2020-05-01

Tomasz Romanowski zwycięzcą pierwszej edycji „Tylko Jeden”

Triumfator reality show Polsatu zdobył kontrakt z KSW wart 200 tysięcy złotych. Wraz z Marcinem Krakowiakiem dali z siebie wszystko w finałowym pojedynku, pokazując piękno sportu, jakim jest MMA. W studiu przed walką Karolina Owczarz gościła takie postaci jak Maciej Kawulski, Martin Lewandowski, Blanka Lipińska czy Borys Mańkowski.

Oglądaj „Tylko Jeden” online na IPLA.TV.

Dziesięciu zawodników MMA o różnym stopniu doświadczenia zamieszkało razem, aby wziąć udział w niespotykanym dotąd w Polsce sportowym wydarzeniu. Na zwycięzcę czekała wieczna chwała, historyczny tytuł i kontrakt. Pięć ćwierćfinałów i dwa półfinały wyłoniły dwóch pretendentów, którzy zmierzyli się w wielkim finale!

Tomasz Romanowski miał przewagę psychologiczną nad swoim rywalem, ponieważ zdążył już raz wygrać walkę z Marcinem Krakowiakiem, ale ze względu na kontuzję Adriana Bartosińskiego, panowie spotkali się jeszcze raz. - Jestem bardzo ciekawa, jakie wnioski wyciągnęli po swoim pierwszym starciu - zastanawiała się przed finałem Blanka Lipińska. Prowadząca w studiu wspominała także, że bardzo przywiązała się do uczestników, którzy udowodnili, że zawodnicy MMA to normalni ludzie, kochający partnerzy i opiekuńczy ojcowie.

O zmarnowanej szansie i przykrej kontuzji opowiadał także Adrian Bartosiński. - Chciałem walczyć. Musiałem bardzo się postarać, żeby dostać się do tego programu, przychodząc z innej organizacji, dlatego bardzo mi szkoda tego finału - skomentował. „Bartos” dodał też, że to nie koniec jego kariery i chciałby zmierzyć się z Tomaszem Romanowskim w przyszłości.

Maciej Kawulski podkreślił natomiast, dlaczego polubiliśmy ten program. - On przypomniał nam, że najważniejsze jest serce zawodnika i jeśli będziesz o nie odpowiednio dbać, to dasz w przyszłości widowiskowe i wyjątkowe walki. Uczestnicy „Tylko Jeden” pokazali nam smak tego sportu. Niewiele mieli do stracenia i nie są aż tak popularni, ale dali nam to, co najlepsze - podsumował współzałożyciel KSW.

Emocji przed finałem nie brakowało. „Krakus” chciał się zrewanżować za poprzedni pojedynek, a „Tommy” nie zamierzał w takim momencie kariery zaprzepaścić okazji na podpisanie profesjonalnego kontraktu z największą federacją w Polsce. - Koniec z wyzwaniami, koniec z tańcami i noszeniem worków. Przed uczestnikami zostało ostatnie, najważniejsze zadanie - tymi słowami zapowiedział walkę komentator finału Dominik Durniat. Zawodnicy ruszyli na siebie z wielkim spokojem i szacunkiem. Rozpoczęli od niskich kopnięć.

Od pierwszych sekund Tomasz Romanowski próbował wywierać presję na rywalu i zaczął go spychać na siatkę. Marcin Krakowiak nie miał zamiaru popełnić tych samych błędów, dlatego szybko uciekł z trudnej sytuacji i zaatakował. Ten odważny ruch sprawił, że nadział się na lewy sierp przeciwnika. Panowie nie próbowali przyspieszać akcji. „Krakus” cały czas przejmował środek oktagonu i starał się mocnym lewym skutecznie odbierać rywalowi ochotę do walki. „Tommy” dynamicznie odpowiadał serią ciosów, co sprawiło, że po pierwszej rundzie mógł z większym uśmiechem mógł schodzić na przerwę.

W drugiej części potyczki tempo wcale nie spadło. Marcin Krakowiak próbował zrobić wrażenie na rywalu wysokimi kopnięciami i ciosami na korpus, ale to Tomasz Romanowski częściej trafiał potężnymi uderzeniami. Nie bez powodu Borys Mańkowski nazwał go „Mike’em Tysonem MMA”. W połowie rundy „Tommy” przejął nogę rywala i go obalił. Po chwili walka wróciła do stójki, bo zawodnikom o wiele bardziej zależało do konfrontowania się na tej płaszczyźnie.

W miarę upływu czasu Tomasz Romanowski coraz częściej skutecznie posługiwał się szybkimi kombinacjami. Marcin Krakowiak nie pozostawał dłużny, częstując oponenta kolanami, co sprawiło, że walka stała się jeszcze bardziej ekscytująca, a szefowie KSW zaczęli bić brawo. To była prawdziwa wojna na koniec drugiej rundy, która tylko zaostrzyła apetyty widzów na trzecią.

Teraz „Krakus” próbował obaleń, z których „Tommy” ciągle uciekał, więc w pewnym momencie postawił wszystko na jedną kartę i rzucił się na rywala. Udało mu się go położyć na ziemi, ale Tomasz Romanowski szybko odwrócił pozycję. Chwilę potem gong zakończył historyczny finał pierwszej edycji programu „Tylko Jeden” w Polsacie.

Już wszystko jasne! Decyzją sędziów tytuł powędrował do Tomasza Romanowskiego, który zgarnął kontrakt z KSW wart 200 tysięcy złotych i to jego walki będziemy oglądać na najbliższych galach.

Gratulujemy! Czy triumfator zrobi karierę i wytyczy ścieżkę do sukcesu kolejnym śmiałkom?

Oficjalny profil „Tylko Jeden” na Instagramie - @tylkojeden.polsat