2020-04-24

Adam Małczyk: Humor pomaga nam w trudnych chwilach

Artysta z kabaretowej Formacji Chatelet w specjalnej rozmowie z POLSAT.PL. W jaki sposób radzi sobie podczas okresu kwarantanny i jaka niespodziewana historia go spotkała? Jak przebywanie w domu zmieniło jego postrzeganie świata? Adam Małczyk jest przede wszystkim przekonany, że w tym specyficznym czasie śmiech jest znakomitą terapią.

- Rozmawiamy w bardzo specyficznym czasie kwarantanny. Pomimo powagi sytuacji, to jednak nie brakuje różnych sytuacji absurdalnych i śmiesznych. Jedną z nich podzielił się pan nawet na Facebooku.
- Tak, rzeczywiście miałem sytuację, która była zarazem i fantastyczna i przerażająca. Wybrałem się do apteki, długo czekałem w kolejce, bo w środku mogła przebywać tylko jedna osoba. Gdy już wszedłem, to ukazał mi się widok jak z filmów science-fiction. Apteka była cała oklejona folią. Nie tam, że jakieś szklane zasłony - najwyższe normy bezpieczeństwa. Do podawania leków i płacenia służyła specjalna komora. Trochę to wszystko trwało, a przed apteką ustawiła się już spora kolejka. Pani, która mnie obsługiwała, była bardzo miła, uśmiechała się do mnie i tak podejrzewałem, że mnie rozpoznaje. Na koniec, jak już zapłaciłem, zapytała, czy może sobie zrobić ze mną zdjęcie. I nie czekając na moją odpowiedź, wybiegła tylnym wyjściem z apteki. Inaczej nie mogła, bo wszystko było zaklejone. Ja ją dopiero zobaczyłem jak biegła już na zewnątrz budynku z koleżanką. Przebiegła obok ludzi, którzy czekali w kolejce, wbiegła do środka bez maseczki, bez rękawiczek, objęła mnie, a jej koleżanka zrobiła nam zdjęcie. Przyznam, że byłem w takim szoku, że nawet nie zdążyłem jakoś rozsądnie zareagować. Z jednej strony fajnie, ale z drugiej strony pomyślałem „Co ona robi?”. Gdy wyszedłem z apteki, wsiadłem do samochodu i ochłonąłem, to zacząłem się z tego bardzo mocno śmiać. Pomyślałem, że to było najważniejsze zdjęcie z fanami, jakie zrobiłem w życiu, bo to zdjęcie było właśnie z narażeniem życia: mojego i jej. Pomimo tej całej sytuacji, to był piękny, ludzki, naturalny i spontaniczny odruch. Najbardziej normalny w tym całym wariactwie. To pokazuje, jak bardzo potrzebujemy kontaktu z drugim człowiekiem. I cieszę się, że mnie taka sytuacja spotkała.

- Jak się pan odnajduje w czasie kwarantanny?
- Myślę sobie, że to jest taki fajny czas i mówię to zupełnie serio. Ja dostrzegam ogromne plusy tego momentu, ponieważ ja od dwudziestu trzech lat nie byłem tyle w domu. Mój zawód polega na tym, że jeździmy i występujemy w całej Polsce. I nagle odkryłem, że można inaczej żyć, że nie trzeba nigdzie pędzić. Kraków jest pusty. To jest genialny widok, w centrum wieczorem nie ma nikogo. Jest pięknie. To w ogóle inne miasto, nie ma turystów. Myślę, że powinniśmy z tego wyciągnąć naukę i lekcję, że może niekoniecznie to, co nazywamy normalnością, do której chcemy wrócić, jest normalnością. Gdy to wszystko wróci, to nie wiem, czy będę taki zadowolony. Może powinniśmy sobie tę normalność przedefiniować. Oczywiście tęsknię za występami i publicznością, ale jeszcze trochę mogę wytrzymać (śmiech)

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Adam Małczyk (@adam_malczyk)

- Czy myśli pan, że gdy to wszystko minie, to ludzie będą chcieli żartować z tych wszystkich sytuacji, które miały miejsce czy może raczej zapomnieć o tym?
- Może być tak, że wszyscy komicy rzucą się na ten temat, zrobi się przesyt żartów i to już nie będzie śmieszne. Tak często jest, jak jakiś temat jest popularny. Ale mam nadzieję, że ludzie będą chcieli żartować, bo uśmiech i humor jest swego rodzaju terapią. Ja mocno wierzę, że w ten sposób radzimy sobie z różnymi trudnymi sytuacjami. Nawet z chorobami, nawet ze śmiercią. Bo ja uważam, że powinniśmy śmiać się absolutnie ze wszystkiego. Oczywiście trzeba wyczuć moment, kiedy to zrobić i jak, ale nie powinno być żadnych tematów tabu. I mam nadzieję, że ludzie przez śmiech będą chcieli pozbyć się tej traumy.

