Grzmiąca, województwo mazowieckie
Mała miejscowość w powiecie białobrzeskim założona jako wieś szlachecka w drugiej połowie XVI wieku. Obecnie mieszka w niej niespełna 150 mieszkańców, którzy w większości utrzymują się z rolnictwa bądź dojeżdżają do pracy do pobliskiego Radomia. Niedaleko stąd do malowniczej i krętej rzeki Pilicy.

Historia rodziny: Martyna i Hubert oraz Marianna i Jan Serafinowie
Kochające się rodzeństwo 16-latka i 19-latki niemało w życiu przeszło. Ich dzieciństwo było trudne, ponieważ rodzice nadużywali alkoholu. Schronieniem zawsze pozostawali dla nich kochający dziadkowie. Tata nastolatków, choć zmagał się z uzależnieniem, podejmował się każdej pracy, byle tylko stworzyć rodzinie wymarzony dom. Nie zdążył jednak dokończyć remontu. - Tata dostał wylewu, więc Hubert w ogóle był we krwi taty... To było najgorsze przeżycie w moim życiu i tego jestem pewna - wspomina z bólem Martyna.

- Był cudowny, jak nie pił. Ten alkohol go zniszczył i mi go zabrał - dodaje. Jej brat chodzi obecnie do psychologa, który pomaga mu uporać się z traumą. Na szczęście rodzeństwo zawsze mogło i wciąż może liczyć na dziadków. - Dzięki temu, że nas wzięli, to jesteśmy razem, we dwójkę - mówi dziewczyna.

Ciężko o prywatność
Obecnie wraz z dziadkami, ciocią, wujkiem i ich osiemnastoletnią oraz trzyletnią córką mieszkają w jednym domu. Utrzymują się z renty i emerytury dziadków, z renty po tacie oraz alimentów od mamy. - Nie ma tutaj prywatności, nie ma spokoju. Nie ma chwili, żeby złapać oddech, a co dopiero mówić o nauce - przyznaje Martyna. Pani Marianna pracowała w swoim życiu, gdzie tylko się dało. Pan Jan natomiast w przeszłości prowadził gospodarstwo rolne. - Kiedyś gospodarzyłem, miałem świnki, krowy konie, a teraz... - mówi ze smutkiem. Chcąc poprawić ich los, pani Paulina Kabot z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Białobrzegach zgłosiła ich do programu „Nasz nowy dom”.

Sami nie dadzą rady
W domu do remontu jest bardzo dużo. Zaczęty w zasadzie został tylko dach. W pomieszczeniach brak wylewek i tynków. Nie ma okien i drzwi, sufitów.

Część ścian jest z wykonana z kamienia polnego. Niedokończona jest instalacja centralnego ogrzewania. Elektryka też wymaga zdecydowanych działań. Plus taki, że w zasadzie wszystkie elementy konstrukcyjne budynku są odkryte.

Los się odmieni
- To niewiarygodne i niebywałe, że pomimo tak trudnych przejść widzę tu nie dość, że wspaniałą rodzinę, to jeszcze dwójkę niesamowicie wrażliwych, inteligentnych, oddanych rodzinie młodych ludzi. To wam się udało w stu procentach. A ten remont to coś, z czym sobie nie poradzicie i nie musicie, bo Telewizja Polsat zadecydowała, że wyremontuje wasz dom - mówi Elżbieta Romanowska ze łzami w oczach.

Dziadkom i dwójce nastolatków aż odbiera głos. - Czuję, jakbym miał wsparcie z góry, jakby tata pomagał - zdradza Hubert. - Wiedziałam, że warto mieć nadzieję - zaznacza Martyna.
Do roboty!
Ekipa wkracza do gry, a na jej czele jest Przemysław Oślak, który wraz z Martą Kołdej dokonuje oględzin. Pani architekt oczami wyobraźni widzi już duże okna tarasowe, ale budowlańcy są nieco sceptyczni. Trzeba też wykonać wylewki, wstawić okna i drzwi...

Do aranżacji także przydomowy ogród. Tym zajmuje się Magdalena Wesołowska. - Warto dorzucić trochę koloru. Chciałabym zastosować hortensję, to piękny kwiat, który kwitnie całe lato i jest mało wymagający. Fajnie sprawdziłyby się też szałwie - mówi architekt krajobrazu.

Złapać oddech
Na czas prac Martyna wraz z bratem udaje się do studia nagraniowego prowadzonego Mikisa Cupasa z zespołu Wilki. Ambitna dziewczyna ma okazję zrobić tam to, o czym marzyła, czyli nagrać własną piosenkę dedykowaną zmarłemu tacie. Hubert bierze z kolei udział w specjalnie przygotowanym kursie jazdy na motocyklu. Dostaje też wyjątkowy prezent - voucher na kurs prawa jazdy kategorii A1.
Tymczasem dziadkowie jadą do Warszawy, gdzie na starówce czeka na nich wynajęta bryczka. A to dopiero początek niespodzianek. Na ich randce w zacisznej restauracji niespodziewanie zjawia się Mariusz Węgłowski znany z hitu „Policjantki i policjanci” i uwielbiany przez pana Jana.

Nie do wiary!
Po powrocie z kilkudniowych wakacji Hubert, Martyna i ich dziadkowie są w szoku. - Jak zobaczyłem przedpokój, to nie poznałem, że z tego wszystkiego, z tej rudery powstało coś takiego - mówi pan Jan. - Jezu, jak jest pięknie - dodaje Martyna. Pani Marianna ma łzy w oczach. Rodzeństwo dostaje dwa oddzielne pokoje, swój przytulny kąt mają też dziadkowie. Martyna dzięki Telewizji Polsat będzie mogła bez dodatkowych zmartwień pójść na wymarzone studia prawnicze.
„Nasz nowy dom” - sezon 25, zobacz odcinek 355:
„Nasz nowy dom” w czwartek o godz. 20:30 w Polsacie.