2017-06-07

Pielęgniarka, łyżwiarka, aktorka - Maria Pakulnis

0

Aktorka wspomina swoją młodość i początki kariery. Artystka zdradziła, czym pasjonuje się w życiu, co kocha oprócz aktorstwa i dlaczego nie zagrała u Andrzeja Wajdy?

Okazuje się, że artystka była bliska wybrania innej drogi zawodowej niż aktorstwo, a to za sprawą szkoły pielęgniarskiej, w której znalazła się tuż po podstawówce. - Wybór szkoły podyktowany został względami pragmatycznymi. W tamtych czasach w małym mieście ważne było, żeby jak najszybciej zdobyć konkretny zawód. A liceum, do którego uczęszczałam, dawało mi po pięciu latach zarówno maturę, jak i dyplom zawodowy - mówi w wywiadzie dla magazynu „TeleTydzień”. Aktorka podkreśla, że nie czuła jednak powołania do pielęgniarstwa, ale docenia kurs dojrzewania, jaki zapewnił jej kontakt z chorymi pacjentami.

Artystka zdradza, że jej wielką miłością było w młodości łyżwiarstwo. W łyżwiarstwie szybkim zdobyła nawet wicemistrzostwo Polski. - Gdyby to były inne czasy, zostałabym fantastyczną łyżwiarką, ale figurową. Uwielbiałam to. Sama uczyłam się różnych ewolucji - skoków, piruetów. Ponieważ jednak nikt w Giżycku w tym czasie nie zajmował się tę dyscypliną sportu, to pozostało mi łyżwiarstwo szybkie - mówi.

Serialowa Aneta na aktorstwo została ukierunkowana przez swoją nauczycielkę języka polskiego, która zauważyła u niej talent. Pani Maria za namową profesorki zdecydowała się zdawać do szkoły aktorskiej w Warszawie. - Kiedy przyjechałam do Warszawy, wydawało mi się, że znalazłam się w co najmniej Nowym Jorku. Zupełnie inni ludzie, młodzież tak różna od tej, którą znałam. Dziewczyny ze stolicy były inaczej ubrane, inaczej umalowane. Wydawało mi się, że pochodzą z innego świata - mówi. Początki były trudne, ale z biegiem czasu, udało jej się jednak zaaklimatyzować w wielkim mieście i znaleźć nowych przyjaciół.

Panią Marię można najczęściej oglądać na deskach teatru, jednak na początku swojej drogi zawodowej zagrała również w kilku znanych produkcjach telewizyjnych, jak np. „Obywatel Piszczyk”. Po premierze tego filmu odezwał się do niej reżyser Andrzej Wajda i zaproponował rolę w „Kronice wypadków miłosnych”. Niestety splot wydarzeń życia prywatnego uniemożliwił aktorce przyjęcie tej zaszczytnej oferty, czym zamknęła sobie drogę do kolejnych ról. - Kolejna propozycja nie padła, bo mistrzowi się nie odmawia. Zostałam więc ukarana - dodaje.

Artystka podkreśla, że niczego w życiu nie żałuje, bo każde wydarzenie, jakie ją spotkało, wzmocniło jej charakter i nauczyło zarówno wygrywania jak i przegrywania. - Mam świadomość, że nigdy nie miałam i nie mam łatwej drogi przez życie. Ale niczego, ani nikogo o to nie obwiniam - mówi.

Mona Mon

Zobacz także:
Od „Hell’s Kitchen” do Supermodelki Plus Size
Jakie są muzyczne inspiracje Natalii Szroeder?
Piotr Gąsowski o miłościach swojego życia

Komentarze