2022-02-07

„Farma” - edycja 1, odcinek 16: Od porodu do zaorania...

Dzień radości, ale także i ciężkiej pracy. Euforia po ocieleniu się krowy Balbinki opadła po pojawieniu się w gospodarstwie nowych uczestników. Mieszkańcy przyjęli ich bardzo chłodno, a nad napiętą atmosferą zupełnie nie zapanował Farmer Tygodnia. Wybór na to stanowisko Karola Da Costy także wywołał konsternację. Co jeszcze wydarzyło się w szesnastym odcinku programu? „Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.

Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.

Balbinka urodziła!
To była wyjątkowa noc, na którą wszyscy mieszkańcy czekali od samego początku. Ciężarna krowa Balbinka ocieliła się, wydając na świat piękne maleństwo. W porodzie asystował doświadczony rolnik i ekspert programu Szymon Karaś. Natychmiast wezwano także lekarza weterynarii, który czuwał, żeby wszystko przebiegło bez komplikacji. Tak też się stało. Mama i jej łaciata pociecha są zdrowe!

„Prawdziwi mężczyźni nie boją się łez”
Wszyscy od kilku tygodni dbali o Balbinkę, doglądając jej dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dlatego dla uczestników programu chwile przyjścia na świat cielątka dostarczyły niezwykłych emocji. - Urocze i słodkie. Jak na faceta, to nawet mnie wzięło za serce - przyznał Karol. - Taka kluseczka malutka, wyprzytulałabym - cieszyła się Kinga. - Coś niesamowitego, bardzo wzruszająca chwila. Prawdziwi mężczyźni nie boją się łez - powiedział Kuba „Wojna”. - A cielęciny chyba już nie zjem - żartował. Szymon Karaś nauczył mieszkańców gospodarstwa, jak karmić małą pociechę. - Kolejny raz zrobiłem coś, czego w ogóle bym się nie spodziewał i czym kiedyś byłbym przerażony. Teraz też trochę byłem, ale silniejsza była ekscytacja. To wykształciła we mnie „Farma”, że nie uciekam przed nowym doświadczeniem, tylko biorę je na klatę, stawiam czoła - podkreślił Karol.

Nic nie stanie jej na przeszkodzie
Najmniej wzruszona całym wydarzeniem była koza Matylda, która po raz kolejny od rana buszowała w ogródku, zajadając się sałatą przeznaczoną dla farmerów. Kuba, Tomek i „Zima” zaplanowali zbudowanie ogrodzenia wokół grządek. A Matylda, jakby słysząc ich rozmowy, skwitowała to efektownym skokiem nad istniejącym płotem. Widać, kto zna się na życiu na farmie lepiej...

Stary farmer mocno śpi
Emocjonująca noc i pracowity poranek wszystkim dały się we znaki. Najbardziej odczuł to Karol Da Costa, który położył się na drzemkę przed dziewiątą rano. - Przyjdzie, położy się na pół godziny, ciągłe lawirowanie - zauważyła Monika. - Jako ziomka bardzo go lubię, ale pod względem jego zachowania w ostatnim czasie mam go dosyć. Tak mnie irytuje, że już nie mogę - denerowała się Kinga.

Trzęsienie ziemi po decyzji Izy
O skuteczną pobudkę zadbały prowadzące. Ilona Krawczyńska i Marcelina Zawadzka przekazały uczestnikom list od Izy, która tak, jak każda odchodząca osoba, wskazała nowego Farmera Tygodnia. „Ruda” do tej roli wybrała Karola! Powiedzieć, że grupę ta decyzja zaskoczyła, to jak nic nie powiedzieć. Szok i niedowierzanie. - Spełniam twoje marzenie. Wybieram człowieka wszędobylskiego, nic nie robiącego. Rządź Karolku, bądź liderem, organizuj, zarządzaj. Mam nadzieję, że nikt Cię nie będzie słuchał - uzasadniła w swoim stylu Iza. A pierwsze komentarze farmerów po otrząśnięciu się? - Jest chaos - stwierdzili zgodnie.

Czas na ciężką orkę
Pierwsza weryfikacja także nastąpiła bardzo szybko. W gospodarstwie pojawił się Szymon Karaś. Najpierw stanowczo zwrócił mieszkańcom uwagę, że... zapomnieli nakarmić cielątko! Później, już w rozmowie w cztery oczy, przekazał Farmerowi Tygodnia treść nowego Zadania Tygodnia. I to jakiego! Mają dwa dni, aby rozrzucić widłami obornik, zaorać i zbronować pole oraz zasiać je żytem. Do realizacji wyzwania Karol wybrał Kubę, Tomka i „Zimę”. Sam także postanowił się zaangażować.