- Humor i śmiech w takiej sytuacji może pomóc przetrwać trudne chwile?
- Absolutnie tak. Myślę, że to pomaga i zawsze zachęcam do tego, żeby się śmiać. Nawet w najgorszych sytuacjach. Jakiś czas temu miałem przyjemność być wykładowcą na uniwersytecie dzieci. W trakcie mojego wykładu o poczuciu humoru zapytałem, czy z czegoś nie wolno się śmiać. Byłem przerażony, bo okazało się, że dzieci zaczęły wymieniać wiele rzeczy, które oczywiście przekazują im dorośli. Bo to my przekazujemy im swoje lęki, uprzedzenia i stereotypy, którymi obrośliśmy przez całe życie. Dzieci były w szoku, kiedy je przekonywałem, że powinniśmy się śmiać ze wszystkiego. Najgorszą rzeczą, jaką my komicy możemy zrobić, to cenzurować siebie samych. To jest zabijanie humoru.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Adam Małczyk (@adam_malczyk)

- Czy są takie momenty, że nie jest panu do śmiechu? Jak pan sobie wówczas radzi?
- Oczywiście wkurzają mnie niektóre kretyńskie zakazy i nakazy, ale ja jestem takim człowiekiem i mam taki charakter, że staram się w najgorszej sytuacji szukać dobrych stron. Myślę, że to w ogóle powinna być cecha komika. Natomiast w czasie kwarantanny nabyłem sporo nowych umiejętności. Na przykład stałem się specjalistą od dubbingu maskotek mojej córki. Całymi dniami mnie o to prosi. Stałem się też fryzjerem. To akurat nie jest dobre, ponieważ aktualnie jestem łysy. Dobrze, że mnie teraz nie widać (śmiech). Postanowiłem obciąć sobie włosy maszynką w domu, ale nie wiedziałem, że nakładka, którą założyłem, jest - że tak powiem - ortodoksyjnie krótka. I zrobiłem sobie pas startowy przez środek głowy, więc musiałem się już obciąć do zera (śmiech). Zrobiłem też piaskownicę w ogródku. Dlatego starajmy się przekuwać rzeczy, które nas denerwują, w coś dobrego. Nie ma sensu tracić czasu i energii, skoro nie mamy na coś wpływu.

- A w jaki sposób jeszcze spędza pan czas? Czy po udziale w „Tańcu z Gwiazdami” kontynuuje pan tę przygodę?
- Tańczę z córką - ona jest zachwycona - ale głównie jest to walczyk labada. Myślę, że moja partnerka taneczna Hania Żudziewicz nie byłaby zadowolona (śmiech). Chociaż odgrażam się, że chciałbym chodzić na tango, bo uwielbiam ten taniec. „Taniec z Gwiazdami” rzeczywiście był fantastyczną przygodą w moim życiu. Dla mnie to był temat kompletnie abstrakcyjny, ponieważ ja wcześniej w ogóle nie tańczyłem. A tu nagle dostałem się w oko tanecznego cyklonu. Mieliśmy nawet siedem godzin treningów dziennie. To był dla mnie inny świat i myślę że gdyby nie kontuzja, to zaszlibyśmy dalej, bo ku mojemu zdziwieniu, szło nam świetnie. Mimo że minęło już naprawdę sporo miesięcy, ja cały czas to wspominam, wracam do tego myślami. Przyznaje się, że czasem oglądam tango, które tańczyliśmy. Mam nadzieję, że wrócę jeszcze do tańca.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Adam Małczyk (@adam_malczyk)

- A jak ta sytuacja wpływa na Formację Chatelet? Czy pracujecie nad nowymi skeczami?
- Dla wszystkich kabareciarzy to jest ciężka sytuacja, ponieważ nasza praca opiera się na kontakcie ze publicznością. A ten program powrotu do „normalności” jest tak skonstruowany, że my - w ramach imprez masowych - wrócimy do pracy na końcu i tak naprawdę nie wiadomo kiedy to nastąpi. Staramy się robić nowy program online, ponieważ my z Basią jesteśmy w Krakowie, a Karol w Łodzi. Mamy spotkania wideo i jesteśmy w trakcie produkcji programu o ekologii. Staramy się pracować, trochę odciąć od tych wszystkich wiadomości i nie wypaść z rytmu.

- Odskocznią od trudnej codzienności może być dla widzów Kabaretowy Koncert Życzeń z najbardziej popularnymi skeczami, który przygotowała Formacja Chatelet?
- Zdecydowanie. To był specyficzny program, bo nakręciliśmy go wyjątkowo bez udziału publiczności. Pomysł na program był taki, że będzie to kompilacja najlepszych i najbardziej popularnych skeczów - takie „The Best of”. Ale potrzebna była fabuła, która te skecze połączy. I wtedy, z dzieciństwa, przypomniał mi się „Koncert Życzeń”, który regularnie, co tydzień, oglądałem z rodziną. Już wtedy śmieszyła mnie jego sztuczność i sztywna formuła. Siadłem, napisałem scenariusz i jest! Także zapraszam państwa do oglądania naszego kabaretowego koncertu życzeń, bo to świetny sposób, żeby oderwać się od rzeczywistości i udać się z nami do fantastycznego świata abstrakcji i humoru.

Rozmawiał Tomasz Fiłonik

  

Kabaretowy Koncert Życzeń w niedzielę 26 kwietnia o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.