Gotowi? Do startu. Start!
Zwykle to Jan Tatarowicz zgarnia główne nagrody, jak choćby w 9. i 10. edycji „Ninja Warrior Polska”. Tym razem jednak, wraz z prowadzącym program Jerzym Mielewskim i prof. Bartoszem Molikiem z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, postanowił zrobić coś dla innych. Trójka młodych sportowców pokonywała w programie „Jesteśmy dla dzieci” przeszkody zbudowanego w studiu toru, a Jan Tatarowicz... chwycił za gwizdek.
Wyświetl ten post na Instagramie
Praca z młodymi sportowcami to dla niego nie nowość. - Od wielu lat jestem trenerem, prowadzę zajęcia grupowe dla dzieciaków. Od niedawna mam swoją salę treningową, gdzie rozwijam dzieciaki, pcham je do sportu, zarażam je tym. Staram się dostarczać im jak najwięcej zabawy - zdradził.
Sportowiec od dziecka
Młodzi z pewnością mogą się od niego bardzo wiele nauczyć. Także dlatego, że inspirująca jest jego sportowa historia. - Na początku piłka nożna, jak to u młodych chłopaków bywa. Grając, zauważyłem, że moją supermocą jest to, że jestem bardzo szybki i wytrzymały. Przeszedłem na biegi. W trakcie rozwoju, od szóstego do dwunastego roku życia, byłem na tańcach. W wieku siedemnastu lat przerodziło się to w kalistenikę. To trening z własną masą ciała, jak pompki czy podciąganie. Można go wykonać wszędzie - wyjaśnił.
Czy jest coś, co łączy kalistenikę i zajęcia dla dzieci, które Jan Tatarowicz prowadzi? - Trenowałem często na placach zabaw, to świetnie rozwijający sport - zauważył. - Sport od zawsze przynosił mi bardzo wiele zabawy. Robiłem to dla siebie, żeby przekraczać swoje granice, potrafić coraz więcej fajnych rzeczy, umiejętności. Bardzo cieszyłem się z tego, że jestem sprawny i to mnie napędzało - dodał.
Wyświetl ten post na Instagramie
Najważniejsze przygotowania
Sportowiec na co dzień pracuje nad własnym rozwojem, zarówno sportowym, jak i zawodowym. Przed nim jednak jeszcze jedno wyzwanie. Jan Tatarowicz przygotowuje się do najważniejszej życiowej roli - ojca.