2020-11-04

Martin Fitch: Traktuję „The Four” jako część terapii

Uczestnik programu o tym, jak ważny jest dla niego udział w muzycznym show Polsatu. Martin Fitch nie ustaje w walce o sukces na scenie, ale także pamięta i dba o komfort swojego zdrowia psychicznego. Jego twórczość ma dodać otuchy ludziom zmagającym się z depresją. Co wokalista jeszcze ujawnił w rozmowie z POLSAT.PL?

Oglądaj The Four. Bitwa o sławę online na IPLA.TV.

- Skąd wybór piosenki Sama Smitha? Czy „Writing's on the Wall” to dla pana utwór wyjątkowy?
- Od dziecka kocham kino akcji, zawsze chciałem być niezniszczalnym i pełnym niespodzianek agentem 007. Marzyłem też, żeby kiedyś mój utwór promował jeden film z serii o agencie Jamesie Bondzie. Nawet napisałem na swoją nadchodzącą płytę „Season 1” utwór pod tytułem „Fire. Fire”, mocno inspirowany przygodami o bohaterze, tyle że w postaci Bonda w moim utworze występuję ja. Utwór „Writing's on the Wall” ma w sobie szeroki wachlarz emocjonalny i muzyczny. Sam Smith jest osobą, którą podziwiam i bardzo szanuję, gdyż jest od początku do końca sobą. A dla mnie najważniejsza jest ta szczerość, ta prawda płynąca z serca. Nie wyobrażam sobie lepszego utworu na pierwszą bitwę z bardzo wrażliwym Filipem.

- Czy od początku wiedział pan, że zmierzy się z Filipem, czy była to spontaniczna decyzja po tym, jak usłyszał pan werdykt jurorów?
- Filip jest niesamowicie utalentowanym młodym chłopakiem z ogromną wrażliwością, podobną do mojej. Wiedziałem, że będzie to emocjonalnie wyrównana walka, pełna szczerości i taka dżentelmeńska. Wchodząc na scenę nie myślałem jednak o tej bitwie, gdyż najważniejszy był dla mnie sam występ, przekazanie swojego świata muzycznego, emocje. Chciałem zaprosić widza i słuchacza w moją muzyczną podróż. To też był dla mnie bardzo ważny moment, bo ja potwornie boję się bycia ocenianym. Mam z tym związane złe wspomnienia i lęki. Było to też jednym z powodów, dla których wcześniej nie poszedłem do żadnego programu typu talent show. Natomiast potraktowałem ten program jako część swojej własnej terapii, pracy nad sobą i pokonaniem demonów przeszłości. Niezależnie od wyniku, czuję się już wygranym, bo udało mi się wyjść poza swoją strefę komfortu. Podczas kręcenia programu my nie wiemy też, jak wygląda rozkład procentowy głosów, więc gdy zobaczyłem w piątek, że wygrałem z wynikiem osiemdziesięciu jeden procent głosów, to mnie wmurowało, pojawiły się łzy w moich oczach, bo to dla mnie oznaczało, że prawda się broni, że moje serce i emocje zostały zrozumiane. Jestem bardzo szczęśliwy.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez martin fitch (@itsmartinfitch)

- Jak chciałby pan, żeby widzowie „The Four. Bitwa o sławę” zapamiętali pana z programu? Co chciałby pan najbardziej przekazać i z jakiej strony się pokazać?
- Start w tym programie jest walką ze sobą samym, ale jest też konsekwentną drogą, którą w swoim życiu podążam. Nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli, lub jak sobie wymarzymy. Czasem życie nas sprawdza. Wyprowadzka do Londynu nie była dla mnie łatwa, zostawiłem tu w kraju przyjaciół, rodzinę. Pojechałem z ogromną chęcią uczenia się od najlepszych, ale też była to ucieczka przed problemami i tym, co mnie bolało. Walka z depresją trwała, a właściwie nadal trwa, bo to nie jest przeziębienie, które można wyleczyć tabletką przeciwbólową i syropem. Nagrałem w Londynie autorską płytę, która jest moją emocjonalną podróżą przez depresję. Praca z brytyjskim producentem muzycznym była też spełnieniem moich marzeń. A w tym programie chciałem pokazać swoją drogę. Mam już trzydzieści pięć lat, ale nie czuję, żeby to było za późno. Bardzo bym chciał dodać otuchy wszystkim tym, którzy mierzą się z problemami zdrowia psychicznego, bo nieważne co w naszym życiu się dzieje i ile to trwa, ale ważne, że mimo tych trudności dalej dajemy radę! Podnosimy się po porażkach, zbieramy się i idziemy dalej. Czasem trwa to dłużej, innym razem szybciej, ale nie wolno się w życiu poddawać, bo nie jesteśmy sami.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez martin fitch (@itsmartinfitch)

Zależy mi też, żeby mężczyźni, którzy nie radzą sobie ze sobą, na moim przykładzie zdali sobie sprawę, że o problemach można mówić. A właściwie trzeba mówić! Że nie jest to powód do wstydu. Po piątkowej premierze odcinka otrzymałem mnóstwo wiadomości i wsparcia. Wiele z tych wiadomości było osobistymi wyznaniami, które dostarczyły mi wielu wzruszeń, bo zdałem sobie sprawę, że poprzez moją historię i to, że mimo problemów, nie poddałem się, mogę oddziaływać na wiele osób, które być może mówią o tym po raz pierwszy właśnie mnie. Będę nosił głęboko w sercu te historie i każdemu z osobna dziękuję za to ogromne wsparcie.

Rozmawiała Julia Borowczyk

The Four. Bitwa o sławę w piątek o godz. 22:00 w Telewizji POLSAT.