Szpieg, który musi uratować własną rodzinę
Harry Tasker jest wzorem perfekcyjnego tajnego agenta. Zna sześć języków, posługuje się bronią w każdej sytuacji, potrafi pilotować odrzutowiec, a z fizyki jądrowej ma doktorat. W świecie tajnych misji jest niezawodny i zawsze krok przed przeciwnikiem. Ale w domu? Jego żona Helen (Jamie Lee Curtis) i córka Dana (Eliza Dushku) nie mają pojęcia, kim naprawdę jest. Uważają, że pracuje w branży komputerowej i prowadzi spokojne, wręcz nudne życie. To właśnie prowadzi do serii zabawnych i dramatycznych nieporozumień, które nagle przeradzają się w wielkie zamieszanie, gdy rodzina Harry’ego zostaje wciągnięta w aferę szpiegowską.
Od tej chwili eskalacja akcji jest nieunikniona: terroryści, zamachy, pościgi, widowiskowe starcia i słynna scena finałowa z myśliwcem Harrier. Wszystko to składa się na dynamiczny spektakl w stylu, który tylko James Cameron potrafi wyreżyserować.

Jamie Lee Curtis błyszczy jako Helen Tasker
Choć Arnold Schwarzenegger jest głównym bohaterem, to Jamie Lee Curtis kradnie wiele scen swoją znakomitą rolą żony, która niespodziewanie odkrywa drzemiącą w sobie odwagę i sensualność. Jej słynna, ikoniczna scena z tańcem została w dużej mierze zaimprowizowana, a reżyser - jak zdradzała aktorka - nagrywał ją osobiście, stojąc za kamerą. Sama Jemie Lee Curtis otrzymała za tę rolę Złoty Glob, a widzowie do dziś wspominają jej metamorfozę jako jedną z najlepszych w historii kina lat 90.
Charakterystyczny humor Jamesa Camerona
Film łączy elementy sensacji, kina szpiegowskiego i pełnej werwy komedii. Reżyser bawi się konwencją i pokazuje, jak dużo trudniej być dobrym mężem niż dobrym szpiegiem, jak rodzinne sekrety mogą wybuchać równie spektakularnie niczym ładunki wybuchowe i jak romantyczne nieporozumienia przeradzają się w film akcji o globalnej stawce.
Z kolei Arnold Schwarzenegger świetnie odnajduje się w takiej odsłonie. Aktor jest jednocześnie twardy, zabawny i zaskakująco ciepły. To jedna z jego najbardziej lubianych ról spoza świata kultowego „Terminatora”. Zadziałał tu także fakt, że duet Cameron - Schwarzenegger pracował ze sobą już nie pierwszy raz. Sam aktor wspominał w swojej autobiografii, że to właśnie z reżyserem współpracuje mu się bardzo dobrze, mimo jego ogromnych wymagań na planie.

Remake, który pobił oryginał
Choć „Prawdziwe kłamstwa” ogląda się lekko, prace nad filmem były jednym z najambitniejszych przedsięwzięć w Hollywood lat 90. James Cameron ponownie udowodnił, że uwielbia przekraczać granice możliwości technicznych i produkcyjnych.
Film powstał jako remake francuskiej komedii „La Totale!”, jednak twórca nadał mu zupełnie nowe proporcje - większe, głośniejsze i bardziej widowiskowe. Budżet przekroczył 100 milionów dolarów, co uczyniło film najdroższą produkcją kina akcji swoich czasów. Wymagało to połączenia nowoczesnych efektów specjalnych z praktycznymi, co szczególnie widać w słynnej sekwencji finałowej z udziałem prawdziwego myśliwca Harrier.
Arnold Schwarzenegger wykonywał wiele własnych scen kaskaderskich, a James Cameron uparcie dążył do realizmu, nawet jeśli oznaczało to powtarzanie ujęć w ekstremalnym upale czy precyzyjne montowanie scen akcji z udziałem zwierząt. Równie kultowa jest scena pościgu konno po wnętrzach luksusowego hotelu. Jest to jedno z najbardziej imponujących połączeń ujęć kaskaderskich i tricków filmowych w tamtej dekadzie.
James Cameron, Jamie Lee Curtis i Arnold Schwarzenegger stworzyli film, który mimo upływu lat wciąż bawi, imponuje rozmachem i daje czystą przyjemność.
„Prawdziwe kłamstwa” w środę 9 grudnia o godz. 20:00 w Polsacie
POLSAT