Każdy chciałby zostać traktorzystą
Wyznaczeni panowie cieszyli się, że będą mieli okazję pojeździć ciągnikiem. Niepocieszony był za to Rafał. - Kolejne zadanie i znów wybór najpotężniejszych chłopaków. Też chciałbym coś porobić. Co ja nie umiem łajna przerzucać?! - zdenerwował się tancerz. - Mam pilnować bab? Nie mam dwunastu lat, żeby Karol mnie takim tekstem pocieszył - dodał.

Rozrzucanie gnoju? Nie takie proste
Ekipa wyznaczona do realizacji zadania zabrała się ostro do pracy. Oczywiście pod czujnym okiem Karola. - Nie słuchamy go, on się nie zna - stwierdził wprost Tomek. - Polecam każdemu, żeby sobie zobaczył, jak Da Costa trzyma widły, albo jak trzyma jakiekolwiek inne narzędzie - ocenił złośliwie „Zima”.

Bardzo chłodne przyjęcie
Podczas gdy jedni mierzyli się z obornikiem, pozostali przeżyli kolejny tego dnia szok. Na farmie pojawili się bowiem nowi uczestnicy: Bartłomiej Czyżyk, opiekun osób starszych ze Świnoujścia, oraz Marlena „Viki” Paczyńska, kierowca międzynarodowy z Poznania. - To są jakieś żarty! Nagle dwie osoby. Po co to komu?! Jak my mieliśmy problem z zaakceptowaniem „Zimy”, który wszedł tutaj po połowie dnia, to co dopiero z nimi po trzech tygodniach... - nie pozostawiła złudzeń Kinga. - Jestem zły. My tutaj już przeżyliśmy swoje, a wchodzą nowi uczestnicy - świeżutcy, najedzeni - denerował się Rafał.

Żeby jechać, trzeba naciskać gaz
Na polu po rozrzuceniu obornika przyszła pora na kolejne wyzwanie. Obsługa ciągnika to nie taka prosta sprawa jak machanie widłami. Szczególnie kiedy jako pierwszy za kierownicą siada Karol, który próbował jechać, nie naciskając gazu... - Mózg rozwalony - stwierdził Kuba. - Zobaczymy, co jeszcze wymyśli. Na razie wymyślił tylko, że żeby jechać, trzeba naciskać gaz - skonentował „Zima”. On sam o wiele lepiej poradził sobie w roli traktorzysty, dzięki czemu panowie skończyli orkę przed wieczorem. Nie wiedzieli jeszcze, że przed zasłużoną kolacją, czeka ich zapoznanie z Bartkiem i Marleną.

„Takie towarzystwo to jest tragedia”
Farmer Tygodnia także nie musiał długo myśleć, jak ocenić pojawienie się nowych osób w programie. - To nie fair. Jakby maratończyka wpuścić w połowie dystansu i pozwolić mu walczyć o medal - powiedział. „Zima” zauważył natomiast, że Bartek i „Viki” nie będą mieli łatwego życia w zgranej ekipie. A co na to duet początkujących farmerów? - Szczerze? Chciałabym już iść do domu. Nie chce mi się tutaj siedzieć. Towarzystwo to jest tragedia - wyznała Marlena.

Konsternacja przy wspólnym stole
Podczas kolacji Karol próbował ośmielić nowych. - Czym chata bogata. Tak mnie nauczyła moja rodzina z Podlasia. Tam jeśli gość nie rzyga pod siebie z nadmiaru jedzenia, które otrzymał, to znaczy, że jest słaba gościna - powiedział. Marlena i Bartek najwyraźniej jednak nie docenili ani gestu, ani samego jedzenia. Większość porcji zostawili, co u lekko głodujących „weteranów” wywołało konsternację. - My skrobiemy emalię z garnków, a oni nie dojedli! - nie mógł zrozumieć Karol.

Podział jest nieunikniony
Farmer Tygodnia oddał nowym mieszkańcom swoją sypialnię, a sam dołączył do reszty grupy. Daleko posunięta gościnność? Dla wszystkich był to czytelny komunikat - integracji nie będzie! - Oby na nominacjach dali mi dwie kule - powiedział wprost.

„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 16:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.