2017-08-30

Co jest najważniejsze dla Krzysztofa Wieszczka?

0

Aktor opowiedział, co w życiu liczy się dla niego najbardziej. Krzysztof Wieszczek zdradził jak udaje mu się połączyć obowiązki zawodowe i rodzinne ze sportową pasją. Co stałoby się, gdyby przestał trenować?

Rozgłos przyniosła mu wygrana w szesnastej edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”, gdzie po Kryształową Kulę sięgnął wraz z taneczną partnerką Agnieszką Kaczorowską. Obecnie aktora można oglądać m.in. w serialach „Pierwsza miłość” oraz „Przyjaciółki”. Krzysztof Wieszczek znany jest z zamiłowania do sportu - trenuje na siłowni, bierze udział w triathlonach, jeździ rowerem i pływa. Aktywność fizyczna jest dla niego bardzo ważna. - Myślę, że gdybym nie ćwiczył, to mógłbym grać 160-kilogramowego faceta bez potrzeby charakteryzacji. Lubię dobre jedzenie, w dobrej pizzerii potrafię zjeść trzy pizze na raz. Bez regularnego treningu nie zmieściłbym się w tym fotelu, na którym teraz siedzę. A to nie byłoby dobre dla aktora - przyznał w rozmowie z portalem Pomponik.

 

Zaczynam tęsknić za morzem... #swimming #openwater #morze #naszemorze #bałtyk #tri @kuzniatriathlonu

Post udostępniony przez Krzysztof Wieszczek (@krzysztofwieszczek)

Aktor podkreśla, że ciągle musi dokonywać różnych wyborów. - W życiu nic nie jest za darmo. Przy takim stylu życia nie mogę wieczorem iść na piwo z kolegami. Unikam tego, co w ciągu dnia jest „pożeraczem” czasu, a daje mi mniej niż bycie z rodziną - mówi. Krzysztof Wieszczek nie kryje, że to właśnie rodzina jest dla niego najważniejsza, a swój dzień planuje tak, aby spędzić z nią jak najwięcej czasu.

Okazuje się, że aktor, żeby pogodzić obowiązki rodzinne ze sportem wstaje codziennie o… piątej rano. Po skończonym treningu wraca do ukochanych, aby zjeść z nimi wspólne śniadanie i odwieźć córkę do przedszkola. Serialowy Olek z „Pierwszej miłości” i Robert z „Przyjaciółek” najwyraźniej zdaje sobie sprawę z nieuchronnie płynącego czasu. Wykorzystuje każdy moment, aby czerpać energię z domowego ogniska, a przy tym nie zapomina dbać o ciało. Przecież w zdrowym ciele, zdrowy duch!

Mona Mon

Zobacz także:
„Gram seksoholika, który uciekł z Wrocławia”

Komentarze