2019-08-14

Liverpool FC zdobył Superpuchar Europy UEFA 2019

14 sierpnia w Stambule „The Reds” pokonali Chelsea Londyn. W meczu inaugurującym nowy sezon europejskich rozgrywek 2019/2020 triumfator Ligi Mistrzów okazał się lepszy od zwycięzcy Ligi Europy. Po raz pierwszy w historii Superpucharu Europy rywalizowały dwa kluby z Anglii. Dla Liverpool FC to czwarte takie trofeum.

Gdy mierzą się dwie najlepsze drużyny na Starym Kontynencie, żadnego z piłkarzy nie trzeba specjalnie motywować do walki o cenny puchar. Prestiżowemu spotkaniu znów towarzyszyły dodatkowe emocje, ponieważ na boisku spotkali się dwaj lokalni rywale. Rok wcześniej było podobnie, ale z udziałem hiszpańskich potęg, które w ostatnich latach zdominowały europejskie rozgrywki. Atletico Madryt pokonało wówczas po dogrywce Real Madryt 4:2. Kibice w środowy wieczór życzyli sobie równie atrakcyjnego widowiska.

W sztabach obu ekip wszystkich interesował tylko główny cel. - Nigdy nie udało mi się wygrać tego trofeum, tak samo, jak wielu innym naszym piłkarzom, dlatego musimy zrobić wszystko, żeby to zmienić. Liverpool jest bardzo wymagającym rywalem, ale zawsze trzeba zagrać na maksimum swoich możliwości i nie szukać wymówek - powiedział przed spotkaniem nowy menedżer „The Blues”, były piłkarz londyńskiego klubu, Frank Lampard.

Niemiec Jürgen Klopp, trener „The Reds”, zwrócił uwagę na inny istotny czynnik. - Zdaję sobie sprawę, jak ważnym miejscem dla naszych kibiców jest Stambuł, bo tu był niezapomniany finał Ligi Mistrzów w 2005 roku, ale teraz jesteśmy inną drużyną. Po prostu spróbujemy - podkreślił na konferencji prasowej przed meczem. Zasugerował w ten sposób, że nic wielkiego się nie stanie, jeśli Liverpool przegra i starał się zdjąć presję ze swoich podopiecznych.

Co na to sami piłkarze? Fani futbolu nie mieli prawa się nudzić. Przedstawiciele Premier League zapewnili widzom dobre piłkarskie show. W pierwszej połowie szybkie i efektowne akcje z obu stron nie przynosiły jednak zmiany rezultatu aż do 36. minuty. Wtedy doskonałym podaniem popisał się Sandro Pulisic, a Olivier Giroud zamienił je na gola.

Odpowiedź Liverpoolu przyszła niemal natychmiast po przerwie. Zamieszanie w polu karnym i instynktowne odegranie wprowadzonego na boisko Roberto Firmino wykorzystał Sadio Mane, który na raty skierował piłkę do siatki. W 75. minucie powinno być 2:1 dla „The Reds”, ale z dużym szczęściem bronił Kepa Arrizabalaga. Do ostatnich chwil regulaminowego czasu Chelsea również miała swoje szanse, a jak kibice unosili ręce w górę z radości, okazywało się, że chorągiewka wskazująca na spalonego także jest wysoko. Efekt? Dogrywka!

Wystarczyło pięć minut i czerwone sektory drugi raz w tym meczu miały okazję do świętowania. Ścieżka skuteczności ta sama: Roberto Firmino do Sadio Mane, a ten prosto do bramki. Kolejne pięć minut i rzut karny dla „The Blues”. Wskazano, że Tammy Abraham był nieprzepisowo powstrzymywany przez Adriana, a Jorginho zamienił szansę na 2:2.

120 minut nie wystarczyło do rozstrzygnięcia. Dramaturgii dodała seria „jedenastek”, która przesądziła o wszystkim. Pomylił się tylko Tammy Abraham, a cieszył się bramkarz Adrian. 5:4! Superpuchar Europy znalazł nowego właściciela i po czternastu latach wrócił na Wyspy. Znów do Liverpoolu jak w 2005 roku.

Mecz sędziowała 36-letnia Francuzka Stephanie Frappart, pierwsza kobieta, która biegała z gwizdkiem podczas finału męskich rozgrywek, w towarzystwie dwóch pań na linii.

Spotkanie w Polsacie komentowali Mateusz Borek i Artur Wichniarek.

Po więcej informacji sportowych zapraszamy na POLSATSPORT.PL.