2021-10-11

Chris Cugowski: Nie chciałem, żeby ściągano mi tę maskę

Uczestnik „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” dla POLSAT.PL o zwycięskiej metamorfozie w roli lidera zespołu Maneskin. Chris Cugowski wygrał po raz drugi w piątym odcinku 15. edycji show. W specjalnej rozmowie opowiedział o kulisach przemiany w Damiano Davida, pracy zespołowej i języku włoskim. Dlaczego jego zdaniem rockowa formacja odnosi sukcesy na całym świecie? Co sam uwielbia w kapeli?

Oglądaj Twoja Twarz Brzmi Znajomo online na polsatboxgo.pl.

- Jaka była pana reakcja na losowanie, w którym dowiedział się pan, że będzie liderem zespołu Maneskin?
- Bardzo się cieszyłem. Wiadomo, słyszałem ich występ na Eurowizji, byłem pod wielkim wrażeniem. Fajnie, że zdobyli taką popularność właśnie dzięki temu. To jest oldschoolowe granie podane w nowoczesnym wydaniu. Robią takie show, jak się kiedyś grało. Ich twórczość bardzo do mnie przemawiała od samego początku i cieszę się, że mogłem w taki fajny, rockowy sposób ponownie się zaprezentować.

- Co jeszcze pana zdaniem sprawia, że Maneskin tak dobrze przyjął się w głównym nurcie? Muzyka rockowa, którą oni wykonują, została z niego wyparta przez hip-hop.
- Mam wrażenie, że ten hip-hop jest tam obecny. Trzeba pamiętać, że oni wydali EP-kę „Chosen”, gdzie znajdziemy covery w większości muzyki hip-hopowej. Cała zwrotka w numerze, który ja śpiewałem, czyli „Zitti e buoni” jest zarapowana. Innym powodem, dla którego są tak popularni, jest to, że to są młodzi ludzie, którzy mają w sobie bunt. Znani rock'n'rollowcy, którzy mogą przychodzić na myśl, to już ludzie starsi, którzy swój szczyt popularności mieli właśnie kilkadziesiąt lat temu.

- Młodzi mają się z kim utożsamiać.
- Ja sam słucham klasyków przez sentyment, ale to prawda. Młodzi ludzie chcą się utożsamiać z muzykami i ich tekstami. Maneskin mają w sobie bunt, co doskonale słychać w piosence „Zitti e buoni”. Wiadomo, że ten tekst jest po włosku i tylko Włosi w stu procentach kojarzą, co chcą dokładnie przekazać, ale nawet jeśli nie rozumie się nic z tekstu, cały ten vibe, ta energia pozwala wydedukować, o czym jest utwór. Ten kawałek jest bardzo szczery, prawdziwy. I wokal jest bardzo surowy, taki nawet trochę punkowy.

- Miał pan już doświadczenie z podobnym wokalem podczas postaci Axla Rose'a z Guns N' Roses. Czy to się przydało?
- Przy Guns 'N' Roses musiałem zrobić taki brudny falset, a tutaj Damiano śpiewa takim bardzo płaskim wokalem. Na refrenach musiałem się spiąć, żeby to było mocne, ale żeby nie było przerostu formy nad treścią. Refren jest kwintesencją tego wszystkiego. Miałem wrażenie, że był bardzo emocjonalny. Moją referencją był teledysk, ale układ choreograficzny był wzięty z występu na Eurowizji.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Chris Cugowski (@christoph.cugo)

- Udało się także bardzo dobrze odwzorować zarówno charakteryzację i stylizację Damiano, jak i całego zespołu.
- To była moja najlepsza i zdecydowanie ulubiona charakteryzacja do tej pory. Po raz pierwszy miałem coś takiego, że nie chciałem, żeby mi to ściągano (śmiech). Zwykle jest tak, że po całym dniu nagrywania te maski męczą. To było bardziej nałożenie pewnych cech twarzy Damiano na moją twarz. To nie było krycie mojej twarzy, tylko jakby nadbudowywanie. Ta charakteryzacja odniosła sukces, wszyscy dookoła mówili, że się podobało.

- Gdy mężczyzna w makijażu, a do tego ubrany cały na czarno, łatwo to przerysować, zrobić parodię.
- Tak i ja uważam, że to najgorsze, co można zrobić artyście. Trzeba znaleźć złoty środek. Należy się skupić na tych charakterystycznych rzeczach, ale nie można tego zrobić za dużo. Nawet na próbach powinno się robić troszeczkę mniej, bo później dochodzi adrenalina już przy samym występie, która podnosi wszystko jeszcze o stopień wyżej.

- Czy miał pan problem z językiem włoskim?
- Ogólnie przygotowywanie się do tego utworu było najdłuższe, jak do tej pory. Raz, że to język włoski, więc słuchałem tej piosenki w kółko. Chciałem osiągnąć znajomość tekstu, który śpiewam do perfekcji. Bardzo mi też zależało, żeby mieć dobry kontakt z zespołem, bo Maneskin jest po prostu zgraną paczką. Widać, że bardzo komfortowo się ze sobą czują zarówno na scenie, jak i prywatnie. Nie chciałem, żeby to wyglądało tak, że ja jestem Damiano frontman, a zespół sam sobie. Chciałem, żeby ta grupa była integralną częścią mojego występu. Miało być widać, jak blisko ze sobą jesteśmy.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Twoja Twarz Brzmi Znajomo (@twojatwarzbrzmiznajomo)

- Jeden z jurorów zwrócił uwagę na to, że łatwiej odtwarzać zespoły starsze, bo ocenia się je przez sentyment, wspomnienia. Natomiast muzyków, którzy są na topie obecnie, widzi się z bliska, obserwuje się każdy ich ruch na bieżąco.
- Zdecydowanie się z tym zgodzę. Po pierwsze, właśnie ze względu na tę stronę sentymentalną. Po drugie, minęło sporo czasu od szczytu kariery u starszych muzyków i nikt nie jest już takim zażyłym fanem. Maneskin mają teraz rzesze fanów i nie chciałem, żeby mój występ był odebrany jako jakiś pastisz. Ten zespół dzieje się tu i teraz, dlatego to było takie delikatne. Nie mogłem sobie pozwolić na przerysowanie, bo to by było odebrane źle. Mam nadzieję, że widzowie, którzy to widzieli, będą wiedzieć, że wziąłem to na poważnie i widać godziny spędzone na tej metamorfozie.

- W szóstym odcinku pana wcielenie to raper Macklamore. Czego można się spodziewać?
- To będzie numer, przy którym miałem zdecydowanie najwięcej zabawy na scenie. Tutaj referencja była taka, że mogliśmy sobie pozwolić na pewną wolność ruchu, bardziej chodziło o przekazywanie energii, niż odtwarzanie ruchów do co jednego. To pozytywny chaos, ale i niezłe show.

Rozmawiała Julia Borowczyk

„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” - edycja 15, zobacz odcinek 5:

Twoja Twarz Brzmi Znajomo w piątek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.

Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo