Przyjaciel w potrzebie
Stare dobre czasy, gdy piraci niepodzielnie rządzili na światowych wodach, odchodzą do lamusa. W trzeciej części sagi Elizabeth Swann i Will Turner, a także kapitan Barbossa, wyruszają w podróż. Ich misją podczas rejsu na Daleki Wschód jest odnalezienie tajemniczych map pozwalających na zlokalizowanie skrytki Davy’ego Jonesa oraz uwolnienie Jacka Sparrowa. Licho jednak nie śpi, a wrogowie zawierają tajny układ poważnie zagrażający bohaterom. Żeby przetrwać, będą musieli zapuścić się na nieznane tereny.
Poszli za ciosem
Pierwsza część sagi, „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły”, okazała się ogromnym sukcesem. Dlatego producenci od razu podpisali z aktorami i ekipą umowy na dwa sequele. Co ciekawe, część ujęć do trzeciej odsłony kręcono równolegle z pracami nad drugą. Wielkim wyzwaniem była scenografia, za którą odpowiadał Rick Heinrichs. W Universal Studios zbudowano m.in. ogromny zbiornik wodny, który odgrywał port w Singapurze. Twórcy jednak zdecydowanie nie stawiali sobie ograniczeń w wyborze lokalizacji. Kręcono w wielu miejscach, m.in. na Guadelupe, w Utah, nad wodospadem Niagara, na hawajskich wyspach Kaua’i, Maui czy Moloka'i oraz na Bahamach i Dominice.
Z rozmachem
Budżet filmu wyniósł 300 milionów dolarów, z czego niemałą część pochłonęły gaże aktorów. W rolach głównych Johnny Depp („Turysta”, „Jeździec znikąd”) jako Jack Sparrow, Keira Knightley („Król Artur”, „Anna Karenina”) jako Elizabeth Swann i Orlando Bloom (seria „Władca Pierścieni”, „Królestwo niebieskie”) grający Willa Turnera. Za muzykę odpowiada mistrz w swoim fachu, Hans Zimmer (Oscary za „Diunę” i „Króla Lwa”), z kolei za zdjęcia - ceniony za oceanem Polak Dariusz Wolski. „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata” na całym globie zarobili około 960 milionów dolarów. Dzieło zdobyło Saturna za najlepszą charakteryzację, było też za nią nominowane do Oscara, podobnie jak za efekty specjalne.
„Piraci z Karaibów: Na krańcu świata” w niedzielę 10 sierpnia o godz. 15:20 w Polsacie.