- Jak zamierza pan spędzić święta?
- Niestety, w tym roku pierwsze dni tego okresu spędzam bez rodziny, ponieważ gram koncerty w Kazachstanie. Świąteczny obiad dopiero dwudziestego szóstego grudnia.
- Czy kolęduje pan w gronie najbliższych?
- W Belgii nie ma aż takiej tradycji śpiewania kolęd. Jeśli chodzi o utwory okołoświąteczne, to moim ulubionym jest „Happy Xmas (War Is Over)” Johna Lennona. Piękna piosenka i niestety wciąż bardzo aktualna, biorąc pod uwagę to, co się dzieje dziś na świecie.
- Czym różnią się święta w Belgii od tych w Polsce?
- Wydaje mi się, że w Polsce obchodzi się je w bardziej w amerykańskim stylu, czyli wspólne kolędowanie i spędzanie czasu z całą rodziną do kilku pokoleń wstecz. W Belgii są to chwile wyłącznie z tymi najbliższymi. Prezenty rozpakowujemy natomiast w trakcie obiadu świątecznego. No i lubię to, że zazwyczaj macie śnieg! W Belgii ostatni raz w Boże Narodzenie padało około trzydzieści lat temu, kiedy byłem jeszcze dzieckiem (śmiech).
- W Polsce fenomenem jest wigilijny seans filmu „Kevin sam w domu”. Jak jest w pana kraju?
- W Belgii jest podobna tradycja! Tę komedię emituje największa komercyjna stacja telewizyjna. To międzynarodowy klasyk.
- Jakie są pana plany zawodowe na 2023 rok?
- Pracuję nad nowymi utworami. Czeka mnie też ciekawa trasa z polskim zespołem. Już jest kilka potwierdzonych terminów. Myślę, że to ciekawe, usłyszeć „Pump It Up” czy „Nothing Else Matters” w popowo-rockowej aranżacji. Oczywiście nie zabraknie „Wehikułu czasu”, który Polacy pokochali w moim wykonaniu dzięki „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Także na 2024 rok przygotowuję już coś ekstra, z okazji 20-lecia pracy artystycznej. To właśnie w 2004 roku został wydany utwór „Pump It Up”!
Rozmawiała Julia Borowczyk