2021-02-08

Paulina Sykut-Jeżyna: Nie wyobrażam sobie życia bez sceny

Prezenterka specjalnie dla POLSAT.PL o tym, co sprawia, że jest w wymarzonym miejscu. Paulina Sykut-Jeżyna po raz trzeci została nominowana do nagrody w plebiscycie Telekamery organizowanym przez „Tele Tydzień”. Widzowie Polsatu doceniają ją od lat. A za co dziennikarka uwielbia swoją pracę i co robiłaby, gdyby nie trafiła do telewizji?

- Skąd u pani tak wielka pogoda ducha i radość z wykonywanej pracy?
- Pogodę ducha odziedziczyłam po mamie. Ona taka jest. Poza tym odkąd pamiętam, robię to, co kocham, idę ścieżką pasji. Moja praca daje mi dużo przyjemności i radości. Dlatego też i o uśmiech na co dzień nie jest mi trudno. Bardzo doceniam wszystko, co dzieje się na mojej zawodowej drodze.

- Tę swobodę i szczęście z bycia na scenie doceniają widzowie. Już po raz kolejny została pani nominowana do nagrody Telekamery „Tele Tygodnia”. Dotychczas dwa razy wygrała pani w swojej kategorii. Czym dla pani jest to wyróżnienie?
- Nigdy nie spodziewałam się, że moja ścieżka zawodowa ułoży się właśnie tak. Nie miałam nigdy ułożonego „super planu”. Każda statuetka była dla mnie ogromnym zaskoczeniem i radością. Nagrody od publiczności to dla mnie najważniejsze wyróżnienia. Jestem bardzo szczęśliwa, że oglądający doceniają mnie, lubią taką, jaka jestem, bo na scenie zawsze jestem sobą. Bardzo się cieszę i czuję ogromną wdzięczność, że mogę być w tym miejscu, w którym teraz jestem.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Paulina Sykut-Jeżyna (@paulinasykutjezyna)

- Rok 2020 był dla wszystkich inny, specyficzny, wyjątkowy. Czy praca jest odskocznią od codzienności?
- To, co na co dzień przynosi moja praca, wciąż mnie zachwyca, nastraja do działania i daje ogromną satysfakcję. Ten mijający rok rzeczywiście był ciężki i zupełnie inny niż poprzednie, a praca była namiastką normalności. Cały czas nagrywałam programy, pracowałam na żywo w pogodzie i mimo wszystko staraliśmy się, aby atmosfera na planach przypominała tą sprzed pandemii. W tej nowej rzeczywistości spotkania z ludźmi dają jeszcze większą radość.

- Czy z perspektywy czasu łatwo sobie pani wyobrazić inne życie zawodowe? Co by pani robiła, gdyby nie praca w telewizji?
- Po występie w programie „Idol”, marzyłam, żeby śpiewać w Teatrze Muzycznym Roma, albo Buffo. Na pewno pracowałabym na scenie, bo zawsze chciałam po prostu śpiewać - w pracy wciąż mi się to zdarza. Kiedy ktoś słyszy śpiew na korytarzu Polsatu, wiadomo, że to ja (śmiech). Moja pasja doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem i jestem tu szczęśliwa.

Rozmawiała Paula Brzezińska