Między przygodą a szansą na uczucie
Aleksander, który był jednym z bohaterów 7. odcinka show, podkreśla, że udział w programie potraktował jako coś więcej niż telewizyjną przygodę. - Jest to w jakiś sposób pokazanie, że się szuka, zareklamowanie siebie. Trzeba podejść do tego trochę na serio, a trochę na luzie, na zasadzie przygody - powiedział. Jarek z kolei przyznał, że do udziału podszedł lekko, jednak z pewną nadzieją, może nie na uczucie, ale na sukces i podbudowanie swojej samooceny. - Oczywiście, że traktuje to przede wszystkim jak zabawę, ale z tyłu głowy też fajnie by było, jakby ta kandydatka mnie wybrała - przyznał szczerze.
Dla Marty, która wybierała spośród kandydatów w tym odcinku, to też coś w rodzaju rozbudzenia nadziei, z dużą nutą romantyzmu, bo przecież dobrze by było spotkać te jedną jedyną osobę. - Traktowałam to jako przygodę, z takim nastawieniem tutaj przyjechałam, natomiast nadzieja jest zawsze. Po tym, jak już się widzi uczestników, to jednak nadzieja jest na tę miłość - wyznała.
Dużo radości z poważnym celem
Atmosfera telewizyjnego show, pokazanie się widzom to dla niektórych wręcz coś napędzającego do działania. Aleksander przyznaje też, że choć atmosfera telewizji, świateł i całego show daje mu sporo radości, jego cel jest poważniejszy. - No wiadomo, że docelowo człowiekowi bardziej zależy na jednak kandydatce. Spotkanie z taką kobietą, która byłaby żoną. Natomiast telewizja, błyski, światła i jakby to powiedzieć, to całe show, jest super emocjonalnie, więc mi to smakuje, mnie to cieszy - wyznał po nagraniach.
„Randka w ciemno” w sobotę o godz. 16:30 w Polsacie.