2020-01-12

„Święta, święta...” na wesoło z Kabaretem Młodych Panów

Gdy tradycja zderza się z nowoczesnością, to nie brakuje powodów do śmiechu. A jak to dokładnie wygląda na Śląsku? Swoje obserwacje, z przymrużeniem oka, przedstawił Kabaret Młodych Panów i ich goście: Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret Jurki, Piotr Bałtroczyk i zespół Frele. Święta mijają tak szybko, więc raz jeszcze poczujmy ich atmosferę!

W świąteczny klimat wprowadził klasyk „Last Christmas” w wykonaniu śląskiego żeńskiego trio z zespołu Frele - tym razem po angielsku, a nie w gwarze (choć i takich - charakterystycznych dla tego zespołu utworów - później nie zabrakło). Wybór piosenki nie był przypadkowy. W końcu „Doczekaliśmy takich czasów, kiedy Święta Bożego Narodzenia zaczynami obchodzić, kiedy po raz pierwszy usłyszymy w radiu właśnie ten utwór” - stwierdził prowadzący. I pewnie opowiedziałby o tym więcej, gdyby na scenie nie pojawili się panowie Andrzej Porwał i Zenon Buchalik, którzy skradli mu show.

W krótkich słowach przybliżyli bowiem śląskie zwyczaje związane z obchodami Wszystkich Świętych, Bożego Narodzenia oraz innych tradycyjnych okazji do świętowania, jak choćby weselne bicie talerzy, które w przypadku niektórych rodzin potrafi się przekształcić w rutynę dnia codziennego. Tak przynajmniej twierdzi „życzliwy” sąsiad.

Po śląskiej rozgrzewce scenę przejął Kabaret Skeczów Męczących na czele z Jadwigą, która za handel żywym towarem (a konkretnie karpiem) trafiła do programu ochrony świadków. Nowa tożsamość byłej burdelmamy? Katechetka. A sytuacja - rozmowa o pracę. Od razu wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu ksiądz sprawdza jej kompetencje podczas nauk przedmałżeńskich...

Przegląd nietypowych śląskich świąt (choćby święta bielizny czy dnia bez sąsiada) przybliżył Kabaret Młodych Panów. Najciekawsza okazała się kolęda u... generała. Młody ministrant w mig poznał cienie i blaski swojego potencjalnego przyszłego powołania. Można by wręcz rzec, że używać życia jak księża jest bosko.

Potem na scenę wkroczył „fajny synek” Piotr Bałtroczyk i z miejsca zasypał publiczność anegdotami. Ma ich tak wiele, bo - jak sam twierdzi - pan bóg czasem spuszcza różowe nóżki ze swojej chmurki, spogląda na niego i mówi: „Piotruś, mam coś dla ciebie”. A te datki pana boga - co jeden, to wywoływał głośniejszą salwę śmiechu. Widać, że lubi swojego Piotrusia co najmniej tak, jak publiczność.

A żeby nie było za kolorowo, to Kabaret Młodych Panów pokazał Boże Narodzenie od strony zakupów. Bo nie da się przetrwać tego trudnego czasu, pracując w handlu i nie mając do wszystkiego odrobiny dystansu. Szczególnie, jeśli trzeba obsługiwać takich klientów, jak ci ze skeczu, dla których iść na całość, to kupić bezprzewodową mysz do komputera.

Skoro już o prezentach mowa, to na Śląsku przynosi je nie św. Mikołaj, lecz Dzieciątko, bo „jak taki dziad miałby się przez komin przecisnąć”? A dla publiczności prezentem okazała się śląska Wigilia w wykonaniu Kabaretu Młodych Panów i licznych gości. Wigilia, która ma ludzi łączyć, choć w przypadku Porwołów i Buchalików to równie trudne, jak w przypadku Kargula i Pawlaka. Tym bardziej, kiedy w rzeczywistość świąt wkrada się rzeczywistość wirtualna.

A po świętach? Sylwester! Przygotowania do tej gorącej nocy zaprezentował Kabaret Jurki, który pokazał, co planują dzieci, kiedy wychodzą rodzice. A także jak niegrzeczni lubią być tej nocy dorośli.

Na koniec trochę muzyki. „Despacito” po śląsku, czyli zespół Frele i „Dejta cicho”.

Dziękujemy za wspólną zabawę!