2017-04-12

Święta wielkanocne według Doroty Gawryluk

0

Gwiazda Polsatu opowiedziała w jaki sposób spędzi czas w Wielkanoc. Dorota Gawryluk to jedna z najbardziej zapracowanych polskich dziennikarek. Jak wyglądają jej święta wielkanocne? Co jest dla niej najważniejsze?

- To dla mnie wyjątkowy czas, bo Chrystus pokonał zło. Przede wszystkim to przeżycie duchowe i zawsze staram się, żeby tak było, choć nie jest to łatwe - mówi w rozmowie z „Kurier TV”. Święta to dla niej głównie moment odrodzenia, również samej siebie i pracy nad własnym charakterem. Spędza ten okres tradycyjnie, w domu. Jak podkreśla, Wielkanoc to dla niej najpiękniejsza i najbardziej radosna uroczystość.

Dziennikarka, która od niedawna prowadzi swój nowy, autorski program #DorotaGawrylukZaprasza, uważa, że święta to doskonały czas na zastanowienie się nad własną wiarą. Okazuje się, że dla Doroty Gawryluk bardzo ważne są wartości katolickie i przekaz jaki płynie ze śmierci Chrystusa. - Bycie katolikiem to wybór. Najważniejsze jest to, aby dyskutować i nie zamykać się na poglądy innych - mówi. Jako dziennikarka, stara się być zawsze obiektywna, również w kwestiach religii. Twierdzi, że nie można z góry czegoś zakładać, bo ludzie zaczynają się wówczas obrażać.

Prezenterka zawsze stara się, aby świąteczny stół był suto zastawiony. W tym roku znajdzie się na nim szereg klasycznych potraw. Od jajek i chrzanu, przez klasyczną sałatkę warzywną, aż po piaskowe babki. - Nie szykuję tego sama, pomaga mi cała rodzina. Wszystko w tym czasie robimy razem - mówi dziennikarka. Okazuje się, że jedyna tradycja, jakiej pani Dorota nie celebruje, to śmigus-dyngus. - Nie lubię oblewania się wodą - tłumaczy.

Święta dla pani Doroty, to nie tylko uczta dla podniebienia i ducha, ale również ciała. Kiedy pogoda pozwala, wraz z całą rodziną aktywnie korzysta z uroków wiosny: biega i spaceruje. Jej siedmioletnia córeczka Marysia uwielbia ruch, a ona i mąż, starają się dotrzymać jej kroku.

Jak w każdej polskiej rodzinie, również w rodzinie pani Doroty podczas świąt zdarzają się gorsze chwile. - Często mówię to, co myślę, a później tego żałuję. Najgorsze jest to, że nie potrafię przeprosić - przyznaje. Jej sposobem na pokajanie się jest wtedy na przykład upieczenie pysznego ciasta dla męża. Nie ma jednak takich problemów, których nie dałoby się rozwiązać. - Przysięga małżeńska polega na tym, że próbuje się naprawiać. Pod warunkiem, że dwie osoby się rozumieją. U nas to działa, bo mamy ten sam system wartości - kwituje.

Dziennikarka za pośrednictwem gazety, złożyła również wielkanocne życzenia: „Życzę państwu opieki Jezusa Zmartwychwstałego i radości, która płynie z Tego źródła”, do których dołączamy się i my!

Joanna Grochal

Komentarze