2023-03-22

„Hell's Kitchen”: Gra drużynowa. Zwycięski mecz i palący wstyd

Rywalizacja w czwartym odcinku 8. edycji pokazała, jak ważna jest współpraca. Choć challenge wygrał zespół Niebieskich, to poległ na całej linii podczas serwisu. Szef Mateusz Gessler i goście restauracji nie mogli się nachwalić działającej jak rozpędzona maszyna drużyny Czerwonych. Kto pożegnał się z programem? „Hell's Kitchen” w środę o godz. 21:10 w Polsacie.

Oglądaj Hell's Kitchen online na polsatboxgo.pl.

Poranny rozruch
Kto rano wstaje, ten... przychodzi do willi. Martin Gimenez Castro musiał budzić zaspanych uczestników, dla których miał niespodziankę. - Pracujemy w kuchni i to jest bardzo ciężka praca fizyczna. Ja jestem też tutaj, żeby opowiadać, jak się zmieniło moje zycie od kiedy zacząłem ćwiczyć. Parę lat temu miałem dwadzieścia parę kilo więcej. Cierpiałem strasznie. Czasami płakałem, bo nie mogłem stać. Przez wiele lat myślałem, że nie mam czasu na sport - mówił sous chef. Następnie zabrał ich na zewnątrz, aby przeprowadzić trening. Aby dodać sobie otuchy, uczestnicy stworzyli... przyśpiewki o szefie Mateuszu.

Wspomnienie finału mistrzostw świata
Tak zaprawieni kucharze ruszyli do boju w kolejnym challenge'u ósmej edycji. Sportowy wstęp nie był przypadkowy. - To była tylko rozgrzewka - zapowiedział Mateusz Gessler zanim ujawnił wyjątkowych gości „Hell's Kitchen”. Na salę wkroczyli uznawana za najpiękniejszą sędzię piłkarską Karolina Bojar-Stefańska oraz arbiter finału mistrzostw świata w Katarze Szymon Marciniak. Kibicujący swoim rodakom w tamtym meczu Martin Gimenez Castro odsłonił koszulkę piłkarską reprezentacji Argentyny, co wywołało zabawną reakcję Mateusza Gesslera, który trzymał w tamtym spotkaniu kciuki za kadrę Francji.

Losowanie składników
Podczas konkurencji zadaniem dla obu drużyn było przygotowanie dwóch dań: idealną dziczyznę i perfekcyjnego dorsza i użycie dwóch technik: flambirowania i deglasowania. - Będzie dużo ognia, więc nie dajcie się złapać na spalonym - zapowiedział szef kuchni. Goście specjalni wylosowali dodatki do dań: dla Niebieskich były to ketchup, piwo, orzeszek wasabi i czekolada, a dla Czerwonych popkorn, precel, musztarda i chipsy. - W meczu wymieniamy się koszulkami. Może wymienimy się składnikami? - zaproponował Piotrek, co spotkało się z szybką ripostą Lidki.

Drużynowa współpraca
Żeby nie było łatwo, w kuchni mogły w jednym czasie pracować dwie osoby. Reszta siedziała na ławce rezerwowych. Zmiany były możliwe jedynie na sygnał arbitrów. Kucharze mogli ich dokonywać sami, ale musieli pamiętać o grze fair play. Za nieczyste zagranie groziła żółta, a nawet i czerwona kartka. W tej konkurencji uczestnicy mieli naprawdę „przegwizdane”. Tak mocno się wczuli w rolę, że nie brakowało symulowania kontuzji, napięć pomiędzy zawodnikami, ale i gorącego dopingu. Niektórzy za przewinienia zostali odesłani do szatni.

Po końcowym gwizdku
Degustacja odbyła się w powiększonym o córkę Szymona Marciniaka składzie. Członkinie drużyny Niebieskiej przygotowały dorsza na purée z batatów flambirowanego w brandy i deglasowanego przy pomocy piwa z roladkami z gorgonzolą i orzeszkami wasabi. Drugim daniem był tatar z jelenia podany na chałce z sosem z ketchupu, czekolady, wiśni i porzeczki. Propozycje Czerwonych to polędwica z jelenia na purée z pietruszki z pieczarką portobello flambirowaną alkoholem i deglasowaną sosem grzybowym oraz smażony dorsz z warzywami w towarzystwie purée z batata a do tego popkorn wymieszany z chipsami i okraszony słonym karmelem. Zdaniem próbujących lepsze potrawy zaserwował zespół Niebieskich.

