Czy żartować z polityki?
- Ile kabaretów, tyle podejść - mówił o polityce w kabarecie Marcin Wójcik. - Są ludzie, którzy się specjalizują w komentowaniu życia politycznego, są tacy, którzy się tym nie zajmują - stwierdził. Jednak dodał, że w gorętszych momentach jak na przykład w okresie między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich trudno jej uniknąć, bo żarty z tego kręgu same się nasuwają. - To jest taki moment, że no choćbyś nie chciał, to już ci się coś tam... Ja nawet na przykład teraz się cieszę, że jestem kadrowany tak, że będę wyglądał na wyższego od Michała. Więc no wszystko się z czymś kojarzy - żartował, nawiązując do porównywania wyglądu kandydatów w debatach wyborach.
Wyświetl ten post na Instagramie
Oni odchodzą, a żarty zostają
Kpienie z polityki to jednak dla kabaretu Ani Mru-Mru rzadkość. - My generalnie do swoich programów polityki nie wrzucamy za wiele, żeby nie powiedzieć prawie wcale - zaznaczył Waldemar Wilkołek. - Ale to też z takich praktycznych powodów, bo polityka się dosyć szybko dewaluuje, Za parę lat ludzie zapamiętają już jakieś nazwiska, które przez jakiś okres były i skecze zdezaktualizują się dosyć szybko. Takich nie można po 10 czy 15 latach oglądać - wyjaśnił.
Nie polaryzujemy widzów
Kabareciarze z Ani Mru-Mru nie starają się robić podziałów między widzami. Zwrócili też uwagę na to, jak zmiana sceny politycznej wpłynęła na ich branżę, bo żarty Kabaretu Tey z czasów PRL są nadal aktualne. - Wtedy był bardzo prosty podział, byli Oni i My. I po stronie My byli wszyscy. A teraz jest… jest to trochę problem - przekonywał Waldemar Wilkołek. - Poza tym pamiętajmy, że ciężko się gra do połowy sali - podkreślił Michał Wójcik.
Sopocki Hit Kabaretowy na Polsat Hit Festiwal 2025: