- Szanowni Państwo, udało się! Wracamy - powitał wszystkich Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów. - To niesamowite! Polskie kabarety wracają na scenę, dzieci wracają do szkół, mężowie wracają do żon po lockdownowych kłótniach, a my wszyscy wracamy z wakacji - dodał Łukasz Kaczmarczyk. A wtedy trzeba uważać na... „pały”! Bo jak nie, to mandat gotowy.
Król teleturniejów? Ktoś ma wątpliwości? Oczywiście „Wielka gra”, a wśród konkursowych tematów „Zenon Martyniuk. Jego życie i twórczość”. Jest wybitny ekspert - mecenas od disco polo z Podlasia, są dwaj zawodnicy, więc można zaczynać. Zaprasza Smile! Kto znalazł się w finale i jakie dostał pytanie?
Pora na Kabaret Młodych Panów i odrobinę abstrakcji. Kiedy pięćset owiec zostanie wypuszczonych na MOP, to interwencja policji jest więcej niż pewna. Funkcjonariusze najpierw musieli jednak dojść do tego czyje to zwierzęta.
Już wiemy, co się może wydarzyć, gdy małżeństwo z synkiem jedzie na wakacje pekasem. Odpowiedź zna Kabaret Moralnego Niepokoju, z gościnnym udziałem Adrianny Borek. Jak zabić czas w podróży? Może zabawa w skojarzenia? Miało być miło...
Następną scenkę zaprezentował Kabaret Ani Mru-Mru. Okazało się, że nic tak nie łączy pokoleń, jak tworzenie drzewa genealogicznego. Takie „od dziada pradziada i baby prababy”. Szczególnie gdy trzeba w rodzinie wskazać bohatera! Gorzej, jak w trakcie wyjdą głęboko skrywane tajemnice.
Pandemia zmieniła wszystko, nawet ulubione programy telewizyjne. Kabaret Skeczów Męczących zaprosił na teleturniej „Milionerzy”. W akcji Edward, który na pytanie za tysiąc złotych: „Co można sobie zrobić na nartach?” zaznaczył odpowiedź: „Można sobie załatwić duży kontrakt na maseczki”. Jak sobie poradził z kolejnym pytaniem: „Co można złapać na weselu?”
Komunistyczna menda, wróg mój największy! Z daleka cię po oddechu poznam, gnojku - staruszek w poczekalni u lekarza usłyszał znajome sapanie Tadeusza Pleśniaka. - Maździoch, to ty przeżyłeś tę pandemię, dziadu - riposta była natychmiastowa. Najpierw padli sobie w ramiona, a potem się zaczęło! COVID, ZBOWiD, internowanie i cały szlak bojowy. Największa niespodzianka była jednak dopiero na samym końcu. Oto Paranienormalni!
Łukasz Rybarski poszedł w stand-up i najpierw rozprawiał o spotkaniu z sąsiadem, panem Marianem o niskim głosie, a potem udowadniał, że sympatyczny głos budzi sympatię. Przykład? Europarlamentarzysta Rysiek. Było też o gwarancji. Małżeńskiej. Jak ją unieważnić?
To już wszystko. Życzymy dużo zdrowia i uśmiechu!
„Kabaret na żywo. Klinika Skeczów Męczących” od 13 września w niedziele o godz. 20:00.