2022-02-09

„Farma” - edycja 1, odcinek 18: PGR w chaosie, gorzkie łzy

Narady nie pomogły. Farmer Tygodnia zaczął tracić kontrolę nad gospodarstwem. Mieszkańcy nie wiedzieli, czym mają się zająć, a awantura goniła awanturę. Nawet prowadząca, Ilona Krawczyńska, stwierdziła, że zamiast obiecanej organizacji korporacyjnej, widzi PGR. Karolowi pozostało tylko gorzko zapłakać... Co jeszcze wydarzyło się w osiemnastym odcinku programu? „Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.

Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.

Miała być korporacja...
Jeśli farmerzy liczyli, że wieczór po ciężkim dniu przyniesie im trochę spokoju, ze złudzeń brutalnie odarła ich Ilona Krawczyńska. Pojawiła się w gospodarstwie sprawdzić, jak nowi mieszkańcy zostali przyjęci przez grupę. - Słabo - zakomunikowała krótko Marlena. Prowadząca podgrzała atmosferę jeszcze bardziej. Zapytała, czy Karol radzi sobie w roli lidera. Kiedy odpowiedziało jej milczenie, wzięła sprawy w swoje ręce. - Ja w przeciwieństwie do niektórych będę szczera. Marzyłeś o tym, żeby być Farmerem Tygodnia i zrobić tutaj korporację. I niektórzy uważają, że radzisz sobie dobrze, a ja widzę PGR - powiedziała. - Trzymam kciuki, żebyście coś w tym tygodniu zrobili dobrze - dodała.

Na początku był chaos
Po wyjściu Ilony Karol próbował omówić z grupą usprawnienia w funkcjonowaniu gospodarstwa. Wyszło jak zwykle - dużo rozmów, a następnego dnia rano i tak nikt nie wiedział, czym powinien się zająć. - Łącząc PGR z systemem korporacyjnym wychodzi coś, co było na początku. A na początku był chaos - stwierdził „Zima”. Rafał i Kinga próbowali ogarnąć kurnik. Problem w tym, że obydwoje powinni być w tym czasie jednocześnie w kuchni i ogrodzie. - A ten tylko stoi, patrzy i rozkazuje wszystkim - ocenił pracę Karola Rafał.

Kontrola jakości
Tancerz trafił w dziesiątkę, bo Farmer Tygodnia rzeczywiście stał w tym momencie i pozorował kontrolę jakości, pouczając „Zimę” w kwestii dojenia Tosi. Chwilę później Karola obsztorcowała też Monika, wściekła na to, że nikt nie pomaga jej przy przygotowaniu śniadania. - Są ludzie, którzy zupełnie nic nie robią - dorzuciła kamyczek do ogródka Marlena.

Kierownik PGR-u po znajomości w partii
Punktem kulminacyjnym poranka wielkiego chaosu było dojenie cielątka. Farmer Tygodnia stwierdził, że przecież się nie rozdwoi, a kiedy został skrytykowany przez Kingę, uznał, że najlepszą obroną jest atak. Nakrzyczał na dziewczynę za to, że zrobiła makijaż... - Nie ma takiej możliwości, że Karol jest winny czemukolwiek. Winni są wszyscy inni, a najbardziej dziś Kinia, że kiedy nie miała co robić, zdążyła się pomalować - zauważył „Zima”. - On jest kierownikiem PGR-u, ale chyba było jakieś kumoterstwo. Znał szefa partii, który go mianował - śmiał się Kuba „Wojna”.

Sąd nad Farmerem Tygodnia
Kiedy tylko teoretyczny lider grupy znikał, pozostali pastwili się nad nim okrutnie. Rafał stwierdził, że stanowisko kierownicze doprowadzi Karola do nominacji i opuszczenia programu. - Nie ma ani jednej osoby, która nie mówiłaby o nim negatywnie - podkreślił tancerz. Korporacyjne metody kolegi wyśmiał też „Zima”. - Do niego krytyka nie dociera i nie dotrze - dodał muzyk.

Narada goni naradę
- Jedyne, co on umie zrobić, to zwołać zebranie - powiedział Rafał. I znowu trafił w dziesiątkę. Karol zarządził kolejne spotkanie i dyskusję o usprawnianiu pracy. Skoro rozmowa zeszła na to, czy mieszkańcy dyskutują o tym samym trzeci, czy czwarty raz, to chyba coś znów poszło nie tak...

