2022-12-30

„Państwo w Państwie” - odcinek 467, na żywo 1 stycznia

Piotr Ogrodniczuk spędził cztery w areszcie oskarżony o zabójstwo, którego mógł nie popełnić. Mężczyzna pił alkohol z Jackiem B. i jego szwagierką. Twierdzi, że zasnął, a gdy się ocknął Jacek B. już nie żył. Wypadł z okna z telewizorem przywiązanym do szyi. Na odbiorniku nie ma odcisków palców pana Piotra. Obciążyły go jedynie zeznania szwagierki, która przed sądem przyznała, że wymusili je policjanci. Prowadzący Przemysław Talkowski z zespołem i ekspertami zapraszają na kolejny odcinek emitowany na żywo w niedzielę 1 stycznia o godz. 19:30 w Polsacie.

Oglądaj Państwo w Państwie online na polsatboxgo.pl.

Tragiczny finał imprezy
23 listopada 2018 roku w hotelu w Słupsku miała miejsce libacja alkoholowa z tragicznym finałem. Na dziedzińcu budynku znaleziono ciało Jacka B. z telewizorem przywiązanym kablem do szyi. O to zabójstwo oskarżono Piotra Ogrodniczuka, który trafił za kratki. Tamtej feralnej nocy obydwu mężczyznom towarzyszyła pani Karolina, której imię zostało zmienione na potrzeby reportażu.

Nikt niczego nie pamięta
- Piotra zaprosiłam do szwagra, kupiliśmy wódkę. Na początku piliśmy, było fajnie. No ja tam się trochę „zwarzyłam” i zasnęłam - opowiada pani Karolina. - W pewnym momencie również Piotr Ogrodniczuk powiedział, że jest zmęczony i chciałby położyć się spać. Został obudzony po około dwóch godzinach przez kobietę, z którą przybył do tego hotelu. Przerażona krzyczała, że gospodarz, Jacek B., leży za oknem - mówi dr Bartosz Fieducik, były obrońca Piotra Ogrodniczuka.

Nie wzbudził podejrzeń
Na początku policja zatrzymała jedynie szwagierkę zmarłego. - Wyjrzałam przez okno, patrzę, coś tam leży. Szyby powybijane w pokojach, wszędzie. Wzięłam kurtkę, torebkę i zleciałam na dół. Policja mnie zgarnęła, wzięli mnie od razu w kajdanki - relacjonuje pani Karolina. - Po tym wszystkim Piotr Ogrodniczuk zszedł na dół, został zapytany przez jednego z policjantów, czy coś widział. Odpowiedział, że nic, bo spał w pokoju obok. Nikt nie był nim zainteresowany, więc odjechał z miejsca zdarzenia - zaznacza adwokat dr Bartosz Fieducik.

Wymuszone zeznanie?
Pani Karolina na policji zeznała, że widziała, jak zmarły oraz Piotr Ogrodniczuk popychali się w mieszkaniu. - Zrobiłam to, bo tak mnie tam męczyli, a ja jeszcze pijana, sama nie wiedziałam, co gadam. Powiedziałam, że widziałam, bo się bałam. Zaczęli krzyczeć, jeden wchodził, drugi wychodził, ja już sama nie wiedziałam... Myślałam, że jak skłamię, to mnie szybciej puszczą - tłumaczy. - To było wielogodzinne rozpytanie, gdzie funkcjonariusze sami przyznali, że zastosowali wobec świadka metodę „zdartej płyty”. Wielokrotnie zarzucali świadkowi, że mówi nieprawdę, świadek w końcu obciążyła Piotra Ogrodniczuka - komentuje Bartosz Fieducik.

Różne wersje wydarzeń
Sąd Okręgowy, mimo wielu próśb, nie zezwolił redakcji programu „Państwo w Państwie” na dostęp do akt. Dziennikarze dotarli jednak do jednej z ławniczek z pierwszego procesu. - Między zeznaniami, które składała przed policją, prokuraturą i sądem, są diametralne różnice w kwestii zasadniczej: jak doszło do tego zdarzenia. W jaki sposób Jacek B. wypadł przez okno mówi Ada Pogorzalska.

Wyrok skazujący
Pani Karolina ostatecznie przed sądem zmieniła zeznania, które, jak mówi, zostały na niej wymuszone przez przesłuchujących ją policjantów. - Wydając wyrok skazujący, sąd najwyraźniej nie uwierzył drugiej wersji przedstawionej przez świadka. Dał wiarę wersji, która nie dość, że była przeprowadzona w warunkach skandalicznych, to jeszcze, gdy świadek była pod wpływem alkoholu - komentuje Bartłomiej Tutak, pełnomocnik pani Karoliny. Sąd Okręgowy w Słupsku, mimo zmiany zeznań przez panią Karolinę, uznał Piotra Ogrodniczuka winnym zabójstwa. Mężczyznę skazano na dziesięć lat więzienia.

Szykanowanie rodziny
- Najpierw myślałem, że to jest jakaś zbieżność imienia, inicjału... Ale okazało się, że to tata. Nawet mówiąc teraz o tym, czuję to samo, co wtedy. Jestem roztrzęsiony - komentuje Patryk Ogrodniczuk, syn oskarżonego. - Ludzie nas szykanują, że jesteśmy rodzicami mordercy, bo tak nas opisali w gazecie. To jest straszne. Nie wierzymy, że on to zrobił. Nie mam pojęcia, o co tam chodzi, co jest grane, dlaczego tak się dzieje - mówią rodzice oskarżonego.

Dowód usunięty z akt
Zdaniem rozmówców ekipy programu wokół sprawy jest wiele niejasności. Między innymi sąd w ogóle nie wziął pod uwagę wersji o samobójstwie Jacka B., choć były ku temu przesłanki. - Jak wskazywali świadkowie, którzy go znali, on, mówiąc kolokwialnie, „ciął się” w przeszłości. Podejmował też próby powieszenia się - zaznacza mec. Bartosz Fieducik i wskazuje na jeszcze jedną okoliczność. - Powinno być nagranie z kamery, które obejmuje miejsce upadku pokrzywdzonego. Natomiast niestety, nie jesteśmy w stanie tego zobaczyć, ponieważ nagranie zostało usunięte z akt sprawy, a w to miejsce podłożono zupełnie inne. I tej kwestii do dzisiaj nie wyjaśniono. Uważam, że nie jest to przypadek - podkreśla.

Niesłusznie skazany?
- Nie ma odcisków palców ani na kablu, ani na telewizorze. Nie ma żadnych śladów, które mogłyby bezpośrednio łączyć Piotra Ogrodniczuka ze śmiercią pokrzywdzonego. Patrząc na zebrany materiał dowodowy, to on pozostawia zbyt wiele wątpliwości, żeby uznać jego winę - uważa Ada Pogorzalska, ławniczka w sprawie Piotra Ogrodniczuka.

Czy interwencja programu „Państwo w Państwie” pomoże w rozwiązaniu sprawy?

Państwo w Państwie w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.