2025-09-10

Agnieszka Kobus-Zawojska: Nic nas nie rozwija tak jak błędy

Mistrzyni wioślarstwa opowiedziała o swoim udziale w „Ninja vs Ninja”. Oceniła również bieg męża. Agnieszka Kobus-Zawojska wraz z ukochanym Maciejem byli gośćmi specjalnymi drugiego odcinka 11. edycji programu „Ninja Warrior Polska”. Medalistka olimpijska w specjalnej rozmowie z POLSAT.PL zareagowała na przygodę na torze. Nowe zmagania zawodników we wtorki o godz. 20:30 w Polsacie.

- Jaka atmosfera panowała na planie „Ninja vs Ninja”?
- Była niesamowita! Pełno pozytywnej energii, emocji i wsparcia, zarówno od innych zawodników, jak i ekipy produkcyjnej. Było stresująco, ale też zabawnie.

- Jakie wrażenie robi tor na żywo?
- Ogromne! Jest naprawdę imponujący, każdy element wygląda jeszcze trudniej niż na ekranie. Miałam dużego stracha. Widać, jak dużo wymaga precyzji, siły i szybkości. Szacunek dla najlepszych!

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Agnieszka Kobus-Zawojska (@agnieszka.kobus.zawojska)

- Co się stało na pierwszej przeszkodzie? Czy rzeczywiście zaskoczył panią grzybek, który był trochę pochyły?
- Tak, grzybek był bardziej pochyły, niż się spodziewałam. Na żywo wyglądało łatwiej niż w praktyce - trzeba było reagować bardzo szybko i precyzyjnie, ale jak to z wioślarzami, zawsze najbardziej ciągnie nas do wody. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym choć raz mogła spróbować, a tak to był to bardzo krótki bieg „for fun”.

Wszyscy mówili, aby zacząć na spokojnie. No i zaczęłam tak spokojnie i wolno, że nie „bujnęłam się” ani nie zrobiłam kroku rozbiegu i po prostu nie doskoczyłam! Jaka ja byłam zła, wręcz było mi wstyd na początku. Pierwsze, o co spytałam sędzinę, to czy mogę zacząć jeszcze raz, ale nie mogłam ze względu na zasady i pobiegłam kibicować Maćkowi.

Z drugiej strony myślę, że we wszystkim trzeba mieć dystans i tyle. Wpadłam to wpadłam, trochę obawiam się, że ktoś coś pomyśli, ale może to właśnie niby zabawa, ale też nauka dla mnie. Nie trzeba być najlepszym we wszystkim, a wręcz przeciwnie, można być najgorszym i to jest ok. W myśl zasady „lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało” mogę ten start potraktować. Trochę przypomniał mi się start jednego z łyżwiarzy, mojego znajomego na igrzyskach, który popełnił błąd na pierwszym kroku sprintu i... po zawodach. Ludzie różne rzeczy pisali, wiem, że to było ciężkie przeżycie. Ale z drugiej strony zdarza się najlepszym.

Nie chcę jednak porównywać igrzysk do mojego udziału w „Ninja vs Ninja”, ale zrozumiałam, że to dla mnie nauka: popełniania błędu i mimo to cieszenia się z próby nawet nieudanej, bo przecież o to w życiu chodzi. O zabawę! Nauczyłam się, że nie muszę wszystkiego brać na serio i zawsze myśleć o tym, co kto pomyśli. Dlatego cieszę się, że byłam, poczułam i zobaczyłam. Doceniłam też, że wybrałam wioślarstwo w swoim życiu (śmiech). Bo jak widać nie trzeba być dobrym będąc sportowcem we wszystkim, ale trzeba znaleźć swoją drogę. Mnie ciągnie do wody po prostu. 

Na swoje usprawiedliwienie jeszcze powiem, że start robiłam już będąc w trzecim miesiącu ciąży. Ale to dobrze liczę, że takie sytuacje już wpływają na dzieci. A nasze nie będą bały się wyzwań i porażek.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Ninja vs Ninja. Ninja Warrior Polska (@ninjawarriorpolska)

- Jak ocenia pani bieg męża? Czy wzięlibyście udział w programie ponownie?
- Jestem z niego dumna, choć wierzę, że następnym razem pójdzie mu jeszcze lepiej. Zazdroszczę mu, ale tak pozytywnie, bo on się niczego nigdy nie obawia. On po prostu robi ile może i tyle. Nie ukrywam, jest moją inspiracją. Zawsze kibicujemy sobie nawzajem. A czy weźmiemy udział ponownie? Zdecydowanie tak, bo chciałabym się poprawić. Tak dla siebie. 

- Czy takie programy jak „Ninja vs Ninja” popularyzują sport, ruch i aktywne spędzanie czasu?
- Zdecydowanie tak! Pokazują, że sport i aktywność fizyczna mogą być ekscytujące i zabawne, a przede wszystkim mogą być niezwykłym wyzwaniem. To dowód dla widzów, że ruch daje frajdę, wyzwania są różnorodne, a przy tym rozwijają siłę, koordynację i wytrzymałość. To świetna inspiracja, żeby ruszyć się z kanapy i spróbować czegoś nowego. Uważam, że na każdym polu powinniśmy przekonywać ludzi, że wyjście ze strefy komfortu jest ważne. Często chwalimy się sukcesami i gdzie się nie obejrzymy, zwłaszcza w social mediach, są sami ludzie sukcesu. Dobrze wiemy, że życie tak nie wygląda. Dlatego ja zamierzam się chwalić porażką. Byłam, wpadłam na pierwszym kroku, jest mi wstyd, ale biorę to na klatę i cieszę się, że spróbowałam! Bo o to w życiu chodzi. O to, aby mieć dystans, próbować i się rozwijać zarówno fizycznie jak i mentalnie. A nic nas nie rozwija tak jak błędy, z których wyciągniemy wnioski.

Rozmawiała Julia Borowczyk

Nowe odcinki „Ninja vs Ninja” od 2 września we wtorki o godz. 20:30 w Polsacie.

Oficjalny profil POLSAT na Instagramie - @polsatofficial

Oficjalny profil POLSAT na TikToku - @polsat