Wysokie loty
Nagrodą dla żeńskiej drużyny była wizyta w centrum symulatorowym, w którym mogły się poczuć, jakby leciały Airbusem 320. Każda z pań miała okazję siąść za sterami i zobaczyć, jak się kieruje taką maszyną. Po wszystkim miały możliwość kontaktu telefonicznego z rodziną. Z kolei Czerwoni „latali” po kuchni smażąc naleśniki i ćwiczyć matematykę, bo sous chef Robert Kondziela co chwilę zwiększał ich liczbę do przygotowania.

Dwa zupełnie inne style
Podczas kolejnego serwisu zadaniem kucharzy było przygotowanie nowego deseru. W jaki sposób przygotować Crêpes Suzette w fachowy sposób pokazał wszystkim Józek. Zanim jednak doszło do wpuszczenia na salę gości kucharzy czekał prep. Czerwoni wzięli sobie do serca rady Martina Gimeneza Castro o dobrej organizacji, z kolei w kuchni Niebieskich panowały stres, krzyk i niezrozumienie.

Chwila wzruszenia
Pierwszymi kapitanami zostali Józek i Martyna, która sama poprosiła o opaskę. Na odprawie niespodziewanie rozkleiła się jedna z uczestniczek. - Trochę się rozbiłam telefonem do rodziny i teraz myślę już tylko o nich - wyznała Domi. - Łzy mi lecą, ale walczę do końca - dodała i nie skorzystała z możliwości opuszczenia programu.

Efekty braku komunikacji
Czerwoni z przyjemnością rzucili się do przygotowywania pierwszych zamówień. Pracowali jak dobrze naoliwiona maszyna. Z kolei w kuchni obok chaos. Zawodniczki Niebieskich miały poważne problemy w komunikacji. Najpierw ze sobą nie rozmawiały, a gdy zaczęły, to pomylona została liczba dań do przygotowania. Szczególnie zagubiona była Lidka, której zadaniem było szykowanie deserów. Roli kapitana nie udźwignęła także Martyna, a odpowiedzialność za popełnione błędy wzięła Edyta, która powędrowała do szatni.

Sukces Czerwonych
Dominika nie była w stanie nadrobić straconego podczas prepu czasu, więc konieczne stało się wyłączenie palników. Uczestniczki zostały wysłane na salę, aby przeprosić oczekujących na zamówione dania. Ich czeki przejęli Czerwoni, którzy pod wodzą Kordiana, a potem Piotra sprawdzali swoje granice. - Chłopaki, patrzę na Was i zaczynam być z Was dumny. Zaczynacie pracować jak zespół - chwalił Mateusz Gessler. Udany finisz serwisu został nagrodzony brawami gości restauracji.

Konsekwencje porażki
Po triumfie Czerwonych przyszedł czas na rozliczenie Niebieskich. - Ten mecz skończył się wynikiem jedenaście do dwóch - oznajmił szef kuchni i stało się jasne, że to właśnie jedna z pań opuści program. Bliżej zostały wywołane Lidka oraz Domi i... obie oddały kitle.

Przytłaczająca presja
Mateusz Gessler jednak oszczędził Dominikę Blaszkiewicz. - Powiedziałaś, że masz gorszy dzień. To się zdarza, ale mija - tłumaczył. - Lidka jesteś dobrą duszą, masz wielkie ambicje i mam ogromny szacunek, że wyszłaś z laboratorium i weszłaś u mnie na kuchnię. To jest piekło tutaj, Ty wytrzymałaś przez dłuższy czas, ale Cię to przytłoczyło. Wierzę w Ciebie, ale teraz jest za wcześnie - podsumował obecność w programie Lidii Szumniak.

„Hell's Kitchen” - edycja 8, zobacz odcinek 4:

Hell's Kitchen w środę o godz. 21:10 w Telewizji POLSAT.

Oficjalny profil POLSAT na Instagramie - @polsatofficial

Oficjalny profil POLSAT na TikToku - @polsat