2017-11-15

Zuzanna Zakrzewska: Zaczęłam nosić obcasy

0

Finalistka „#Supermodelki Plus Size” specjalnie dla POLSAT.PL. Opowiada o potknięciach, ale i o tym, co się jej udało. Przywołuje najmilsze wspomnienia i nie zapomina o przyjaźniach, które udało się jej nawiązać dzięki udziałowi w programie. Mówi też o tym, co zmieniła w niej telewizja.

Udział w „#Supermodelce Plus Size”
Jestem bardzo zadowolona z udziału w programie i świetnie się bawiłam. Bez wątpienia była to przygoda mojego życia. Zdobyłam cenne doświadczenia, które - mam nadzieję - zaowocują w przyszłości. Poznałam taż świetne dziewczyny, które przeżyły historie podobne do moich.

Gdybym mogła cofnąć czas…
Jedyne, czego żałuję, to, że pokazano mnie jako płaczkę, a to nie do końca prawda. Szkoda, że nie powiedziałam pewnych słów wtedy, kiedy było trzeba, i dusiłam je w sobie. Nagromadzone emocje wzięły górę i zaowocowało to wybuchem płaczu. Miałam nadzieję, że telewizja tego nie pokaże. Niestety, stało się inaczej. Owszem, jestem wrażliwa, ale nie jestem aż taką beksą, na jaką wyszłam w programie. Żałuję też, że nie mogłam na bieżąco podglądać tego, jak chodzę na wybiegu, bo jestem wzrokowcem i mogłabym na bieżąco analizować swoje błędy.


Najfajniejsze zadanie
Najfajniejszy był występ cheerleaderski na stadionie w Łodzi. Ogromnie się stresowałam, ale kiedy już wyszłam na parkiet i poczułam energię publiczności, znalazłam się w siódmym niebie. Tłum bił nam brawo i widać było, że nasz występ się spodobał. Pierwszy raz przeżyłam coś takiego, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Dobrze wspominam też warsztaty taneczne z Rafałem Maserakiem. Wspaniale było zatańczyć z profesjonalistą, który wie jak prowadzić kobietę. Świetnie bawiłam się także na sesji pin-up i nagiej, która przełamała moje bariery psychiczne.

Przyjaźń
Najbardziej zbliżyłam się do Julity Czerwińskiej, Żanety Kurkowskiej i Moniki Denisiuk. To z nimi udało mi się złapać najlepszy kontakt. Nie jestem osobą, która musi być lubiana przez wszystkich i odwrotnie, bo tak się po prostu nie da. To, że z jednymi dogadujemy się lepiej, a z drugimi gorzej jest dla mnie naturalne. W programie byłam przede wszystkim sobą, a z moich ust nie padały słowa pod publiczkę, dzięki którym mogłam zyskać dodatkowe punkty, dlatego tym bardziej cenię zdobyte w programie znajomości.

Moda
Zauważyłam, że jest mnóstwo polskich firm, które specjalizują się w modzie plus-size. Uświadomiłam sobie, że na „sieciówkach" świat się nie kończy i że jest wiele innych sklepów, w których można się fajnie ubrać, nawet nosząc większy rozmiar. Zaczęłam też zakładać obcasy, mimo że wcześniej uważałam, że jestem na to za wysoka. Teraz czuję się w nich świetnie.

Plus Size
Zauważyłam, że wielu mężczyzn przestało się wstydzić, że lubi kobiety w większych rozmiarach. Przestali ulegać presji kolegów, dla których ideałem piękna jest rozmiar 36. Tę zmianę widzę szczególnie wśród swoich kolegów, którzy zaczęli otwarcie mówić o swoich upodobaniach. Bardzo się z tego cieszę.

Makijaż
Zawsze mocno malowałam oczy. Robiłam ciemną i mocną kreskę. Wydawało mi się, że idealnie mi to pasuje. Dopiero w programie zauważyłam, że im lżejszy mam makijaż, tym młodziej wyglądam! Teraz podkreślam urodę tylko minimalnie i staram się pamiętać, że czasem mniej znaczy więcej.

Telewizja
Przed programem nie zastanawiałam się jakoś specjalnie, jak będą wyglądać plany nagraniowe, ale mniej więcej tak je sobie wyobrażałam. Wiedziałam, że będzie mnóstwo sprzętu i ludzi. Spodziewałam się, że to, co widać na ekranie telewizora, to tylko ułamek, na który pracuje sztab twórców. Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Rozmach, z jakim realizowano program, przyprawiał mnie jednak momentami o zawrót głowy.

Osobowość
Teraz już wiem, że nie można nic dusić w sobie i że trzeba od razu mówić to, co ma się na myśli. Szczera rozmowa i wyrażenie pewnych rzeczy wprost jest potrzebne, bo w przeciwnym wypadku może dojść do niepotrzebnego kumulowania złych emocji. A taka bańka wcześniej czy później pęknie... Program dodał mi także pewności siebie, bo konkurencje, w których brałam udział, ugruntowały mnie w przekonaniu, że piękno jest niezależne od rozmiaru.

Sława
Występowanie w telewizji wiąże się z byciem rozpoznawalnym i zgłaszając się do programu „#Supermodelka Plus Size” miałam tego świadomość. Myślę, że po tym, co przeżyłam i czego udało mi się nauczyć, mogę świadomie powiedzieć, że jestem gotowa na sławę. Jestem silna, a wokół mam przyjaciół i rodzinę, która mocno mnie wspiera. Stoją za mną murem i to dzięki nim wiem, że nic mnie nie pokona. Poza tym kocham występować przed publicznością. Dopiero, kiedy wychodzę przed tłum wpatrzonych we mnie ludzi, zaczynam czuć, że żyję!

Joanna Grochal

Zobacz także:
Oto pierwsza polska Supermodelka Plus Size
Joanna Cesarz specjalnie dla POLSAT.PL
Kasia Bochenkiewicz: Jestem dumna, dałam radę
„#Supermodelka Plus Size”: Sztuka niejedno ma imię
„#Supermodelka Plus Size”: Ostatni krok przed finałem
Katarzyna Bochenkiewicz: Praca modelki jest przyjemna
Joanna Cesarz: Trzeba pracować nad sobą
Zuza Zakrzewska: Kocham życie na walizkach

Komentarze