Program dla kobiet
Czas na debatę, w której uczestniczą przygotowani na wszelkie pytania kandydaci. Rafał z dużego miasta, wielbiciel funku, a także prezes dużej instytucji historycznej, Karol. Jest też showman Szymon, szybko startujący Sławomir i kochająca zwierzęta i ludzi Magdalena. Przekonać muszą nie tylko wyborców, ale i maszynę prawdy. Tylko dlaczego ona tak często wydaje nieprzyjemny dźwięk i świeci na czerwono? Zwłaszcza wtedy, gdy prowadzący pyta, komu z kandydatów zależy na dobru Polski, a ci odpowiadają chórem.
Maszyna na bok, czas na konkrety! Rafał zapewnia, że „w uśmiechniętej i progresywnej Warszawie nie ma czegoś takiego jak kobieta, mamy jedynie... osoby niewieście. To kwestia edukacji!”. Inni korzystają z okazji, żeby złożyć kobietom życzenia z okazji ich święta. Sławek dobrodusznie nie zamierza opodatkowywać sprzątania, doktor Karol gubi się w odpowiedzi na pytanie, ile nocy spędził w apartamencie, a Szymon... dlaczego ma mówić o kobietach, skoro wolałby o sobie? Atmosferę mogłaby rozładować jedynie jedyna niewiasta w tym gronie, ale nie może dojść do głosu. To dlatego pojawia się niespodziewany gość... z gaśnicą.
Biały klocek za 700 milionów
Prowadzący Bartosz Klaustrofobiński... to znaczy Klauziński, po raz kolejny wita gości w studiu. Na pierwszy ogień Sławek, który zarzuca Rafałowi postawienie w centrum Warszawy... białego klocka za 700 milionów złotych. Prezydent Warszawy tymczasem chwali się zbudowanym przez siebie „kibloschronem”. Z kolei Szymon „Ja, ja, Ho-łow-nia” jak zwykle mówiłby tylko o sobie. Kogoś w towarzystwie jednak brakuje. Spóźniony Karol wreszcie wparowuje do studia, ale nie sam, bo z pralką! Jest dumny, gdyż czytał wszystkie komiksy obecnego na widowni gościa, np. „Hajto i Kokosz”. Atmosfera po raz kolejny robi się zbyt gęsta. Całe szczęście w odwodzie jest Grzegorz z przeciwpożarowym wyposażeniem.
Bonjour, bążur!
Niechciane dziecko telewizji, i to w dodatku o radiowej urodzie, wita gościa z widowni, Dariusza Michalczewskiego, zapowiadając mocne uderzenie. Niezależny kandydat Karol natychmiast wyrywa się, bo chciały komuś prz...ć. A właściwie nie wiadomo, czy to on, czy tajemniczy Tadeusz Batyr. Prowadzącemu w słowo, co i rusz wchodzi Szymon, bo... lepiej poprowadziłby tę debatę. Powiedziałby to mocniej, na większym tempie i bardziej do siebie! Rafał wita się z wyborcami tradycyjnym bonjour! Bążur! - odpowiada mu publika. Magda sama się pogrąża, chwaląc Sławka za uciszenie Szymona, który niczym refren zgranej piosenki wraca z „ja bym powiedział to mocniej, na większym tempie i bardziej do siebie!”. Na szczęście kandydatka lewicy może liczyć na swój cały wierny elektorat, a konkretniej na: mamę, tatę, Zuźkę i Maćka. Za kulisami z ekwipunkiem czeka już Grzegorz...
Nie jesteśmy na ty!
Czas na miłość, bo tym razem debata odbywa się w formule randki w ciemno. Przywilej zadawania pytań ma nie byle kto, bo książę Prince Polo, to znaczy Rafał. Wytykając Karolowi brak niezależności, deklaruje swoją. Bo zawsze jak mu Donald coś każe, to on zupełnie niezależnie zgłasza to jako swoją inicjatywę! Kolejnym przepytywanym jest Szymon, a jego zalety to: ja, ja, ja! Sławka kocha gimbaza, ma też hulajnogę, na której zawsze w razie kłopotu może uciec. Im dalej, tym goręcej. Zirytowany Karol chce koniecznie dowiedzieć się, dlaczego Rafał i jego ekipa trzyma w swoich szeregach „Romana G. - tego sadystę, co ma krew na rękach”. Po zbyt poufałej odpowiedzi uśmiechniętego kontrkandydata pozostaje mu przypomnienie: „Nie jesteśmy na ty, łobuzie!”. Tymczasem za kulisami czai się już Grzegorz…
Prezydenckie drużyny
Wyboriadę czas zacząć! W przedwyborczym teleturnieju biorą udział dwie drużyny: „Centrum bezsensu” w składzie Rafał i Szymon oraz „Na prawo od rozsądku” z Karolem i Sławkiem. Pominięta początkowo Magda idzie tak bardzo na lewo, że aż nie mieści się w kadrze. Może lepiej poszłoby jej ze wspierającą tę stronę politycznej sceny Joanną, gdyby nie fakt, że o zgodę ciężko. Prowadzący kwituje: „polska lewica - trzy procent, troje kandydatów i trzy wykluczające się zdania na każdą kwestię”.
Wreszcie udaje się zadać pytanie drużynom. Brzmi ono: „Kto obiecuje, że będzie dobrze, ale nie dotrzymuje słowa”. Padają różne odpowiedzi, i to w większości prawidłowe. Jest „rudy kłamca”, żona Rafała, Mateusz Morawiecki, czy polski wokalista wybierający się na eliminacje Eurowizji. Wciąż jednak brakuje odpowiedzi najwyżej punktowanej. Na szczęście są Magdalena i Joanna wraz ze swoimi gadżetami. Oczywiście niedaleko znajduje się ktoś jeszcze...