Czas ma znaczenie
- Można powiedzieć, że znam ten serial od podszewki - zaczyna swoją wypowiedź producentka „Trudnych spraw”. Zaczęła jako widzka, oglądając go na urlopie wychowawczym, nie sadząc jeszcze, że będzie jej dane kiedyś przy nim pracować. Właśnie dopasowanie emisji do potrzeb widzów uważa za klucz do sukcesu produkcji. - Od kiedy pojawił się na rynku, jego wyniki oglądalności zawsze były bardzo wysokie. Gościł na antenie o wyjątkowej godzinie, trzynastej, kiedy wiele osób, które na przykład były w przerwie między pracą, albo pracowały na zmiany, lub były na urlopie, mogło go obejrzeć - mówi.
Kluczowe dla widza tematy
Popularność tego serialu opiera się na poruszanej w nim tematyce i podejściu. - Zawsze uważałam, że ta produkcja to świetny pomysł, ponieważ historie opowiadane w tym serialu są bliskie ludziom i kończą się w pozytywnym, optymistycznym tonie - mówi POLSAT.PL Małgorzata Pach-Galik. -
Siła tego serialu to autentyczne opowieści, które powstały na bazie materiałów zaczerpniętych z mediów. Na początku to były historie z niemieckiej licencji, a później oryginalne. Autorzy scenariuszy analizowali te zasłyszane historie, wybierali najbardziej interesujące, a następnie nadawali im atrakcyjny i często udramatyzowany charakter. Tak powstawały scenariusze, które później były prezentowane jako opowieści dla widzów - producentka zdradza kulisy powstawania kolejnych odcinków „Trudnych spraw”.
Wyświetl ten post na Instagramie
Głos narratora „Trudnych spraw”
Chociaż obecnie zmieniony, to za sukces odpowiada także dobrze dobrany lektor prowadzący narrację serialu, który zyskał miano kultowego. Kto to był? - Przez długie lata głosem lektorskim, który kojarzy się z setkami, a nawet tysiącami produkcji, zarówno popularnymi, hollywoodzkimi, jak i ambitnymi festiwalowymi, był Tomasz Orlicz - wyjaśnia Małgorzata Pach-Galik. - To on czytał teksty, wielu z nich stając się charakterystycznym kultowym głosem dla widzów. Był także tym, który czytał „Dlaczego ja?” i „Pamiętniki z wakacji”. Dla wielu to właśnie on kojarzy się z „Trudnymi sprawami” - dodaje. Później zastąpił go Piotr Dobosz, którego głos również doskonale pasuje do produkcji.
Rozrywka i misja
Serial z czasem zyskał nowe aspekty, ale niektóre rzeczy pozostają takie same. - Na przestrzeni lat grafika i technika się zmieniały, ale wciąż najważniejsze są historie bliskie ludziom i tematy, które ich obecnie dotyczą. Pamiętam, że gdy pierwszy raz oglądałam „Trudne sprawy”, dowiedziałam się, czym jest stalking. Trzynaście lat temu to zjawisko nie było rozpowszechnione, zdefiniowane, a nazwa nie była utrwalona. Pomysły na scenariusze pomogły uświadomić ludziom, że istnieją wokół nich takie poważne problemy. W ten sposób te tematy weszły do świadomości społecznej - przyznaje Małgorzata Pach-Galik.
Nie tylko na antenie
Szeroką i ponadczasową rozpoznawalność zyskały także czołówka i grafika serialu. - „Trudne sprawy” są dziś znane młodym ludziom z TikToka. Mówię to z własnego doświadczenia, jako mama siedemnastoletniej córki. Przede wszystkim dzięki temu, że cała oprawa stała się kultowa. Na przykład wielu ludzi na weselach, robiąc jakieś filmiki, używa naszych nakładek i piosenki, która jest śpiewana przez Piotrka Lisiaka. Była napisana specjalnie do serialu i używana do dnia dzisiejszego - mówi producentka.
- Wielu ludzi bawi się w komentowanie spraw, które mają miejsce w serialu i umieszcza to w internecie. A te wymyślone historie są czasami tak zaskakujące, że aż trudno to sobie wyobrazić. Serial ma dzięki temu drugie życie w obecnych social mediach. To się nie śniło nawet naszym scenarzystom - dodaje.