2017-09-15

„Wyspa przetrwania": Nieoczekiwane zmiany

0

Jak uczestnicy poradzili sobie z własnymi słabościami w drugim odcinku? Po podziale na dwa plemiona znów czekały na nich trudne wyzwania. Niektóre sytuacje zakończyły się w zaskakujący sposób. Czyje sojusze przetrwają i doprowadzą do zwycięstwa?

Plemię „żółtych” w doskonałych humorach i w niezmienionym składzie delektowało się wolnym czasem i sielankową atmosferą. Dodatkowy ryż znakomicie wypełniał puste do tej pory żołądki. „Czerwoni” rozpoczęli kolejny dzień bez jedzenia. Brak odpowiednich posiłków wywołał spory w grupie. Wyczuwalny był marazm i wzajemna irytacja.

A do tego nie udało się rozpalić ognia...

O tym, że „Wyspa przetrwania” to nie jest egzotyczne spa z masażem na plaży przypomniała wszystkim butelka wyłowiona z wody. Zawierała ona tajemniczą wiadomość: „Pośpiech jest złym doradcą. Pamiętajcie o tym, gdy kurtyna pójdzie w górę”.

„Yakavi” przystąpili do konkurencji zdeterminowani. Brak sił, wywołany głodem, musiała zastąpić mocna głowa. Motywowani przez „Klotzka” ruszyli do akcji. „Mataka” też pragnęli kolejnego sukcesu. Liczyli na zdobycie sprzętu rybackiego. Taka też była stawka nadchodzącego wyzwania.

Damian Michałowski poinformował walczące ze sobą plemiona o zasadach rywalizacji. Na początku jednak naprzeciw siebie stanęły trzy kobiety z grupy „żółtych” i trzy kobiety z grupy „czerwonych”. Justyna wylosowała czarny kamień, a to oznaczało, że miała wystąpić w roli obserwatora. Ambitna uczestniczka programu nie kryła irytacji takim obrotem sprawy. - Myślałam, że przydam się grupie - deklarowała.

Aby wygrać nagrodę należało, rzucając 60 toporkami w 7 kamiennych płytek stłuc je szybciej niż przeciwnik. Stawka wysoka, ale zadanie bardzo trudne. Toporki znajdowały się na brzegu oceanu i żeby je zdobyć trzy osoby z plemienia musiały pokonać trzymetrową przeszkodę. Następnie trzeba było toporki przetransportować na miejsce zadania. Dodatkowo w rzutach do płytek przeszkadzała kurtyna zapleciona z rybackich lin. Jej waga wynosiła 120 kilogramów. Miała w sobie cztery duże otwory, przez które powinno się rzucać do celu.

Oba plemiona szły „łeb w łeb”. Braki siłowe nadrabiano ambicją i zaangażowaniem. U „czerwonych” rzucali Ewa, „Klotzek” i Piotr, a u „żółtych” Karolina, Kasia i Paweł. Ci pierwsi, doskonale zmotywowani i skoncentrowani, wygrali konkurencję. Radość była nie do opisania. Na twarzach pojawiły się łzy wzruszenia przeplatające się z szerokimi uśmiechami. Przegranym ciężko było przełknąć gorycz porażki.

W teamie „Yakavi” Grzegorz oficjalnie przekazał rolę kapitana Maćkowi „Klotzkowi”. Kusza, płetwy, spławik, siatka i haczyki sprawiły, że sukces świętowano podwójnie. Wydatnie urosło również morale grupy. „Mataka” otrzymali natomiast prawdziwą lekcję pokory.

Nieoczekiwanie sprzęt rybacki nie pomógł „czerwonym”. Nie mieli ani ryb, ani ognia. Wszelkie próby połowu spełzły na niczym. - Trochę byłem zawiedziony, że Grzegorz nie przyniósł ryb, bo mówił, że łowił z kuszą - narzekał Bartosz.

Co gorsza Ewa Chojnowska wymagała natychmiastowej pomocy lekarza. Jej stan zdrowia szybko się pogarszał. - Mam żółte oczy. Wcześniej wymiotowałam - z przerażeniem zareagowała na swoje samopoczucie. Organizatorzy programu zadecydowali o transporcie kobiety do kliniki.

Kolejnym wyzwaniem, jakie stanęło przed rozbitkami, było zapalenie znicza. W nagrodę czekał totem. Brak Ewy w grupie „czerwonej” sprawił, że do kluczowej konkurencji nie mogły przystąpić dwie panie w żółtych opaskach. Tym razem obserwatorkami zostały Ania i Kasia.

Droga do zwycięstwa prowadziła przez tor przeszkód. Dodatkowo uczestnicy musieli nieść cały czas lektykę z ogniem. Liczne niespodzianki, przegrody i utrudnienia sprawiły, że ukończenie zadania było naprawdę trudne.

Wśród „Yakavi” ewidentnym problemem stało się złe przygotowanie fizyczne Grzegorza. - Zabrakło giętkości. Pogubiłem się w bambusach - stwierdził najstarszy uczestnik programu. Po raz drugi totem gwarantujący bezpieczeństwo zyskali „Mataka”.

Na obie drużyny czekała też niespodzianka: pochodnia z ogniem.

Stan zdrowia Ewy Chojnowskiej okazał się poważny i uczestniczka przedwcześnie musiała opuścić „Wyspę przetrwania”. Na jej miejsce... wróciła Ewa Orzechowska, zwana „Fitellą”. - Jestem mocniejsza. Udowodnię to wam - powiedziała blondwłosa zawodniczka.

Podczas posiedzenia rady plamienia drużyna „czerwonych” zadecydowała o wyeliminowaniu z programu Grzegorza. Do obozu „Yakavi” powrócili w sześcioosobowym składzie.

Oto zapis czata z Grzegorzem Morawskim:

Oglądaj w IPLA.TV: „Wyspa przetrwania” - odcinek 2

Wyspa przetrwania” w każdy piątek o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Seks na „Wyspie przetrwania”? „Ona ma wiele walorów fizycznych”
„Wyspa przetrwania”: Ruszyła walka o zwycięstwo!
Maciej Kuśmierz: Moje życie to pasmo wyzwań
„Wyspa przetrwania”: W tym raju rozegra się walka
„Wyspa przetrwania” to komary, węże, szczury i upał
Najcenniejsze na „Wyspie przetrwania” są…?

Komentarze