związku z tą przeprowadzką. Co jeszcze może potem zaskoczyć widzów?
- Na pewno nowi bohaterowie. I nie jest tajemnicą, że pojawi się urocza sąsiadka, która zwróci uwagę mojego serialowego męża. Pojawi się również kolega z dawnych lat. Przez ten czas wiele się zmieniło, dlatego w pierwszej chwili nie poznaje mojej bohaterki, Agnieszki. To duże zaskoczenie, że spotkali się po latach. A Rysiek Pech - bo o nim mowa - to bardzo komediowa postać i na pewno rozbawi widzów do łez. Będzie także wątek różnych rewolucji, nie tylko domowych, ale w kontekście żywienia i wyglądu. Myślę, że to może być zabawne zarówno dla tej żeńskiej części widowni, jak i dla męskiej.

- Co się pani najbardziej podobało w pracy nad nowym sezonem?
- Przyznam szczerze, plany o drugim sezonie „Domowych Rozgrywek” bardzo mnie ucieszyły. Ekipa polubiła się już przy pierwszym spotkaniu, więc miało to znaczny wpływ na kolejną wspólną pracę. Reżyseruje Kristoffer Rus, który wspaniale prowadzi aktorów, daje im właściwe wskazówki, ale także wolność potrzebną w graniu. Producentka Olga Cerkaska z Lulu Production dbała o nasz komfort pracy. Scen było faktycznie dużo, intensywnie kręciliśmy przez kilka dni. Praca na pewno wyczerpująca, ale też taka, która przynosi satysfakcję. Przy pierwszym i drugim sezonie mieliśmy wiele radości i śmiechu z różnych sytuacji, które były wpisane w scenariusz, ale też wynikiem improwizacji czy wspólnej inwencji twórczej. Wspominam pracę nad tym projektem z dużym uśmiechem.

- Jak układała się praca na planie z innymi aktorami?
- Mam świetną komitywę z Kubą Wieczorkiem. Nic dziwnego, bo jak się okazuje mamy wiele wspólnego. Oboje pochodzimy z najstarszego miasta w Polsce, z Kalisza, a nasze mamy się znały w swojej młodości. Kończyliśmy to samo liceum, uczyli nas ci sami profesorowie. Parokrotnie słyszałam to nazwisko i był to przykład szczęśliwca, który dostał się do Szkoły Teatralnej, o której ja wówczas marzyłam. Teraz okazuje się, że oboje realizujemy się w zawodzie, i ku mojemu zaskoczeniu realizujemy się również w naszym serialu jako kochające się małżeństwo. Udany casting dał nam przepustkę do tego projektu, na którym od razu zauważalne było porozumienie - zdaniem naszej producentki, która uwierzyła w tę parę. Cenię sobie tę współpracę. Wspaniałe też są nasze serialowe dzieci, czyli Karina Woźniak i Maks Balcerowski, którzy mają niesamowitą odwagę i naturalność. Czasem mam wrażenie, jakby faktycznie to były moje dzieci, ale to chyba moje budzące się instynkty. Czekam z niecierpliwością na najbliższe niedziele z serialem, bo będę się uśmiechać do wspomnień z czasu pracy na planie.

- Formuła serialu jest specyficzna, bo odcinek trwa kilka minut. W jaki sposób to wpływa na grę aktorską?
- Z mojej perspektywy to musi być trochę intensywniejszy rodzaj grania. Szczęśliwie panuje nad tym dobry reżyser, który znakomicie czuje krótkie formy. Wspólnie dbamy, aby sceny miały konkretny temat i jasny przekaz dla naszych odbiorców. Te historie są typowe, dzięki czemu oglądające nas rodziny mogą dostrzec pewne podobieństwa, które mogą rozbawić. Kręciliśmy kilka wariantów, nie kończyliśmy na jednym dublu, nawet jeśli był udany. Różne rozwiązania, na przykład zakończenia sceny, dają większe możliwości przy montażu. Wiadomo, że musimy trzymać się konkretnych ram, ale nasza wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, i za to wielkie dzięki, że dostaliśmy na to przyzwolenie. Mieliśmy też pełne zaufanie do reżysera, który wie, jaki powinien być właściwy rytm miniserialu.

- Które cechy pani bohaterki lubi pani najbardziej?
- Jest bardzo rodzinna, nad życie kocha swoje dzieci i męża, chce dla nich jak najlepiej. O wielkiej miłości może świadczyć zazdrość, którą wywołuje nowa sąsiadka - gra ją Zuzanna Lit. Agnieszka jest zaradna, dba o dobro rodziny, jest typową Matką Polką. Lubi się dobrze ubrać, czuć się atrakcyjnie i dba o swoje zdrowie. Ma również swoje wady, ale wszystkie te złe cechy przedstawione są z przymrużeniem oka zgodnie z konwencją, w której się poruszamy. Świadomie potrafi pewne sytuacje zmanipulować, żeby osiągnąć zamierzony cel. Niewątpliwie ulega emocjom, które determinują jej różne reakcje.

- Komu poleciłaby pani ten serial?
- Serial nie ma żadnej kategorii wiekowej, jest dla wszystkich. Zapraszamy przed telewizory całe rodziny, które podczas trwającej kwarantanny zapewne prowadzą własne „domowe rozgrywki”. W kontekście tych wszystkich negatywnych informacji dotyczących pandemii, taki rodzaj rozrywki, jaką proponujemy, może sprawi, że na chwilę uda się zapomnieć, o tym co nas obecnie martwi. Zapraszam w każdą niedzielę przed telewizory. Być może uda nam się zająć państwa uwagę, ale w tym pozytywnym sensie. Życzę zdrowia, wytrwałości i pogody ducha.

Rozmawiał Tomasz Fiłonik

  

Domowe rozgrywki w niedzielę o godz. 18:40 w Telewizji POLSAT.