Spod szczytów gór i zza oceanu
Cóż za radość pary młodej? Marcelina Zawadzka i Stanisław Karpiel-Bułecka cieszą się na wesele, którego będą im zazdrościć wszyscy. A na początek Classic, Boys i Czadoman z utworem „Promienie”, który sprawia, że doskonała zabawa nie tylko na scenie, ale i na widowni w Mrągowie. Po prostu parkiet zapłonął. Za to starsi Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak zaprosili na wyjątkowe góralsko-amerykańskie wesele.
Niech tak będzie nie tylko nocą
Jak się bawić, to się bawić doskonale i to przy hicie, który od lat osiemdziesiątych wybrzmiewa podczas wesel, czyli zespół MIG w utworze grupy Bolter „Daj mi tę noc”. A że wykonawcy na tyle spodobała się impreza, że nie chcieli migiem znikać ze sceny to zagrali jeszcze piosenkę „Wymarzona”, którą wylansowali sami „Wymarzona”.
Więcej by tak chciało
Stanisław Karpiel-Bułecka zdradził publiczności jak to było z tym ślubem, i dlaczego on chciał, a Marcelina Zawadzka... musiała. Nie było jednak za wiele czasu na rozmowy, bo na scenę wkroczył Ronnie Ferrari, żeby zaśpiewać z publicznością swój numer „Ona by tak chciała”.
Polski mąż to podstawa
Marcelina Zawadzka wyjaśniła, że mąż Stanisław Karpiel-Bułecka to efekt tego, że ojciec zakazał jej ślubu z Amerykaninem. W Chicago mile widziany miał być tylko Polak. Wybór był więc dla niej jasny, jak i to, że scenę przejęła Urszula ze swoimi rockowymi przebojami „Konik na biegunach” i „Niebo dla ciebie”.
„Do hymnu!”
Męska pogawędka między Rafałem Maserakiem i Stanisławem Karpiel-Bułecką nie mogła nie zahaczyć o „te sprawy”. Góral jasno zadeklarował, że to dopiero po ślubie, czym mocno zaskoczył starszego. A do tańca porwał wszystkich zespół Boys, który wyśpiewał „Białe łabędzie” oraz swój wielki przebój, który ma już ponad trzydzieści lat, czyli „Wolność”, a który znają wszyscy Polacy, tak jak słowa hymnu. A po ich występie był doskonały czas, żeby... pójść na jednego.
Miłość nie tylko ze szkolnej ławki
Przerwa od zabawy na weselu nie może trwać zbyt długo, bo przecież to nie tylko czas na konsumpcję. Gdy sceną zawładnęła Majka Jeżowska to znów było radośnie i głośno, bo jej największe przeboje „Najpiękniejsza w klasie” i „A ja wolę moją mamę” zyskały gitarowe, prawie rockowe brzmienia.
Piękna rocznica i ważne rady
Gdy okazało się, że Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak obchodzą dziewiątą rocznicę od powiedzenia sobie „Tak!”, publiczność wykrzyczała „Gorzko, gorzko!”. Cóż to był za pocałunek?! Marcelina Zawadzka za to usłyszała od starszej poradę, jak to podejmować decyzje w małżeństwie. Panna młoda postanowiła wcielić ją w życie. A wszystkich gości zaprosił do tańca Czadoman, najpierw w swojej wersji hitu Budki Suflera „Takie tango”. Jednak żadne wesele nie może obyć się bez kawałka „Ruda tańczy jak szalona”, a publiczność śpiewała z całych sił razem z artystą.
Bliższe poznanie nastąpi
Okazuje się, że Stanisław Karpiel-Bułecka może niezbyt długo zna żonę, ale docenia to jaka jest Marcelina Zawadzka. Za to teściów góral ma zamiar dopiero lepiej poznać. Zanim to jednak nastąpi, to Rafał Brzozowski, wraz z publicznością w mrągowskim amfiteatrze wykonał przebój Krzysztofa Krawczyka „Ostatni raz zatańczysz ze mną” i swój hit „Tak blisko”.
Słodko jak nad morzem
Okazuje się, że Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak tworzą związek wręcz idealny. Stanisław Karpiel-Bułecka może korzystać z ich dobrych podpowiedzi, jak układać sobie życie u boku małżonki. Jak się okazuje, góral zna już przyśpiewkę, która może działać na serce lepiej niż romantyczna serenada. A gdy zespół Skaner wyśpiewuje o lodach na patyku, to znaczy, że „Lato w Kołobrzegu” trwa w najlepsze. To jeszcze nie wszystko, bo na widowni doskonała zabawa przy medleyu dwóch kolejnych przebojów grupy: „ Nadzieja” i „Moja wolność”.