Wyjazd poza gospodarstwo
W dniu, w którym nic nie wychodziło tak, jak powinno, trochę ożywienia i optymizmu przyniosła Marcelina Zawadzka. Prowadząca zabrała sześcioro uczestników, którzy nie realizowali Zadania Tygodnia na wycieczkę poza farmę! Oczywiście nie w celach turystycznych, ale z konkretnym planem. W gospodarstwie pozostali tylko Karol, Kuba, Tomek i „Zima”.

Czas zwierzeń i gorzkich łez
Karol wykorzystał spokojniejszy moment na przemyślenia i poważną rozmowę. Kubie przyznał, że wszystkie niepowodzenia mocno bierze do siebie, a do tego bardzo tęskni za życiem poza programem. - Zrobił się miałki, miękki. Coraz mniej w nim energii i coraz mocniej go to przytłacza - zauważył „Wojna”. Miał rację. Chwilę po zwierzeniu się koledze, Karol wyszedł na pole i pochylony nad krową Tosią głośno zapłakał...

Strzyżenie owiec
Tymczasem grupa, którą Marcelina zabrała poza farmę, otrzymała zadanie dodatkowe. Uczestnicy podzieleni na pary, musieli nauczyć się strzyc owce, a zebraną wełnę mieli zabrać ze sobą. - Trochę jest to podobne do strzyżenia włosów afroamerykańskich - stwierdził fryzjer „Lolek”. Przemek, właściciel hodowli, ocenił starania farmerów bardzo pozytywnie. W końcu w tym tygodniu coś im się udało!

„Miałem nie skończyć szkoły i pójść siedzieć”
W gospodarstwie tymczasem trwał czas zwierzeń. Panowie pozostawieni w mniejszym gronie okazali się bardzo wylewni. Podczas budowy płotu wokół ogródka, Kuba przyznał, że ojciec zupełnie w niego nie wierzył i wróżył szybkie odpadnięcie z programu. - Dla mojego taty zawsze byłem gamoniem. Miałem nie skończyć szkoły i pójść siedzieć, a z programu miałem odpaść jako pierwszy, bo nie umiem prosto wbić gwoździa. A jakoś sobie radzę - powiedział „Wojna”.

Poobiednia siesta
Pomimo zmęczenie farmerzy mieli jeszcze do wykonania przed wieczorem sporo pracy. Monika dopytywała, gdzie podziała się Marlena, która miała pomagać w kuchni. Dziewczyna odnalazła się w łóżku. W momencie, gdy wszyscy dwoili się i troili przy wieczornym oporządzaniu zwierząt i szykowaniu kolacji, ona ucięła sobie drzemkę. Monika po raz pierwszy od początku pobytu na farmie wpadła w furię. Nigdy wcześniej była policjantka nie dała się aż tak sprowokować. A to był dopiero początek wieczornych awantur!

Atak „Zimy”
Zachowanie „Viki” próbował wyjaśnić podczas kolacji Karol. Prowokacyjne zachowanie dziewczyny tylko zaogniło sytuację. We wściekłość wpadł opanowany zazwyczaj „Zima”. - To nie jest koncert życzeń. Jeśli czegoś nie umiem, to się uczę - początkowo próbował tłumaczyć spokojnie. W końcu jednak puściły mu nerwy. - Jeśli mamy się szanować, to szanujmy się wszyscy nawzajem, bo za chwilę nie będziemy w ogóle ze sobą rozmawiać - krzyczał. - Każdy wie, co ma robić, poza tobą - zarzucił „Viki”. - Typowe wieśniaki. Nie wiem, skąd oni się wzięli. Patologia. Przyszło bydło. Pasują do tego miejsca - stwierdziła Marlena, doprowadzając „Zimę” do szału.

„Dla Viki nie ma miejsca na farmie”
Farmer Tygodnia po raz kolejny spróbował stanąć na wysokości zadania. Wyprosił z mieszkania nowych uczestników, a sytuację omówił z resztą grupy. W toku rozmowy pojawiły się różne koncepcje - od olewania, po głodzenie Marleny. Ostatecznie wniosek był jednak jeden: „Dla Viki nie ma miejsca na farmie”...

„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 18:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.