Zaskakująca akcja policji
To była czerwcowa noc w 2024 roku. Dominik Dołoszyński, młody kierowca z Bolkowa, wracał autem z Wrocławia. Gdy kierowca zobaczył za sobą radiowóz z włączoną sygnalizacją świetlną, postanowił się zatrzymać.
Według zatrzymanego funkcjonariusze byli agresywni i zaczęli mu wyrywać telefon, gdy ten chciał nagrać interwencję. Następnie próbowano wyciągnąć go siłą z auta. Zdaniem nastolatka żaden z policjantów nie wydawał konkretnych poleceń ani nie przedstawił mu dowodu uzasadniającego zatrzymanie.
Brutalność na oczach innych
Sytuację zauważyło trzech świadków, którzy nie mogli przejechać przez zablokowaną drogę. Wszystko nagrali telefonem komórkowym. Zatrzymany prosił funkcjonariuszy, aby go zostawili. Jednak jeden z policjantów prysnął mu gazem pieprzowym prosto w oczy. Następnie założył zatrzymanemu chwyt wokół szyi, przez co młody chłopak zaczął się dusić. Świadkowie krzyczeli do policjanta, żeby przestał, więc po chwili go puścił. Krótko po tych wydarzeniach Dominik Dołoszyński upadł na ziemię i zemdlał.
Czy funkcjonariusze poniosą konsekwencje?
Gdy nastolatek odzyskał przytomność, jeden z policjantów miał mu zaproponować mandat w wysokości 500 zł. Jednak zatrzymany odmówił przyjęcia mandatu, więc funkcjonariusz miał obniżyć karę do 100 zł. Młody kierowca przyjął ten mandat. Po całym zajściu postanowił złożyć skargę do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Sprawa została przekazana do prokuratury, gdzie prowadzone jest śledztwo z podejrzeniem o przekroczenie uprawnień służbowych przez dwóch policjantów..
Reakcja policyjnych zwierzchników
Dlaczego funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego? Jaki był powód zatrzymania młodego kierowcy? Co na ten temat ma do powiedzenia Komenda Powiatowa Policji w Jaworze? Na te oraz inne pytania odpowiedział w reportażu Leszek Dawidowicz razem z zespołem ekspertów.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Polsacie.