Dziś pytanie, dziś odpowiedź
Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak zorganizowali krótki quiz dla młodej pary. Marcelina Zawadzka i Stanisław Karpiel-Bułecka odpowiadali na pytania, delikatnie mówiąc nie dość zgodnie. Najważniejsze jednak, co się okazało, że najlepsze miejsce na ich podróż poślubną to Mrągowo. Czym byłaby impreza weselna bez hitów zespołu Classic? „Ja dla ciebie, ty dla mnie” i „Chciałbym ci powiedzieć” śpiewali nie tylko muzycy, ale i cała widownia. Chwilka wytchnienia od szalonego tańca, czyli wyprawa „na jednego”.
Z muzycznym... smakiem
Na każdym weselu musi być i chwila wytchnienia w tańcu. Piękna ballada „Windą do nieba” z repertuaru 2 plus 1 wykonała Majka Jeżowska. Było wzruszająco i zdecydowanie spokojnie. Po tym występie Marcelina Zawadzka i Elżbieta Romanowska wymieniły kilka uwag na temat weselnego menu. A następnie zaprosiły na spotkanie z muzyczną legendą. Czerwone Gitary zagrały niewielką próbkę swoich największych przebojów, bez których już od kilkudziesięciu lat repertuar polskich wesel nie może się obyć. Wybrzmiały więc w krótkich fragmentach „Historia pewnej znajomości”, „Nikt na świecie nie wie”, „Senny szept”, „Takie ładne oczy”, „Tak bardzo się starałem” i „Niebo z moich stron”. Słowa tych piosenek zna chyba każdy, więc wsparcie widowni było doskonale widoczne na ekranach. A po występie muzycy otrzymali wyjątkową statuetkę za to, że już od sześćdziesięciu lat bawią Polaków.
Kochaj i kontroluj
Gdy ze sceny zeszli weterani, przejęli ją we władanie panowie, którzy muzykują razem ze sobą od lat dwudziestu. A przy ich piosenkach nie da się po prostu nie tańczyć, a szczególnie, gdy brzmi „Barcelona” i gdy warto się zatracić choćby na „Jeden moment”. Gdy bracia Szczepanik zeszli ze sceny Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak zdradzili co nieco na temat zaufania w ich związku. Bo miłość miłością, ale kontrola musi być, oczywiście ze strony małżonki. Na dowód tego, kto rządzi światem, wyjątkowe wykonanie piosenki „Baby, ach te baby”, którą jeszcze w latach trzydziestych wylansował Eugeniusz Bodo. Tym razem wspólnie Classic, Boys i Rafał Brzozowski. I kolejna przerwa w słusznym celu: „a teraz idziemy na jednego”.
Totalne szaleństwo
To nie jest możliwe, żeby na wspaniałym weselu nie wybrzmiała piosenka „Szalona”. Zespół Boys pojawił się więc kolejny raz, tym razem, żeby wyśpiewać ten hit. Oczywiście wsparcie z widowni było niezastąpione, a gdy Marcin Miller wybrał się na spotkanie z publicznością, to wywołał takie szaleństwo, że szybko musiał wracać na scenę. Za to Marcelina Zawadzka i Stanisław Karpiel-Bułecka mogli porozmawiać z starszymi o wyborze piosenki na pierwszy taniec. Na razie stanęło na zabawie przy kolejnym przeboju zespołu Pectus, czyli „Barraquito”.
Moc podarków
Wesele w Mrągowie było jedyne w swoim rodzaju. A jakież to prezenty otrzymali młodzi? Było ich trochę, w tym wyjątkowy, który przygotował burmistrz Mrągowa Jakub Doraczyński. A w dodatku do zabawy porwał sam pan młody, czyli Staszek z Gór, w swoim hicie „JOHIP” oraz w przeboju z repertuaru De Press „Bo jo cie kochom”.
Finał zabawy
Marcelina Zawadzka nie ukrywała zachwytów występem męża. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. A na zakończenie dla starszej zespół Classic zagrał hit zespołu Perfect „Nie płacz Ewka”.