Energiczny początek
Swoją przygodę z programem Bagi rozpoczął tańcem, który od razu pokazał jego charakter. Energia, luz i poczucie rytmu sprawiły, że od początku było widać jego sceniczny potencjał. Wprawdzie technicznie wciąż miał sporo do poprawy, ale już w pierwszym odcinku dało się zauważyć, że nie boi się wysiłku ani wyzwań
Jurorzy mówią: więcej śmiałości!
Po pierwszym tańcu jurorzy oczekiwali od „Bagiego” więcej inicjatywy i „aktywnego działania”. Influencer na parkiecie czuł się jeszcze odrobinę niepewnie, co przełożyło się na momenty pauz w tańcu. Nieco niższa punktacja niż w pierwszym odcinku wskazała, że przed nim jeszcze długa droga.
Reakcja na uwagi jurorów
W odcinku, który stanowił jubileusz 20-lecia „Tańca z Gwiazdami” w Polsce, parze przypadł pierwszy występ z grona uczestników. Czy stres był przez to większy? Jury doceniło lekkość i lepszy kontakt z partnerką, na co zwróciło uwagę przy wcześniejszym tańcu. Znów pojawiły się jednak uwagi dotyczące techniki.
Mały przełom
Wytężona praca na treningach w końcu przyniosła spektakularne efekty, co znalazło odzwierciedlenie w punktacji. Para pierwszy raz przekroczyła 30 punktów (miała ich 35) - Przeszedłeś metamorfozę w dojrzałego mężczyznę - oceniła Beata Kozidrak, której twórczości poświęcony był specjalny odcinek.
Rodzinny odcinek i występ z Matyldą
Jednym z najbardziej poruszających momentów sezonu był rodzinny odcinek, w którym razem z „Bagim” na parkiecie pojawiła się jego młodsza siostra Matylda, urodzona z Zespołem Downa. W trio z Magdaleną Tarnowską stworzyli występ, o którym mówiły nie tylko media, ale i widzowie w całej Polsce. Mikołaj Bagiński świadomie „odsunął się na drugi plan”, oddając centrum uwagi siostrze - podkreślał później, że to ona jest jego największą inspiracją.
Widoczne zmiany
Otrzymywane uwagi stały się paliwem do dalszej pracy - z tygodnia na tydzień było widać coraz większą kontrolę nad techniką. Widzowie i jurorzy zaczęli dostrzegać, jak Mikołaj Bagiński „pięknie się zmienia” i jak wiele siebie zaczyna wkładać w taniec.
Gdy emocje spotkały się z techniką
Z czasem para zaczęła prezentować choreografie, w których emocjonalna opowieść szła w parze z poprawą techniki. Rumba i kolejne tańce w wolniejszym tempie wymagały od Bagiego większej świadomości ciała i pracy w parze, ale jednocześnie pozwalały pokazać dojrzałość, której nie wszyscy spodziewali się po 24-letnim influencerze. Coraz częściej w komentarzach jurorów obok słowa „błędy” pojawiały się także „progres” i „ogromny postęp”.
Potańcówka u Maćka Musiała
Na koniec szóstego odcinka doszło do tanecznej rywalizacji siedmiu par, w której kolejne duety były odsyłane z parkietu. Mikołaj Bagiński i Magdalena Tarnowska zeszli z niego jako drudzy.
Zaskakujące oświadczyny
Ćwierćfinał 17. edycji przyniósł moment, którego nikt się nie spodziewał - nawet widzowie przyzwyczajeni do zwrotów akcji w „Tańcu z Gwiazdami”. Bagi i Magdalena Tarnowska przygotowali na ten wieczór trio z Rafałem Mroczkiem, zwycięzcą jednej z wcześniejszych edycji. Wspólnie zatańczyli mambo oparte na historii dwóch mężczyzn rywalizujących o serce kobiety. Gdy choreografia dobiegła końca, Bagi odsłonił koszulkę, pod którą ukrywał napis: „Madzia, wyjdź za mnie!”. Publiczność oszalała, jurorzy oniemieli, a co powiedziała Magdalena…?
Coraz lepiej
W drugim tańcu w siódmym odcinku doszło natomiast do... wesela. Uznawany za najtrudniejszy z tańców standardowych fokstrot został przez „Bagiego” opanowany w stylu, który zapewnił bardzo wysokie noty. Do kompletu zabrakło tylko trzech!
Trudna walka na parkiecie
Mikołaj Bagiński na przestrzeni kilku tygodni prezentował dużą odwagę i zaangażowanie w poprawianiu swoich umiejętności. Jednak nie wszystkie tańce mu „leżały”. Sam influencer przyznawał po występie, że ciężko walczył z paso doble. Jurorzy ocenili, że zabrakło siły i „puszczenia lejców”.
Piękny walc na drodze do finału
Pierwszym przełomem w odbiorze „Bagiego” jako tancerza był walc wiedeński. W półfinale 17. edycji para wróciła do tego stylu w choreografii do utworu „Letni deszcz”. Infulencer zaprezentował się ponownie jako dżentelmen parkietu. Jurorzy chwalili jego ramę, prowadzenie i lekkość kroków, a za ten taniec przyznali komplet 40 punktów, stawiając występ wśród najlepszych w całej edycji.
Zauważalna poprawa
Jurorzy w pierwszym finałowym tańcu chcieli raz jeszcze zobaczyć „Bagiego” i Magdę Tarnowską w fokstrocie. Para zebrała pochwały za ten występ, a Mikołaj wysłuchał miłych słów na temat swojej postawy na parkiecie. To było udane otwarcie rywalizacji o Kryształową Kulę.
Znów jive, ale tym razem...
Za sprawą Maurycego Popiela w finale para wróciła do tańca, od którego wszystko się zaczęło. Jive stał się pokazem postępu, jaki „Bagi” zrobił przez tygodnie treningów. Widać było, że czuje się na parkiecie znacznie pewniej - z luzem i humorem odtańczył choreografię, którą na początku przygody w programie wspominał jako jedną z najtrudniejszych.
Przejmujący freestyle
Na pożegnanie z programem para przygotowała taniec, w którym miała pełną swobodę opowiedzenia własnej historii. Dla „Bagiego” był to jednocześnie najbardziej stresujący występ całej edycji: tuż przed wyjściem na parkiet zapomniał jednego z kluczowych kroków i dopiero na moment przed startem przypominał sobie układ z pomocą Magdy. Mimo nerwów, zagrały emocje - widzowie zobaczyli dojrzalszego, wrażliwego uczestnika, który z całych sił walczy o finałowe zwycięstwo. I za ich sprawą to się udało!
18. edycja „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” od 1 marca 2026 w Polsacie.