2022-12-23

Wiesław Nowobilski o góralskich tradycjach podczas świąt

Podczas przygody w „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” Wiesław Nowobilski podbił serca widzów, z których pomocą dotarł do półfinału 13. edycji. Na przestrzeni dziewięciu odcinków fani mogli poznać kierownika budowy w programie „Nasz nowy dom” bliżej. Teraz opowiedział on POLSAT.PL o swoich świętach Bożego Narodzenia i panujących w domu tradycjach.

Oglądaj Nasz nowy dom online na polsatboxgo.pl.

- Czym pana święta po góralsku różnią się od tych powszechnie znanych?
- Przede wszystkim nazwa jest inna. Mówimy na Wigilię - Wilja, do dziś to się utrzymało. W dzieciństwie pamiętam, że straszyło się rozrabiaków mówiąc: „Uważaj, bo przyjdzie Wiljo i niegrzeczne dzieci na dach przybijo”. Ten sposób był skuteczny (śmiech). Do dziś także obecny jest owies, czy to w snopku, czy w postaci rozsypanych ziaren. To ma zapewnić dobrobyt na kolejny rok. Modlitwa przed posiłkiem odmawiana jest w wielu domach w całej Polsce, różnicą jest chyba to, że po podzieleniu się opłatkiem maczamy go w miodzie. Podczas wieczerzy wigilijnej powinno się jeść tylko jedną łyżką. My z każdej potrawy zostawiamy małą porcję, na symbol tego, aby nie zabrakło nam jedzenia w kolejnym roku. Potem te pokarmy trafiają do zwierząt.

- Wyjdźmy z domu, aby… pójść po choinkę!
- Tak, po drzewko chodziło się do lasu. Zawsze w Wigilię, nie wcześniej, co jest symbolem tego, aby potem nie zabrakło drewna. Ja tak robiłem z tatą, a potem ze swoimi dziećmi. Obecnie mamy trochę inne rozwiązanie (śmiech). Do domu trafia także podłaźniczka, czyli wierzchołek choinki odwrócony do góry nogami i przyozdobiony w różny sposób.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nasz Nowy Dom (@nasznowydom)

- Część tradycji jest związana z domowymi wizytami.
- Pierwszym gościem w domu w Wigilię powinien być mężczyzna, bo wizyta kobiety odczytywana jest jako nadchodzący pech. Po dziś dzień panie tego unikają, a mężczyźni i chłopcy chodzą po sąsiedzku (uśmiech). Przed pasterką panny wychodzą przed dom i nasłuchują, z której strony dochodzi szczekanie psa, bo stamtąd ma nadejść dla nich kawaler. Po pasterce natomiast ubrani w odświętne stroje młodzieńcy chodzą na „podłazy”, czyli odwiedzają domy panien, które im się podobają. Poruszają się całymi grupami, rozmawiają ze swoimi sympatiami i ich rodzicami. U nas, ze względu na córkę, w przeszłości także były takie wizyty. Pierwszy dzień świąt spędzamy w domu, dopiero drugiego zaczynają się wizyty znajomych czy sąsiadów albo my się na nie udajemy.

- A jaka jest tradycyjna kuchnia świąteczna? I jak to wygląda w pana domu?
- Królują takie potrawy jak karp, kapusta w różnych postaciach z łazankami, barszcz czerwony z uszkami. Moja żona pochodzi ze Śląska i „przywiozła” ze sobą tamtejszą tradycyjną potrawę: postną zupę rybną, która gotowana jest na głowach karpi. To przepyszne danie, które wszyscy uwielbiamy.

- Jakie obowiązki ma pan podczas świątecznych przygotowań?
- Kulinarnie raczej się nie udzielam, ale aktywnie biorę udział w przygotowaniach. Mamy kominek, do którego trzeba zgromadzić opał, przywieźć choinkę. Zajmuję się tymi typowo męskimi zadaniami.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nasz Nowy Dom (@nasznowydom)

- W różnych częściach Polski różne postaci dostarczają prezenty…
- U nas jest to Aniołek, tak jak na Śląsku. To również wpływ żony, bo w dzieciństwie upominki przynosiło Dzieciątko. Z kolei 6 grudnia prezenty przynosi Mikołaj. W Wilję najpierw jest wieczerza, potem trzeba na moment zająć uwagę dzieci i pojawiają się prezenty. One dopiero wówczas są wykładane, nie ma tak, że przez cały wieczór leżą pod choinką.
- Czy u pana w domu rozbrzmiewają kolędy i góralskie pastorałki?

- Podczas Wigilii czasem zaśpiewamy kolędy czy góralskie pastorałki, najczęściej dzieci to inicjują, ale muzyka w naszym domu jest bardziej związana z kolędnikami, których można spodziewać się od świętego Szczepana, czyli od Drugiego Dnia Świąt. Grupy tworzą zazwyczaj dzieci, którym towarzyszą rodzice. Czasami takie kolędowania organizowane są przez szkoły.

- Jakim czasem dla Pana są święta Bożego Narodzenia?
- Przez sporą część roku jestem poza domem ze względu na pracę i remonty, które przeprowadzamy w programie „Nasz nowy dom” w całej Polsce. Dla mnie Boże Narodzenie to bardzo rodzinne święto, na które wyczekuję. W trakcie roku tęsknię za tym dniem, kiedy mogę być z całą rodziną. Zawsze byłem na święta w domu. Jedyny raz w życiu, kiedy spędzałem je bez rodziny, to podczas służby w wojsku.

Rozmawiał Tomasz Fiłonik